Rosjanie idą o krok dalej. Stawiają ultimatum
Okupanci uprowadzają na Ługańszczyźnie nieletnich w wieku 14-18 lat. Następnie stawiają ich bliskim ultimatum. Na wojnę z Ukrainą muszą pójść albo schwytani nastolatkowie, albo ktoś z opiekujących się nimi mężczyzn, np. ojciec lub brat.
22.08.2022 | aktual.: 22.08.2022 12:36
Mieszkańcy Ługańska zgłaszają częste przypadki zaginięcia dzieci w wieku 14-18 lat. Nieletni są zatrzymywani w celu ustalenia ich tożsamości. Procedura ta nie trwa jednak zwyczajowych 72 godzin, ale do czasu odebrania dziecka przez ojca lub brata.
- Mężczyźni są wówczas stawiani przed wyborem: albo na front pójdzie dziecko, albo ktoś zamiast niego z członków rodziny - powiadomił w poniedziałek lojalny wobec Kijowa szef regionalnych władz Serhij Hajdaj.
Szykują dzieci do wojny. "Śmiertelny absurd"
Rosjanie zaczęli przygotowywać dzieci do udziału w wojnie. W rejonie biłowodskim w samozwańczej Ługańskiej Republice Ludowej, w 225. rocznicę założenia wsi Nowoderkuł, miało miejsce uroczyste złożenie przysięgi przez nowych członków ruchu wojskowo-patriotycznego Młoda Gwardia. - Powołano 30 dzieci w wieku szkolnym - oznajmił gubernator.
Jak dodał, młodzież może w dalszej kolejności trafić na wojnę z Ukrainą. - Czy te dzieci zdawały sobie sprawę z przyszłych konsekwencji tego, co się stało? Zapewne nie. Możliwe, że rozumieli to ich rodzice, zwłaszcza matki. Niemniej, puściły tam swoje dzieci i pokornie obserwowały ten śmiertelny absurd - dodał szef regionalnej administracji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Te słowa Tuska miały się nie nagrać. Polityk PO o wpadce w TVN24
Przymusowa mobilizacja
W minionych tygodniach lojalne wobec Kijowa władze Ługańszczyzny powiadamiały, że na terenie samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej, a także na zajętych wiosną i wczesnym latem terytoriach obwodu ługańskiego trwa przymusowa mobilizacja na wojnę z Ukrainą.
Do walki posyłani są wszyscy mężczyźni do 65. roku życia, w tym górnicy cieszący się dotąd statusem chronionej grupy zawodowej oraz osoby posiadające grupy inwalidzkie.
Od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, pojawiają się liczne doniesienia o słabym wyszkoleniu, przestarzałym ekwipunku i bardzo niskim morale żołnierzy z tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, którzy zazwyczaj trafiają na pierwszą linię frontu i masowo tam giną.
Czytaj również: Śmierć Darii Duginy. Przyznali się do zamachu