Opozycja ma szansę zrobić coś pożytecznego. Konferencja PKW była wołaniem o pomoc
To było niemal jak rozpaczliwe wołanie o pomoc. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej ogłosił, że on i jego koledzy nie zajmą się zawiadomieniem Nowoczesnej. Partia Ryszarda Petru chciała zbadania kampanii Polskiej Fundacji Narodowej. Ale nie zajmą się nie dlatego, że z kampanią jest wszystko w porządku, lecz dlatego, że nie mają narzędzi. To moment, w którym do działania powinni wkroczyć politycy opozycji.
18.09.2017 | aktual.: 18.09.2017 15:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Państwowa Komisja Wyborcza nie zajmie się kampanią Polskiej Fundacji Narodowej. Wnioskowała o to Nowoczesna, która domagała się sprawdzenia, czy to aby nie kampania wyborcza PiS robiona za pieniądze państwowych spółek. W istocie nią jest, bo akcja "Sprawiedliwe Sądy" została przygotowana na polecenie rządu (czyli PiS), co wreszcie przyznali politycy partii rządzącej.
Uzasadnienie tej decyzji, przedstawione przez szefa PKW sędziego Wojciecha Hermlińskiego, brzmiało jak wołanie o pomoc. Bo nie usłyszeliśmy, że z kampanią jest wszystko ok, a PFN miała pełne prawo wspierać program partii rządzącej za publiczne pieniądze. - Trudno mi powiedzieć, czy w kampanii billboardowej są jakieś nieprawidłowości, my nie mamy narzędzi, by to badać - przyznał sędzia Hermiński. A dokładnie nie ma narzędzi by badać to teraz, bo taka możliwość otworzy się za ok. 10 miesięcy, kiedy oficjalnie wystartuje kampania wyborcza.
Trudno o większy absurd, to tak jakby zakazać policji ścigania kieszonkowca przed godziną 16. Bo przecież prawo nie mówi, że PKW w ogóle nie będzie mogła zbadać kampanii PFN, tylko że musi poczekać. Za rok, kiedy już PKW będzie mogła zbadać działania Fundacji, niemal nikt nie będzie pamiętał o co z tymi "Sprawiedliwymi Sądami" chodziło. To tylko zachęci kolejne ekipy rządzące, bo trudno się łudzić, że kolejni nie skorzystają z tego precedensu.
Dlatego opozycja powinna jak najszybciej przygotować nowelizację prawa (konkretnie Ustawy o partiach politycznych i Kodeksu wyborczego). Jeszcze póki głośno jest o akcji PKF, łatwiej będzie wywrzeć presję na rządzących. Bo jeśli PiS nie chciałoby rozszerzenia uprawnień kontrolnych PKW na okres poza kampaniami wyborczymi, powstałoby wrażenie, że partia Jarosława Kaczyńskiego coś ukrywa. I nawet jeśli później PKW stwierdziłaby, że akcja "Sprawiedliwe Sądy" nie była złamaniem prawa, pozostałby po tym jeden pozytyw: PKW z realnymi, a nie iluzorycznymi, uprawnieniami kontrolnymi.