Nowy wiceszef PE krótko trzymał się w ryzach. Znów uderzył w Tuska
Zaledwie dzień po wyborze na nowego wiceprzewodniczącego PE, Zdzisław Krasnodębski znów nie kryje swojej antypatii wobec Donalda Tuska. Właśnie stwierdził, że jego rząd był najlepszą rzeczą, jaka po '89 roku spotkała Niemcy.
Zdzisław Krasnodębski zajął w Parlamencie Europejskim miejsce odwołanego kilka tygodni temu Ryszarda Czarneckiego. Jak podkreślił w piątek na antenie Polskiego Radia 24, sprawa "w pewnym sensie" zakończyła się zwycięstwem PiS. - Straciliśmy dobrego wiceszefa, ale udało nam się obronić stanowisko - argumentował polityk.
W dalszej części wywiadu Krasnodębski komentował m.in. pozycję Polski względem Niemiec. I tu pojawił się wątek Donalda Tuska. Nowy wiceszef PE stwierdził, że jego rząd był najlepszą rzeczą, jaka przydarzyła się Niemcom po '89 roku.
- Dziś staramy się nasze relacje ustalić na nieco innej zasadzie. Dobre relacje nie polegają na tym, że nie artykułujemy naszych interesów lub robimy to nieśmiało - wskazał Krasnodębski.
Stwierdził ponadto, że Niemcy są narodem "bardzo wrażliwym na krytykę", a nasza krytyka ich kraju wywołuje tam "irytację".
"Wasal" Niemiec
Krasnodębski nie pierwszy raz uderza w Donalda Tuska. Kiedy rok temu wbrew stanowisku polskiego rządu pozostał szefem Rady Europejskiej, profesor nazwał go "wasalem" Niemiec i sugerował, że powinien przyjąć niemieckie obywatelstwo.
W czwartkowej rozmowie z WP wyjaśniał, że sugestia wobec Tuska padła "w pewnym kontekście", w sytuacji w której rząd jednego z państw członkowskich łamał unijne reguły. Dodał, że nigdy nikogo osobiście nie obraził.