Rosja grozi wprost kolejnemu krajowi. Zapowiada reakcję
Rosja zastrzega sobie prawo do proporcjonalnej reakcji, jeśli Bośnia i Hercegowina przystąpi do NATO lub jakiejkolwiek organizacji wrogiej Moskwie - tak wynika z kuriozalnego wpisu opublikowanego przez rosyjskiego ambasadora w Sarajewie Ihora Kałabuchowa. "Więc tak, wybór jest wolny, ale proszę nie ograniczać nas w naszym prawie do odpowiedzi" - napisał.
Wpis ambasadora pojawił się we wtorek na oficjalnym profilu rosyjskiej ambasady w Bośni i Hercegowinie z okazji dnia dyplomaty i dyplomacji. Na wstępie czytamy, że Rosja nie zabrania Bośni i Hercegowinie wstąpić do NATO.
BiH niezależna w swoich decyzjach
"Mimo niezliczonych oświadczeń ambasady wyjaśniających nasze stanowisko w tej sprawie (wstąpienia BiH do NATO), takie wątpliwości nadal istnieją w przestrzeni medialnej Bośni i Hercegowiny. Dlatego chcemy jeszcze raz uspokoić szczególnie zaniepokojonych – zaczynamy wyłącznie od tego, że Bośnia i Hercegowina jest niezależna w swoich decyzjach. Ani Rosja, ani Unia Europejska, ani USA - nikt nie ma prawa ingerować w jej sprawy wewnętrzne i decydować, w którą stronę iść" - czytamy we wpisie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ambasador Rosji w Sarajewie zapewnia dalej: "Bośnia i Hercegowina może podjąć dowolny krok na arenie światowej. Dołączyć do dowolnej organizacji - politycznej, gospodarczej, kulturalnej, dowolnej. Jeśli chce tego większość obywateli, jeśli przyniesie to krajowi jakieś korzyści, pobudzi rozwój, wzmocni więzi z innymi narodami świata – śmiało, przyjmiemy to ze szczerą radością" - napisał.
Rosyjski ambasador: mamy prawo się bronić
Rosyjski dyplomata zwrócił się do "kierownictwa" Bośni i Hercegowiny: "Wy musicie zrozumieć, że jeśli przyłączycie się do bloku, którego głównym celem jest zniszczenie Rosji, to my – również wolny kraj z niezależną polityką zagraniczną mamy prawo się bronić. Tak długo, jak nie podejmujecie działań przeciwko nam, tak długo nie będzie potrzeby wzmacniania naszej obrony" - czytamy.
Dyplomata uznał, że jeśli "Bruksela lub Waszyngton wyda rozkaz rozmieszczenia systemów nuklearnych z rakietami wycelowanymi w Moskwę", to Rosja "odpowie proporcjonalnie", a ta odpowiedź dotknie także Bośnię i Hercegowinę.
"Wybór jest wolny, ale proszę nie ograniczać nas w naszym prawie do odpowiedzi. Oczywiście proporcjonalnie. Dopóki nie będziemy w stu procentach pewni realności podstępnych planów zniszczenia naszego kraju, nikt nie naciśnie czerwonego guzika. Ale jeśli mówimy poważnie, nie sądzimy, że powinniśmy spodziewać się jakiegoś skrajnego rozwoju sytuacji" - zakończył swój propagandowy wpis rosyjski dyplomata.
Kałabuchow groził nie pierwszy raz
Już w marcu 2022 roku, gdy władze Bośni i Hercegowiny wprost przyznały, że obawiają się ataku ze strony Rosji i zamierzają wstąpić do NATO, Kałabuchow stwierdził: Jeśli Bośnia i Hercegowina zdecyduje się być stroną, to jest to jej wewnętrzna sprawa. Ale inną sprawą jest nasza reakcja - powiedział na antenie bośniackiej telewizji.
- Na przykładzie Ukrainy pokazaliśmy, czego oczekujemy. Jeśli pojawi się zagrożenie, będziemy reagować - dodał Kałabuchow, a dążenia BiH do członkostwa w NATO nazwał "fantazją".