Orban wysłał go z misją. Zaraz po skandalicznych słowach o Rosji
Peter Szijjarto, szef węgierskiej dyplomacji, przyleciał w poniedziałek do Mińska na rozmowy z białoruskim reżimem. Już po wylądowaniu, w mediach społecznościowych, polityk pisał, że "bez kanałów komunikacji nie ma negocjacji, bez negocjacji nie ma pokoju". Szijjarto zaledwie kilkanaście godzin wcześniej skrytykował Brukselę za prace nad kolejnym pakietem sankcji wobec Rosji i jej sprzymierzeńców.
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę, Budapeszt stara się zachować jak najlepsze relacje z agresorem. Węgry wielokrotnie zwracały na siebie uwagę poprzez krytykę sankcji, które planowała na Rosję nałożyć Unia Europejska.
Szijjarto w Mińsku
Nie inaczej było przy okazji rozmów na temat dziesiątego już pakietu. - Przyjęcie przez kraje Unii Europejskiej dziesiątego pakiety sankcji jedynie zaszkodzi Europie, podobnie jak dziewięć poprzednich pakietów - mówił w niedzielę na antenie Radia Kossuth minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Peter Szijjarto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak na Rosjan pod Donieckiem. Drony kamikaze zbierają żniwo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Sam szef dyplomacji wyruszył w poniedziałek - jak twierdzi Budapeszt - z misją pokojową do Mińska.
"Wojna na Ukrainie staje się coraz bardziej gwałtowna, a w wyniku walk ginie coraz więcej ludzi. Teraz należy ratować ludzkie życia, a to można zrobić tylko dzięki pokojowi" - tłumaczył rozmowy z białoruskim reżimem, w tym swoim odpowiednikiem, Szijjarto.
"Węgry oczekują, że wszyscy członkowie społeczności międzynarodowej będą działać w celu zapewnienia natychmiastowego pokoju i uniknięcia kroków, które ryzykują przedłużeniem lub eskalacją wojny. Ja również będę reprezentować to stanowisko pokojowe na dzisiejszych negocjacjach w Mińsku" - dodawał na Facebooku Szijjarto.
Węgry mówią o pokoju i uderzają w Ukrainę
Choć Węgrzy oficjalnie przekonują, że zależy im na pokoju, niespełna trzy tygodnie temu Victor Orban po raz kolejny uderzył w Kijów, zdradzając swój stosunek do trwającej wojny.
W trakcie spotkania dziennikarzami podkreślał, że nie wierzy w zwycięstwo Ukrainy. Miał też powiedzieć, że kraj ten stopniowo przemienia się w ruinę, którą nie da się rządzić i w związku z tym "Ukraina, podobnie jak Afganistan, jest ziemią niczyją".
W konsekwencji MSZ Ukrainy wezwało ambasadora Węgier w Kijowie, deklarując ostry sprzeciw wobec tego typu sformułowań.
Źródło: Facebook, WP Wiadomości
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski