Pat w Brukseli. Wyłoniła się mniejszość blokująca
Kilka kolejnych krajów, oprócz Polski i Węgier, blokuje negocjacje w sprawie rozporządzenia o zarządzaniu kryzysowym, które jest elementem unijnego paktu migracyjno-azylowego. To dokument mówiący o przymusowych relokacjach migrantów.
Na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich przy Unii Europejskiej w Brukseli zablokowano mandat do negocjacji z Parlamentem Europejskim nad rozporządzeniem o zarządzaniu kryzysowym, które jest elementem unijnego paktu migracyjno-azylowego - podaje PAP, powołując się na źródło unijne. - To jest kluczowe rozporządzenie w pakcie, bo stanowi o przymusowych relokacjach - poinformowano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Informacje te potwierdził stały przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś.
Z informacji PAP wynika, że do tej pory przeciwko rozporządzeniu wypowiadały się tylko Polska i Węgry, jednak na środowym spotkaniu wyłoniła się tzw. mniejszość blokująca. Do dwóch krajów dołączyły Austria, Czechy, Słowacja, Niemcy i Holandia.
W ostatni czwartek na posiedzeniu ministrów spraw wewnętrznych w Logrono w Hiszpanii, Stały Przedstawiciel RP przy UE Andrzej Sadoś poinformował ponownie o sprzeciwie Polski wobec zapisów paktu azylowo-migracyjnego w proponowanym kształcie. Na spotkaniu Polska opowiedziała się przeciwko zapisom tzw. rozporządzenia kryzysowego. Ambasador przekazał, iż Polska uważa obowiązkową solidarność opartą de facto wyłącznie na relokacji lub karach finansowych za nieprzyjmowanie migrantów za całkowicie niewłaściwą.
Zastanawiają się nad pytaniem referendalnym
W czerwcu prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej musi zostać poddana pod referendum. Zamiar przeprowadzenia referendum razem z przypadającymi na jesieni wyborami parlamentarnymi potwierdził premier Mateusz Morawiecki.
Wiceszef klubu PiS Marek Suski w radiu Zet stwierdził, że sądzi iż w referendum będzie tylko jedno pytanie. - Nie słyszałem, żeby był pomysł, żeby było więcej - powiedział Suski. Chociaż przyznał, że trwały dyskusje i "jakieś propozycje padły, żeby było więcej pytań".
Czytaj także:
Źródło: PAP