Paweł Deresz: nie wytrzymałem, musiałem to wszystko wykrzyczeć
- Nie jestem wściekły. Jest mi po prostu smutno - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz. - Nie wytrzymałem i musiałem wykrzyczeć to wszystko. To krzyk przeciwko hucpie i politycznemu cwaniactwu - dodał.
Chodzi o list Pawła Deresza do Ewy Kopacz w sprawie działalności Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154. Według niego praca zespołu Macierewicza to "haniebny spektakl". "Zespół parlamentarny, kierowany przez pana posła Antoniego Macierewicza, działa bez szacunku dla powagi wydarzeń i tego, co ja i moi bliscy czujemy i wielokroć przeżywamy. Nie liczy się z moim bólem, moim cierpieniem, nie usiłuje dochodzić do prawdy, lecz, śmiem twierdzić, zbija, oszukując społeczeństwo, kapitał polityczny na śmierci 96 osób" - napisał Deresz. Czytaj więcej na ten temat: Paweł Deresz: nie rozszyfrowano choroby Antoniego Macierewicza
W "Faktach po Faktach" Deresz wyraził nadzieję, że Antoni Macierewicz jest "człowiekiem honoru" i zrozumie, że był to apel skierowany przede wszystkim do niego. Wyjaśnił także, że nie zależy mu na rozwiązaniu zespołu. - Niech ten zespół sobie dalej działa, niech się ośmiesza, ale nie w sejmie, nie w tak poważnej instytucji Myślę, że można Macierewiczowi zaproponować inną lokalizację. Byłem ostatnio w cyrku i to jest dla nich najlepsze miejsce - ocenił Deresz.
. Pytany o ocenę ekspertów Macierewicza stwierdził, że skrót dr przed nazwiskiem nie zawsze oznacza "doktora". - Może także oznaczać "durnia" - skwitował Deresz. Przyznał także, że ranią go niektóre stwierdzenia "pseudonaukowców" z komisji posła PiS. "Żenującym i przykrym" chwytem nazwał także publikowanie zdjęć z miejsca katastrofy podczas konferencji smoleńskiej.
Jego zdaniem zespół rządowy ds. wyjaśniania katastrofy smoleńskiej powinien powstać wcześniej. Dzięki temu - według niego - miałby szansę podjąć rzeczową polemikę z zespołem ekspertów Macierewicza.
Deresz oświadczył również, że wierzy raportowi Millera. - Wierzę, że główną przyczyną katastrofy był błąd w podjęciu decyzji o locie do Smoleńska, a potem decyzja o lądowaniu w niekorzystnych warunkach - oświadczył.
Przyznał także, że żałuje startu w wyborach do senatu. - Polityka to jest brudna rzecz. Jako nagrodę odbieram to, że się nie dostałam - powiedział.
Z kolei w programie „Minęła dwudziesta” w TVP Info Paweł Deresz podkreślał, że „Antoni Macierewicz tych wszystkich, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej traktuje jako grę na swojej politycznej szachownicy”. Jego zdaniem „kompromitacja pana Macierewicza będzie postępować z dnia na dzień”.
Deresz stwierdził także, że "Macierewicz nie wie, co to stracić kogoś najbliższego". - Pan Jarosław Kaczyński ucierpiał w jednakim stopniu, jak ja. Dziwię się, że nie dostrzega, że mój ból, jest taki jak jego. To dotyczy także pana Macierewicza, który różnicuje bóle mówiąc, że ból pani Błasikowej jest inny od mojego. Pan Macierewicz nie wie, co znaczy przeżyć tego rodzaju tragedię, czym jest utrata kogoś najbliższego – mówił Deresz.
* Źródło: TVN24,WP.PL, TVP Info, PAP*