Wojciech Cejrowski prezentuje rewolwer. "To ja decyduję, jak się pozbyć intruza". I ma wskazówki dla ministra Szyszki
- Proponuję, żeby pan minister zakleił sobie okna czymś takim, jakiś intruz przeczyta tę informację, to nie będzie chciał iść dalej - zasugerował ministrowi Szyszce Wojciech Cejrowski, pokazując papierową tarczę strzelecką. Podróżnik wcześniej przestrzelił ją osobiście, a prezentacja na wizji TVP Info, która objęła naładowany rewolwer, była związana z zapowiadanymi przez ministra Ziobrę zmianami w obronie koniecznej.
27.04.2017 | aktual.: 30.03.2022 11:26
- Mam prawo do własności, z niego wynika prawo do obrony własności – stwierdził Cejrowski i wytłumaczył, że dlatego to on dobiera środki do obrony. Gdy "intruz" wejdzie na teren jego prerii w Arizonie, to on "decyduje, jak się go pozbyć”.
Podróżnik ubolewał nad tym, że w Polsce nie ma prawdziwego prawa własności.– Na węża wystarcza – powiedział, pokazując swój rewolwer i wytłumaczył, że broń należy trzymać zawsze nabitą. - Nie nabita broń w domu, to tak jakby pan młotkiem się bronił, albo kamieniem rzucał - stwierdził.
Rząd chroniony jest za słabo
Gość Michała Rachonia nie mógł ukryć swojej irytacji w związku z wypadkami drogowymi z udziałem członków rządu. - Nie potrafimy ochronić nawet naszych ministrów – powiedział i skomentował sprawę zniszczeń na działce ministra Szyszki. – A ci goście nie mają nawet strażnika przy ogródku – zdziwił się, po czym pokazał papierową tarczę strzelecką i zasugerował ministrowi środowiska użycie jej, by odstraszyć intruzów.
Antoni Macierewicz ma zostać
Cejrowski odniósł się również do obecności wojsk NATO w Polsce i stwierdził, że lokalizację wybrano, by "utrzeć nosa Niemcom”. – Fajny ruch – skomentował i uznał że Macierewiczowi trzeba „dać spokój na razie”. Podjęty przez niego wątek przekopania Mierzei Wiślanej zwrócił uwagę Janusza Piechocińskiego. "Budująca mina Redaktora prowadzącego" - tak polityk PSL skomentował na Twitterze sceptyczny wyraz twarzy Michała Rachonia.
Greenpeace, żabki i "duperele"
Pytany o naciski Komisji Europejskiej dotyczące zaprzestania wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, podróżnik nie zostawił suchej nitki na ekologach. – Greenpeace oni są na jakichś proszkach, oni zioło lubią prawdopodobnie, oni są potomkami hipisów amerykańskich – mówił i dodał, że jej członkowie przykuwają się do drzew, czyli je "niszczą”. – Nie należy z wariatami rozmawiać – dodał i powiedział, że jest coś takiego jak "ekoterroryzm". – Wchodzą na cudzy teren i mówią „zabij mnie” - powiedział. Jego zdaniem organizacje ekologiczne trzeba "marginalizować". – Ta trasa do Rospudy, te żabki, jakieś duperele – denerwował się.