Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą. Premier: nieprawidłowości zostaną naprawione

- Mam pełne zaufanie do ministra obrony Mariusza Błaszczak i wojskowych, że wszelkie procedury, które wykazały nieprawidłowości, zostaną usprawnione - podkreślił Mateusz Morawiecki. Premier zapewnił też, że ma do szefa resortu obrony "pełne zaufanie".

Warszawa, 16.05.2023. Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, 16 bm. w KPRM w Warszawie. Rząd przyjął projekt ustawy wprowadzającej 14. emeryturę na stałe. (mr) PAP/Paweł Supernak
Warszawa, 16.05.2023. Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, 16 bm. w KPRM w Warszawie. Rząd przyjął projekt ustawy wprowadzającej 14. emeryturę na stałe. (mr) PAP/Paweł Supernak
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Paweł Supernak
Adam Zygiel

Prawdopodobnie w grudniu na teren Polski wleciała rosyjska rakieta Ch-55. Pocisk spadł pod Bydgoszczą. Przez kilka miesięcy był poszukiwany. Sprawa wyszła na jaw niedawno. Sam premier przyznał, że o pocisku dowiedział się dopiero pod koniec kwietnia.

Minister obrony Mariusz Błaszczak oświadczył, że dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski zaniechał swoich obowiązków i nie poinformował go o rosyjskiej rakiecie. Sam generał opublikował apel, w którym poprosił Polaków, by "w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".

"Nieprawidłowości zostaną naprawione"

O sprawię rakiety pod Bydgoszczą premier Mateusz Morawiecki został zapytany na wtorkowej konferencji prasowej. Szef rządu przekonywał, że sytuacje z niezidentyfikowanymi obiektami są coraz częstsze na całym świecie. - Podczas ostatnich dwóch lat nad USA zarejestrowano co najmniej 150 obiektów latających niewiadomego pochodzenia. Ten kontekst jest ważny, bo różne redakcje i nasi przeciwnicy polityczni próbują zawiesić to wydarzenie w próżni - mówił.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szef rządu przekonywał, że rakieta wleciała do Polski w wyniku zmasowanego ostrzału Ukrainy przez Rosję. - Ta rakieta została zidentyfikowana. Nie było jasności, pewności co do tego... proszę sprawdzić, co mówią w tej sprawie eksperci, niektórzy nawiązują do zjawisk meteorologicznych w tym kontekście - mówił.

- Mam pełne zaufanie do ministra obrony narodowej pana premiera Błaszczaka i wojskowych, że wszystkie procedury, które wykazały pewne nieszczelności, nieścisłości, nieprawidłowości zostaną usprawnione tak, aby właściwie zarządzać wszystkimi tego typu przypadkami - dodał.

Morawiecki został także zapytany o działania Najwyższej Izby Kontroli, która zapowiedziała, że przyjrzy się sprawie rakiety. - Najwyższa Izba Kontroli jest od tego, aby kontrolować w ślad za sygnałami, które pojawiają się w przestrzeni publicznej - powiedział.

Żadnych dymisji nie będzie

Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, w związku z sytuacją żadnych roszad na najwyższych szczeblach nie należy spodziewać się przed wyborami, co oznacza, że zmiana szefa MON jest wykluczona. Co więcej, PiS będzie stało murem za Błaszczakiem - broniąc go m.in. w Sejmie.

Zdaniem gen. Romana Polko, byłego szefa jednostki specjalnej GROM, obecnie mamy do czynienia z "rozmywaniem odpowiedzialności za incydent pod Bydgoszczą".

- Dziwię się, w jakim kierunku zmierza dyskusja na ten temat. Niespecjalnie mnie interesuje: kto kogo poinformował, kto coś napisał, czy kto coś komuś powiedział. Bez wątpienia żołnierz powinien przewidywać czarne scenariusze. Jeśli popełnił w tej sytuacji błąd, powinien być zwolniony ze stanowiska. Gdybym patrzył na to, jaką przełożeni dają mi komendę, to nie byłoby GROM-u i nie pojechałbym na misję do Kosowa - mówi Wirtualnej Polsce gen. Roman Polko.

Jak podkreśla, jeśli minister Błaszczak wskazał na zaniedbania gen. Tomasza Piotrowskiego, to następnym krokiem powinien być wniosek o dymisję.

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mateusz morawieckimariusz błaszczakrakieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)