PiS zarzuca opozycji bronienie agresji. Ich TVP regularnie promuje hejtera Cejrowskiego
W ślad za słowami Jarosława Kaczyńskiego o białych różach jako symbolu nienawiści i przemocy przez prawicowe media przebiegła fala oburzenia. Zarzucano opozycji, że broni agresorów, zakłócających miesięcznice. Tymczasem w kierowanej przez polityka PiS Jacka Kurskiego telewizji regularnie odbywa się festiwal hejtu na dwa głosy: główną rolę gra Wojciech Cejrowski, asystuje Michał Rachoń.
12.05.2017 | aktual.: 12.05.2017 15:58
Politycy Prawa i Sprawiedliwości, a w ślad za nimi prawicowi publicyści, wielokrotnie apelowali o uspokojenie i ucywilizowanie debaty publicznej. Szybko o tym zapomniali (by wspomnieć posła Dominika Tarczyńskiego, który wyzwał 75-lecha Wałęsę "na solo"). Po proteście podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej temat wrócił. Jarosław Kaczyński stwierdził, że przyniesione przez ObywateliRP białe róże to symbol nienawiści. Mariusz Błaszczak, szef MSWiA wprost zarzucił opozycji "hodowanie drugiego Ryszarda Cyby".
Bardzo wrażlilwi na punkcie mowy nienawiści są też dziennikarze TVP, którzy doszukują się jej w każdej ostrzejszej wypowiedzi polityków opozycji. Tymczasem na antenie Telewizji Polskiej, którą zarządza były wiceminister rządu Beaty Szydło, regulanie obywa się seans hejtu. Co dwa tygodnie w programie "Minęła Dwudziesta", głównej audycji publicystycznej TVP, pojawia się Wojciech Cejrowski.
Gwiazdor
Podróżnik występujący na tle plastikowej atrapy regału z książkami, pokaźnego poroża i podobizny Ronalda Regana, robi za eksperta od polskiej i amerykańskiej polityki. Michał Rachoń raczej poodrzuca tematy, niż przepytuje gościa. Ba, nawet nie zadaje sobie trudu na prostowanie oczywistych błędów merytorycznych gościa. Nie zwraca też uwagi na bluzgi, którymi Cejrowski ubogaca swoje wypowiedzi.
Może dlatego, że z powodu odległości na łączach jest spore opóźnienie, a może po to, by nie przerywać kwiecistej narracji. Bo powiedzieć, że Cejrowski potrafi mówić, to nic nie powiedzieć. On lubi mówić, a widzowie lubią oglądać. I o to chyba chodzi. Do tego dba o rekwizyty - niedawno bawił się na wizji nabitym pistoletem. Wyraźnie bawiło to prowadzącego. Z kolei w ostatnim odcinku pochwalił się Rachoniowi, że specjalnie na potrzeby programu zbudował profesjonalnie wyglądające tło.
Do kabaretu z nim
Bo Cejrowski to showman, a nie analityk polityczny. Jeśli TVP chce ratować nim wyniki oglądalności, to niech da mu program rozrywkowy. Tam można powiedzieć więcej i ostrzej, za wzór mogą uchodzić amrykańskie late show. Niedawno pisaliśmy o kontrowersjach związanych z żartem, który padł w jednym z nich.
I to właśnie do programów komediowych pasują występy Cejrowskiego. Pokazywanie go w programie informacyjnym TVP to tylko promowanie chamstwa i hejtu. "Sikorski to kompletny debil", "Kopacz powinna pójść do pierdla", "Trzeba dziada [Tuska] złapać za ryżą czuprynę, najpierw wsadzić do aresztu" - to tylko kilka kwiatków z występów Cejrowskiego. Jeśli to poziom dyskusji, jaki chce promować TVP, to nie powinny jej przeszkadzać białe róże.