Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą. Premier: nieprawidłowości zostaną naprawione
- Mam pełne zaufanie do ministra obrony Mariusza Błaszczak i wojskowych, że wszelkie procedury, które wykazały nieprawidłowości, zostaną usprawnione - podkreślił Mateusz Morawiecki. Premier zapewnił też, że ma do szefa resortu obrony "pełne zaufanie".
Prawdopodobnie w grudniu na teren Polski wleciała rosyjska rakieta Ch-55. Pocisk spadł pod Bydgoszczą. Przez kilka miesięcy był poszukiwany. Sprawa wyszła na jaw niedawno. Sam premier przyznał, że o pocisku dowiedział się dopiero pod koniec kwietnia.
Minister obrony Mariusz Błaszczak oświadczył, że dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski zaniechał swoich obowiązków i nie poinformował go o rosyjskiej rakiecie. Sam generał opublikował apel, w którym poprosił Polaków, by "w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".
"Nieprawidłowości zostaną naprawione"
O sprawię rakiety pod Bydgoszczą premier Mateusz Morawiecki został zapytany na wtorkowej konferencji prasowej. Szef rządu przekonywał, że sytuacje z niezidentyfikowanymi obiektami są coraz częstsze na całym świecie. - Podczas ostatnich dwóch lat nad USA zarejestrowano co najmniej 150 obiektów latających niewiadomego pochodzenia. Ten kontekst jest ważny, bo różne redakcje i nasi przeciwnicy polityczni próbują zawiesić to wydarzenie w próżni - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rakieta wywołała chaos". Eksperci przyznają: "Polska nie zdała testu"
Szef rządu przekonywał, że rakieta wleciała do Polski w wyniku zmasowanego ostrzału Ukrainy przez Rosję. - Ta rakieta została zidentyfikowana. Nie było jasności, pewności co do tego... proszę sprawdzić, co mówią w tej sprawie eksperci, niektórzy nawiązują do zjawisk meteorologicznych w tym kontekście - mówił.
- Mam pełne zaufanie do ministra obrony narodowej pana premiera Błaszczaka i wojskowych, że wszystkie procedury, które wykazały pewne nieszczelności, nieścisłości, nieprawidłowości zostaną usprawnione tak, aby właściwie zarządzać wszystkimi tego typu przypadkami - dodał.
Morawiecki został także zapytany o działania Najwyższej Izby Kontroli, która zapowiedziała, że przyjrzy się sprawie rakiety. - Najwyższa Izba Kontroli jest od tego, aby kontrolować w ślad za sygnałami, które pojawiają się w przestrzeni publicznej - powiedział.
Żadnych dymisji nie będzie
Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, w związku z sytuacją żadnych roszad na najwyższych szczeblach nie należy spodziewać się przed wyborami, co oznacza, że zmiana szefa MON jest wykluczona. Co więcej, PiS będzie stało murem za Błaszczakiem - broniąc go m.in. w Sejmie.
Zdaniem gen. Romana Polko, byłego szefa jednostki specjalnej GROM, obecnie mamy do czynienia z "rozmywaniem odpowiedzialności za incydent pod Bydgoszczą".
- Dziwię się, w jakim kierunku zmierza dyskusja na ten temat. Niespecjalnie mnie interesuje: kto kogo poinformował, kto coś napisał, czy kto coś komuś powiedział. Bez wątpienia żołnierz powinien przewidywać czarne scenariusze. Jeśli popełnił w tej sytuacji błąd, powinien być zwolniony ze stanowiska. Gdybym patrzył na to, jaką przełożeni dają mi komendę, to nie byłoby GROM-u i nie pojechałbym na misję do Kosowa - mówi Wirtualnej Polsce gen. Roman Polko.
Jak podkreśla, jeśli minister Błaszczak wskazał na zaniedbania gen. Tomasza Piotrowskiego, to następnym krokiem powinien być wniosek o dymisję.
Czytaj więcej: