NIK zabrał głos ws. "zgierskiego Czarnobyla". "Odpady zagrażają życiu i zdrowiu"
Najwyższa Izba Kontroli poinformowała o wstępnych wynikach oględzin składowiska odpadów Eko-Boruta. Na terenie byłych zakładów przemysłowych zakopano 200 tys. beczek z niebezpiecznymi substancjami, które zagrażają mieszkańcom 60 tys. Zgierza.
22.07.2019 | aktual.: 22.07.2019 09:45
Na początku lipca NIK wszczął pilną inspekcję zgierskiego składowiska odpadów. Na terenie byłych zakładów przemysłowych zakopano 200 tys. beczek z niebezpiecznymi substancjami, które zagrażają mieszkańcom 60 tys. Zgierza. Zdaniem ekologów teren powinien zostać poddany rekultywacji, ale nie ma kto jej przeprowadzić, bo Zakłady Boruta zostały zlikwidowane w 1999 r. Powołana do tego spółka Eko-Boruta nie pali się do działań.
Po obu stronach składowiska leżą dwa inne nielegalne składowiska. Na jednym w 2017 r. wybuch pożar, który strażacy gasili dwa dni. Z kolei walka z ogniem na drugim, które płonęło w 2018 r., trwała tydzień. Kontrolerzy przez blisko miesiąc badali, jak duże zagrożenie "zgierski Czarnobyl" stanowi dla mieszkańców miasta. Pierwsze oględziny nie napawają optymizmem.
"Już brak ogrodzenia otaczającego składowisko może stanowić zagrożenie dla życia o zdrowia" - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Przypomina również, że podczas pożarów wysypisk dochodzi do ogromnego zanieczyszczenia powietrza, co jest szkodliwe dla całej populacji. Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski wezwał prezydenta Zgierza i marszałka województwa łódzkiego do wprowadzenia działań naprawczych.
Apel prezesa NIK jest związany z tym, że "likwidator spółki Eko-Boruta nie ma środków finansowych i nie może podjąć działań zapobiegawczych". Najwyższa Izba Kontroli uważa, że sprawą należy zająć się jak najszybciej. To ma umożliwić wszczęcie procedury rekultywacji terenu wysypiska. Śledztwo ws. składowiska odpadów w Zakładach Boruta prowadzi również prokuratura w Zgierzu.
Źródło: nik.gov.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl