Burza w Sejmie. Minister nie chciał tłumaczyć, zaatakował opozycję
Burzliwe obrady Sejmu. Posłowie Koalicji Obywatelskiej zapytali Mariusza Błaszczaka o sprawę rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą. Minister stwierdził, że nie będzie przekazywał poufnych informacji. Zamiast tego zaczął atakować poprzedników z rządu PO-PSL. "Kłamiesz", "odpowiadaj na pytanie" - krzyczeli posłowie opozycji.
25.05.2023 | aktual.: 25.05.2023 12:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Posłowie Koalicji Obywatelskiej skierowali do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka zapytanie o sprawę szczątków rosyjskiej rakiety odnalezionej pod Bydgoszczą w kwietniu oraz "innych zagrożeń w przestrzeni powietrznej nad Polską.
Przemawiający z mównicy poseł KO Cezary Tomczyk wypomniał Błaszczakowi, że obarczył on winą za sytuację z rakietą polskie wojsko. - Wtedy, gdy to było modne używał hasła "murem za polskim mundurem". Ale wtedy, gdy przyszło do odpowiedzialności, za tym mundurem się zasłonił - mówił.
Tomczyk przypomniał słowa Jarosława Kaczyńskiego z listopada, który komentował dostawy Patriotów do Polski. - Rakiety Patriot stojące w Polsce, można by powiedzieć, dla ozdoby to jest wyjście, które ma być może pewne zalety estetyczne, natomiast militarnych ani politycznych nie ma - mówił wtedy prezes PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wy utajniliście kwestię upadku rakiety pod Bydgoszczą, by chronić Kaczyńskiego - przekonywał Tomczyk. Stwierdził, że prezes PiS w ten sposób "przekroczył swoje uprawnienia". - Minister obrony narodowej może się pomylić, ale nie może być tchórzem, podnóżkiem i potakiwaczem - mówił poseł KO.
Błaszczak przemawia, chaos w Sejmie
Mariusz Błaszczak stwierdził, że w pytaniu posłów KO zaskoczyło go, że domagają się "klauzulowanych informacji na otwartym posiedzeniu Sejmu". - Być może to głupota, albo celowe działanie, by dostarczyć Putinowi newralgiczne informacje dotyczące naszego systemowego bezpieczeństwa - stwierdził.
Minister przekonywał, że wszystkie możliwe informacje w sprawie rakiety przekazał już na konferencji prasowej 11 maja. - Was nie interesuje, co mam do powiedzenia w tej sprawie. Już kilka dni temu zapowiedzieliście wniosek o wotum nieufności, nie czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia. Was interesuje tylko robienie politycznej hucpy i cyrku z parlamentu i bezpieczeństwa Polski - mówił.
Błaszczak zamiast mówić o sprawie rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą zaczął oskarżać swoich poprzedników z rządów PO-PSL o zaniedbania w kwestii wojskowości. Posłowie krzyczeli: "kłamiesz", "odpowiadaj na pytanie", "do rzeczy".
Stwierdził, że jednym z zaniedbanych obszarów była kwestia obrony przeciwrakietowej. - Kiedy PiS obejmowało rządy, system obrony przeciwlotniczej nie istniał - powiedział. - I nie istnieje do dzisiaj - krzyczeli posłowie opozycji.
Po wystąpieniu Błaszczaka na mównicę wyszedł poseł Czesław Mroczek, który wskazał, że Polska zakupiła mniej baterii Patriot, niż wcześniej zapowiadano. Błaszczak w odpowiedzi powiedzia: - W moim wystąpieniu postawiłem sprawę: czy to głupota, czy działanie na rzecz Putina? Po tym co usłyszałem: działanie na rzecz Putina. Nie będę się wpisywał w te awantury - powiedział minister obrony narodowej.
Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą
Rosyjska rakieta Ch-55 spadła w połowie grudnia w okolicy Zamościa pod Bydgoszczą. Jej poszukiwania trwały kilka miesięcy. W ubiegłym tygodniu poinformowano, że odnaleziono głowicę - nie było w niej ładunku wybuchowego.
W sprawie rosyjskiej rakiety prowadzone jest śledztwo. Prokuratura Krajowa zamierza włączyć sprawę do wielkiego dochodzenia ws. rosyjskiej inwazji.
Najwyższa Izba Kontroli z kolei chce przyjrzeć się m.in., dlaczego przez tyle miesięcy wojsko nie informowało najważniejszych osób w państwie o poszukiwaniach obiektu
Czytaj więcej: