Gorący czas w Prawie i Sprawiedliwości. W partii trwa dyskusja dotycząca przyszłości i tego, kto będzie twarzą formacji przed kolejnymi wyborami, co zdeterminuje potencjalnych koalicjantów. Pytany był o to w programie "Tłit" WP Krzysztof Szczucki z PiS.
O co toczy się spór w PiS? Ja mam wrażenie, że jest to spór o to, jaką twarz będzie miał PiS w przyszłości, z kim wejdziecie w koalicję: z Konfederacją, z Grzegorzem Braunem? - z takim pytaniem Patryk Michalski, prowadzący program "Tłit" WP, zwrócił się do swojego gościa, posła PiS Krzysztofa Szczuckiego.
- Oczywiście, że w partii toczą się dyskusje o tym, w którym iść kierunku. Natomiast uważam, że ta rywalizacja na radykalizm nie będzie przez nas zwyciężona, że raczej miejsce na scenie politycznej jest dla nas szerokie wtedy, kiedy będziemy prawicą rozsądną, umiarkowaną, prorozwojową. Jeżeli mamy na scenie politycznej Grzegorza Brauna, no to nie da się z nim (…) rywalizować na radykalizm. Prezentuje takie hasła, z których większością nie potrafiłbym się zgodzić - odparł gość programu.
- Trzeba będzie oczywiście zrobić dużo, żeby odsunąć Donalda Tuska od władzy. Jeżeli będzie potrzebna koalicja, to ją budować. Natomiast (…) z Konfederacją Korony Polskiej Grzegorza Brauna najtrudniej jest mi sobie wyobrazić współpracę ze względów programowych. Po prostu dzieli nas więcej, niż łączy - dodał.
- A rozumie pan, dlaczego ważni politycy PiS-u jednoczą siły przeciwko Mateuszowi Morawieckiemu? Czarnek, Błaszczak, Sasin, Jaki, Bocheński? Co, jeśli przegracie? Wyjdziecie z PiS-u? - dopytywał prowadzący.
- Ja bym tak tego nie postrzegał i nie chcę tak tego postrzegać. Toczy się bardzo intensywny spór wewnątrz partii, spór merytoryczny, programowy - odparł Szczucki. - Nikt nie myśli o zakładaniu nowej partii politycznej, przynajmniej ja nic o tym nie wiem. To byłaby droga donikąd. Już wielokrotnie różni ludzi próbowali, kończyli bardzo źle - tłumaczył.
- "Frakcja maślarzy". Tak określani są ci, którzy pod przewodnictwem między innymi właśnie Czarnka i Bocheńskiego, jednoczą siły przeciwko Morawieckiemu. Myślę, że to nawiązanie do afery masłowej Bocheńskiego. Podoba się panu ta nazwa? - dopytywał prowadzący.
- Pewnie nie chciałbym być tak nazywany, gdybym mnie ta nazwa dotyczyła - stwierdził poseł PiS. - Takie nazwy raczej nie sprzyjają dobrej współpracy, więc ja się nimi nie posługuję - dodał.
Zapytany, jak nazywa się frakcję związaną z Morawieckim, w której ma być on sam, odparł, że nie wie.
- M&M’s - przypomniał Michalski.
- Ja bardzo lubię M&M’s-y. Zawsze z przyjemnością po nie sięgam - stwierdził gość programu.
- To oczywiście nawiązanie do inicjałów Mateusza Morawieckiego - zwrócił uwagę prowadzący.
- Ale sam pan przyzna, że nazwa całkiem słodka, prawda? - zauważył Krzysztof Szczucki.