PiS szykuje się do obstrukcji Sejmu i ulicznych protestów. W czwartek kluczowy test
PiS oraz prezydent domagają się natychmiastowego uwolnienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W przeciwnym razie, jak słyszymy, są gotowi na obstrukcję Sejmu w przyszłym tygodniu i utrudnianie głosowań. A wieczorny protest w Warszawie ma być miernikiem buntu wobec rządu.
11.01.2024 | aktual.: 11.01.2024 16:07
Po doprowadzeniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do aresztu śledczego Warszawa-Grochów PiS i prezydent domagają się wypuszczenia obu polityków na wolność. Tylko spełnienie tego warunku, ich zdaniem, mogłoby rozpocząć poszukiwanie porozumienia z większością rządzącą.
To jednak oczekiwanie zupełnie nierealne, bo przedstawiciele rządu mówią o przywracaniu równości wobec prawa, a apele o wypuszczenie przestępców traktują w kategorii żartu.
Dlatego, jak dowiaduje się Wirtualna Polska, politycy PiS nie wykluczają obstrukcji obrad Sejmu w przyszłym tygodniu. Uważają, że Kamiński i Wąsik wciąż mają mandaty, mimo doprowadzenia ich do aresztu. Nie uznają też środowego rozstrzygnięcia Izby Pracy Sądu Najwyższego, która potwierdziła wygaszenie mandatu Mariusza Kamińskiego. – Będziemy protestowali, by nie rozpocząć głosowań bez nich. Będą wnioski formalne o odroczenie posiedzenia do czasu ich powrotu na salę plenarną - mówi nam polityk PiS.
Rządzący odpowiadają, że PiS nie zerwie kworum i dodają, że doprowadzenie do aresztu to efekt prawomocnego wyroku sądu, który został wydany w związku z nadużyciem władzy przez Kamińskiego i Wąsika w aferze gruntowej. Powtarzają też za Sądem Najwyższym, że ułaskawienie prezydenta przed wydaniem prawomocnego ułaskawienia nie wywołało skutków prawnych. Nie mają wątpliwości, że dopiero teraz Andrzej Duda mógłby skutecznie darować karę politykom PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PIS chce zwolnienia skazanych z aresztu
Prezydent nie chce o tym słyszeć, bo wcześniejsze ułaskawienie uznaje za skuteczne. Podczas środowego oświadczenia mówił nawet o "uniewinnieniu", a nie ułaskawieniu. Choć w Polsce prawo do dokonania aktu uniewinnienia mają tylko sądy.
Aktualizacja 11.01, godz. 16:01
W czwartek Andrzej Duda poinformował, że zdecydował o wszczęciu postępowania ułaskawieniowego. Skierował do Prokuratora Generalnego - prof. Adama Bodnara wniosek o wypuszczenie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego do czasu zakończenia tej procedury. Więcej o tej sprawie można przeczytać tutaj.
Poseł PiS Krzysztof Szczucki nie odpowiada wprost, czy normalny przebieg posiedzenia Sejmu w przyszłym tygodniu jest możliwy.
- W ostatnich tygodniach obserwujemy postępujące naruszanie podstawowych zasad ustrojowych przez rząd Donalda Tuska i niestety także zaangażowanych politycznie sędziów. Zatrzymanie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika jest naruszeniem prerogatywy prezydenta oraz orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN - uważa polityk.
Poseł nie chce przyznać, w jaki sposób PiS będzie domagało się uwolnienia skazanych kolegów z partii. - Domagamy się niezwłocznego zwolnienia posłów z zakładu karnego. Nie tylko bezprawnie pozbawia się ich wolności, ale także uniemożliwia wykonywanie mandatu. To może podważać legalność działania Sejmu. Mam nadzieję, że rządzący to w końcu zrozumieją i do następnego posiedzenia Sejmu praworządność zostanie przywrócona - twierdzi Szczucki.
Poseł PiS uważa, że Mariusza Kamińskiego "zwolnić powinien sąd penitencjarny, respektując akt łaski". - Jesteśmy opozycją konstruktywną. Na pewno nie zgodzimy się na takie naruszanie zasad. To ponury zamach na Konstytucję - uważa.
Inny poseł PiS anonimowo przyznaje, że w przyszłym tygodniu spodziewa się szeregu wystąpień polityków PiS z sejmowej mównicy, które mają opóźniać głosowania, inicjowania hymnu narodowego, wniesienia zdjęć skazanych posłów na miejsca, które zajmowali.
"Opcja atomowa PiS"
Kwestionowanie ustaw przyjętych bez udziału skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika to strategia PiS, którą opisaliśmy w Wirtualnej Polsce. Michał Wójcik z Suwerennej Polski wprost przyznał w środę w WP, że jego zdaniem może to doprowadzić do "rozwiązania parlamentu".
Posłowie PiS w kuluarach przyznają, że nikt z nich nie wierzy w zwolnienie partyjnych kolegów, dlatego szykują się do protestów.
W nieoficjalnych rozmowach z WP przekonują, że zaplanowany na czwartek protest przed Sejmem zwołany w "obronie wolności mediów" będzie miernikiem zainteresowania społecznego i buntu wobec działań rządu. Obawy o frekwencje są spore, choć w partii Jarosława Kaczyńskiego posłowie i senatorowie obowiązkowo organizują transport wyborców i będą rozliczani za mobilizację działaczy i wyborców, by licznie przyjechali do Warszawy.
Zbigniew Kuźmiuk we wtorek - jeszcze przed doprowadzeniem polityków PiS do aresztu - mówił WP, że spodziewa się kilkudziesięciu tysięcy osób na czwartkowej demonstracji. Z kolei Paweł Szrot stwierdził w środę w WP, że tylko z okręgu bydgoskiego, gdzie zdobył mandat, spodziewa się setek, albo nawet tysięcy uczestników manifestacji.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski