Oświadczenie zarządu KOD: przepraszamy członków i sympatyków, jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Chcą zewnętrznego audytu ws. finansów
Jesteśmy winni wyjaśnienia ws. faktur wystawionych w KOD. Nie mieliśmy nad tym żadnego nadzoru, to było dla nas zaskoczenie. W tej chwili sprawdzamy przepływy finansowe w ramach organizacji oraz zwróciliśmy się o zewnętrzny audyt ws. finansów w KOD. Rozpoczęliśmy poszukiwania, mamy nadzieję, że w poniedziałek zawrzemy umowę. Podkreślamy również, że komitet społeczny, który zbierał środki i stowarzyszenie KOD, to dwa odrębne podmioty - powiedzieli na konferencji prasowej członkowie Zarządu Głównego KOD.
05.01.2017 | aktual.: 05.01.2017 16:21
Przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji zabrali głos w sprawie doniesień o fakturach, które wystawiała firma Mateusza Kijowskiego i jego żony za doradztwo i usługi w zakresie informatyki. Łącznie otrzymali ponad 90 tys. zł. - Mateusz Kijowski powiedział nam, że faktury są autentyczne i zobowiązał się do tego, że przedstawi nam czynności, które były wykonywane, a o których nie wiedzieliśmy - wyjaśniła Magdalena Filiks z KOD.
Członkowie zarządu powiedzieli, że nadzór nad pieniędzmi, pochodzącymi ze zbiorek publicznych prowadził komitet społeczny KOD. Zarząd KOD zwrócił się więc do komitetu społecznego o jak najszybsze przeprowadzenie kontroli prawidłowości wydawania tych środków. Komisji rewizyjnej polecił sprawdzenie przepływów finansowych stowarzyszenia. Zarząd zapewnił, że informacja o wynikach kontroli zostanie niezwłocznie upubliczniona.
- Jesteśmy na zakręcie, trudno mówić inaczej. Będziemy chcieli odbudować zaufanie. Chciałbym przeprosić członków i sympatyków KOD, że mogą poczuć się zaniepokojeni czy wprowadzeni w błąd. Jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy. Dajmy sobie dwa, trzy tygodnie na wyjaśnienie tej sprawy - powiedział Radomir Szumełda. Dodał również, że "5 marca odbędzie się walne zgromadzenie i tam będą podejmowane dalsze decyzje".
- Przyznam, że moje zaufanie jest nadszarpnięte - przekazał Szumełda. - Stowarzyszenie KOD nic nie wiedziało, to komitet społeczny KOD zawarł umowę z Kijowskim - tłumaczył.
Sekretarz zarządu KOD Jarosław Marciniak wyjaśnił, że czym innym jest komitet społeczny KOD, "który służy do zbierania pieniędzy i na który członkowie zarządu nie mieli wpływu", a "czymś zupełnie osobnym" jest stowarzyszenie KOD, które jest zarejestrowane w KRS jako osobny podmiot.
Kijowski w #dzieńdobryPolsko: nie kłamałem, od wielu miesięcy nie wykonuję usług dla KOD
- Ja nigdy niczego nie ukrywałem. Sprawa jest jasna. Wiele osób w Komitecie od dawna wiedziało o tym. Decyzja była podjęta w gremiach kierowniczych, że w taki sposób to się będzie odbywać. Nie kłamałem. Od wielu miesięcy już nie wykonuję usług dla KOD, co więcej nie pracuję już w spółce MKM Studio - mówił Mateusz Kijowski w programie #dzieńdobryPolsko, tłumacząc kontrowersje wokół swoich rozliczeń z Komitetem Obrony Demokracji. Jak dodał, to nie jest konto jego ani żony, tylko spółki oraz, że "trzeba pamiętać, że to są kwoty brutto".
- Sprawa jest niewątpliwie niezręczna, ale od początku było to tak uzgodnione z organizacją. Nie dało się tego zrobić inaczej - wyjaśnił lider KOD. Dodał, że pieniądze, które trafiły na konto spółki, nie są "z puszek". - To były darowizny kierowane - powiedział. Zaapelował też do członków i sympatyków organizacji, aby przez pojawiające się informacje nie rezygnowali ze "wspólnej walki o Polskę".
- Przykro, że taka prowokacja wyszła z wewnątrz, jeżeli ktoś z wewnątrz organizacji wysyła dokumenty, opatrując je jakimiś sensacyjnymi, mocno zmyślonymi "kombinacjami". Ale takie jest życie w ruchach społecznych - powiedział Mateusz Kijowski