"Pół Polski by nie było". Mocne słowa Banasia, wszczyna kontrolę
Najwyższa Izba Kontroli zajmie się sprawą rakiety znalezionej w lesie pod Bydgoszczą. Jak zapowiedział szef NIK Marian Banaś, kontrole zostaną przeprowadzone w Ministerstwie Obrony Narodowej oraz w kilku innych instytucjach.
- Sytuacja jest bardzo wrażliwa i niebezpieczna. Na nasze terytorium wpłynęła rosyjska rakieta, która ma możliwość przenoszenia broni nuklearnej. Gdyby coś takiego miało miejsce, pół Polski by nie było - powiedział Banaś w rozmowie z Polsat News.
- Podjęliśmy decyzję, żeby dokładnie sprawdzić, co się stało, że ta rakieta naruszyła naszą przestrzeń powietrzną, przeleciała pół Polski, rozbiła się pod Bydgoszczą. Mało tego - dopiero po pięciu miesiącach dowiadujemy się, że coś takiego miało miejsce. Musimy ustalić, kto ponosi za to odpowiedzialność i czy naprawdę jesteśmy bezpieczni - dodał.
Jak zapowiedział, NIK skontroluje Ministerstwo Obrony Narodowej, Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowództwo Obrony Powietrznej. Banaś nie wykluczał, że skontrolowane zostanie także dowództwo Żandarmerii Wojskowej.
Kontrola ma potrwać do końca czerwca. Jej wyniki będą znane we wrześniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rakieta pod Bydgoszczą
Pod koniec kwietnia w lesie w okolicy Zamościa pod Bydgoszczą znaleziono niezidentyfikowany obiekt wojskowy. Zgodnie z ustaleniami analityków to rosyjska rakieta Ch-55. Prawdopodobnie spadła ona tam w połowie grudnia.
Pytaniem pozostaje, jak to się stało, że rakieta wleciała w przestrzeń powietrzną Polski i przez kilka miesięcy nie potrafiono jej znaleźć. Pod znakiem zapytania pozostaje także kwestia komunikacji. Premier Mateusz Morawiecki sam przyznał, że o sprawie dowiedział się dopiero pod koniec kwietnia.
Błaszczak oskarża generała
Wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak przekazał, że Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych RP generał Tomasz Piotrowski zaniechał obowiązków i nie poinformował go o obiekcie. Sam generał opublikował apel, w którym poprosił Polaków, by "w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym, co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".
Opozycja domaga się w tej sprawie dymisji ministra Błaszczaka. Jak wynika jednak z informacji Wirtualnej Polski, w związku z sytuacją żadnych roszad w rządzie na najwyższych szczeblach nie należy spodziewać się przed wyborami, co oznacza, że zmiana szefa MON jest wykluczona. Co więcej, PiS ma stać murem za Błaszczakiem, broniąc go m.in. w Sejmie.
Czytaj więcej:
Źródło: Polsat News, WP