Zełenski z zawartymi składnikami. Wyciągnąć rękę do USA?

"Amerykanie pomogli uratować nasz naród. Ludzie i prawa człowieka są na pierwszym miejscu. Jesteśmy naprawdę wdzięczni. Chcemy tylko silnych relacji z Ameryką i naprawdę mam nadzieję, że je będziemy mieć" - napisał w sobotę po południu w swoim oświadczeniu na platformie X Wołodymyr Zełenski.

W kolejnych wpisach prezydent Ukrainy podkreśla własną - oraz całego narodu ukraińskiego - wdzięczność Donaldowi Trumpowi, kongresowi i Amerykanom za ich pomoc. Relację z prezydentem USA nazywa "historyczną i solidną więzią". "Dlatego zawsze zaczynam od słów wdzięczności naszego narodu do narodu amerykańskiego" - zaznacza.

"Pomoc Ameryki była kluczowa dla naszego przetrwania i chcę to przyznać. Pomimo trudnego dialogu, pozostajemy strategicznymi partnerami" - pisze Zełenski, podkreślając jednocześnie, że obie strony muszą być wobec siebie "szczere i bezpośrednie, aby zrozumieć wspólne cele". Zełenski zaznacza, że "chcą pokoju, dlatego przyjechał do Stanów Zjednoczonych i odwiedził prezydenta Trumpa". "Chcę, aby USA stanęły z większą stanowczością po naszej stronie. To nie jest tylko wojna między naszymi krajami" - zauważa trafnie prezydent Ukrainy.

Podczas piątkowego spotkania Wołodymyra Zełenskiego i Donalda Trumpa wybuchła awantura, w trakcie której Donald Trump i J.D. Vance oskarżali Wołodymyra Zełenskiego, że nie jest wystarczająco wdzięczny za pomoc, jaką Ukraina otrzymała od Stanów Zjednoczonych. Wizyta prezydenta Ukrainy w Białym Domu zakończyła się wyproszeniem przez Trumpa ukraińskiej delegacji oraz zerwaniem rozmów oraz odwołaniem planowanej konferencji prasowej.

Dziennikarze CNN postanowili prześledzić wypowiedzi Zełenskiego z ostatnich trzech lat. Z ich wyliczeń wynika, że od momentu wybuchu wojny prezydent Ukrainy co najmniej 33 razy podziękował Stanom Zjednoczonym za pomoc otrzymaną w walce z Rosją.

Trump i Vance nie mieli racji. Zełenski powiedział to aż 33 razy

"Nieprzygotowany psychicznie". Ekspert nie ma złudzeń po scenach w USA

"Wściekłość i obrzydzenie". To mógł czuć Zełenski