"PiS stosuje metody komunistów". Dawny opozycjonista wyjaśnia, dlaczego nie przyjmie orderu od Dudy

Zygmunt Łenyk, działacz antykomunistyczny, nie chce wyróżnienia za zasługi dla Polski, które przyznał mu Andrzej Duda. - Kaczyński mówi, co robić dalej, ale przecież prezydent nie musi na wszystko przystawać. Swoim ślepym posłuszeństwem niszczy to, o co walczyła opozycja w czasach PRL - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.

"PiS stosuje metody komunistów". Dawny opozycjonista wyjaśnia, dlaczego nie przyjmie orderu od Dudy
Źródło zdjęć: © Youtube.com | regioraport.pl
Karolina Rogaska

02.06.2017 | aktual.: 02.06.2017 16:11

Zasłużony opozycjonista otrzymał za swoją działalnośc dwa odznaczenia - w 2008 roku wręczono mu Srebrny Medal "Za zasługi dla obronności kraju", a rok później prezydent Lech Kaczyński wyróżnił go Krzyżem Komandorski Oderu Odrodzenia Polski.

Łenyk nie przyjmie za to orderu za zasługi w działalności na rzecz niepodległości i suwerenności Polski oraz respektowania praw czlowieka w PRL. Jak napisał w oficjalnym liście, uważa, że obecny prezydent "bezrefleksyjnie podpisuje wszystkie ustawy deprecjonujące naszą młodą i nieokrzepłą w pełni demokrację". Członek pierwszej antykomunistycznej partii w Polsce stwierdził też, że działania PiS to "zamach na konstytucję RP".

Karolina Rogaska: Uważa Pan, że Polskę czeka załamanie demokracji? A może ten proces już się zaczął?

Zygmunt Łenyk: Jeżeli przyjrzymy się temu, jak inne europejskie państwa kształtowały ustrój demokratyczny, to zauważymy, że nigdzie nie był to proces jednorodny. Wszędzie zdarzały się momenty zastoju albo cofnięcia. My właśnie w ten etap załamania wchodzimy. Pozostaje kwestia, jak daleko się to posunie. Prezydent Andrzej Duda przyczynia się do tego, że bardzo trudno będzie wrócić do poziomu, który udało nam się wypracować przed 2015.

Dlaczego?

Zgadza się na każdy pomysł prezesa PiS. Nocami zasiada przy biurku - tak, by nikt go nie widział - i podpisuje wszystko, co mu się podsunie pod nos. I to głównie jego bym winił, jeśli demokracja w Polsce upadnie. Bo, owszem, to Kaczyński mówi, co robić dalej, ale przecież prezydent nie musi na wszystko przystawać. Swoim ślepym posłuszeństwem niszczy to, o co walczyła opozycja w czasach PRL.

O tym m.in. pisze pan w swoim liście do prezydenta. I wytyka też dużo innych potknięć. Co z tej listy najbardziej pana uderza?

Niszczenie sądownictwa. I przejęcie mediów publicznych oraz próby cenzurowania tych, które są jeszcze niezależne. To praktyka znana z państw, w których rozwinęła się dyktatura. Doskonały przykład ograniczania wolności słowa to sprawa Romana Giertycha, wobec którego wszczęto postępowanie dyscyplinarne, bo odważył się w internecie skrytykować obecną władzę i sposób prowadzenia śledztwa smoleńskiego. Obawiam się tylko, żeby nie było jeszcze gorzej. Wątpię jednak, by PiS wygral kolejne wybory, a teraz ma za mało czasu na przeprowadzenie całkowitego demontażu państwa. Chyba że zakombinują, by mieć wygraną w kieszeni...

To znaczy?

Zafałszują wybory albo zmienią procedury tak, żeby liczyła się tylko wola tych, którzy ich popierają. To są ludzie wychowani pod rządami komunistów i niestety od nich uczyli się metod działania, więc mogą coś wymyślić. Tę naleciałość widać choćby w tym, jak wyglądają ich elity. To ludzie, którzy chcą się obłowić i nic więcej. A ich wykształcenie jest często wypisane tylko na papierze. Mam kolegę, który kiedyś działał ze mną w opozycji, a teraz siedzi w Kancelarii Prezydenta. I jak tylko się tam dostał, to nagle został magistrem. Czyli zrobił na szybko jakieś studia nie dla wiedzy, ale dla samego papierka.

Kiedy mówi pan o tym koledze, to od razu nasuwa mi się na myśl ostry podział, jaki powstał między dawnymi działaczami opozycji. Część wspiera rząd, inni chodzą na marsze KOD.

Bardzo mnie boli to, że się tak dzieje. Że w zupełnie różne strony poszło nasze rozumienie pojęcia demokracji. Mamy demokrację wszystkich Polaków i tę PiS - tylko dla wybranych. Jak tak myślę, to i tak o tyle dobrze, że Kaczyński ma władzę w tej partii.

Dobrze?

Tak, bo jest jaki jest, ale jednak ma trochę serca dla naszego państwa. Walczył o nie. I nawet to, że nie siedział w czasach PRL można mu wybaczyć. Nie jest najgorszy z nich wszystkich. Gdyby tej partii zaczął przewodzić na przykład Mariusz Błaszczak, to by dopiero była tragedia. Myślę, że ten człowiek ma w sobie dużo więcej nienawiści do świata niż Kaczyński. Poza tym obecny prezes jakoś trzyma ich wszystkich w ryzach, podejrzewam, że pod innym przywództwem by się tam pozagryzali i w efekcie jeszcze bardziej zaszkodzili Polsce.

A te szkody, które dostrzega pan obecnie, byłyby do odwrócenia, jeśli więcej osób odmówiłoby orderu?

Nie chciałbym, żeby inni ludzie nie przyjmowali odznaczeń. I nie mam zamiaru do tego namawiać. Zasłużyli sobie na te ordery. Wystarczy, że ja zrezygnowałem. Jeżeli prezydenta Dudy nie wzruszy prostest jednego człowieka, to nic nie zmieni, jeśli zbuntuje się też cała reszta. Liczę, że prezydent ma jednak trochę wrażliwości i jeśli coś ma się zmienić czy odwrócić, to mój gest wystarczy.

A jak ogół społeczeństwa może wpływać na działania prezydenta?

Poza głosowaniem w wyborach raczej nie ma za wielu opcji. Demostracje, jak widać, nie robią na nim i rządzie większego wrażenia, bo nauczył się je ignorować. Oczywiście, jak ktoś ma siłę niech w nich uczestniczy. Dobrze jest otwarcie wyrażać swoje niezadowolenia. Myślę, że podejście Andrzeja Dudy mógłby zmienić Kościół. Widać, że z się z nim liczy. Do głosu musieliby się tylko dobić ludzie, którym bliżej jest do papieża Franciszka, niż ojca Rydzyka. Optymistycznie wierzę, że w końcu ta instytucja wróci do roli, jaką pełniła w czasach "Solidarności". I stanie się jednym ze strażników sprawiedliwości.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Andrzej Dudaprotestpis
Zobacz także
Komentarze (106)