Nieznane fakty o Lechu Kaczyńskim
Z Leszkiem nie rozmawiało się o twardej polityce. Od niej był Jarosław. Z Leszkiem się gawędziło. Najczęściej o życiu - mówi w nieautoryzowanym wywiadzie dla "Newsweeka" doradca Lecha Kaczyńskiego Adam Bielan.
02.04.2012 | aktual.: 02.04.2012 12:56
Bielan zdradza, że Lech Kaczyński był cholerykiem. Przypomina nieprzyjemny incydent, kiedy namawiał byłego prezydenta, żeby ten przyszedł do sejmu z kotem (w związku z organizowaną konferencją o ochronie zwierząt).
- Spojrzał groźnie i spytał, czy żartuję. (...) Spytał, czy sobie wyobrażam, jaki to będzie stres dla kota? Powiedziałem, że nie, bo nie mam kota. Przeprosiłem i wycofałem się szybko z jego gabinetu - odpowiada Bielan.
Zdradza, że Lech Kaczyński bardzo lubił Donalda Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego.
- Do Tuska miał wręcz słabość - opowiada. - A z Rokitą był ten problem, że on dla Leszka był zbyt rzeczowy. Bo gdy do niego chodziło się na godzinę lub dwie, to w 5-10 minut załatwiał sprawy urzędowe czy państwowe, a resztę wypełniał opowiadaniem anegdot. Tusk to lubił, Bielecki lubił, a Rokita nie. Z tych samych prawdopodobnie powodów Lech nie znosił Sikorskiego - zaznacza.
Bielan mówi też, że kilka razy podczas bardzo ważnej dyskusji politycznej zdarzyło się, że co chwilę dzwoniła Pierwsza Dama. - Prezydent powtarzał, że już kończy, że zaraz, zaraz (...) Nie chciał jej denerwować. I po kolejnych telefonach wychodził - opowiada Bielan.
Wspomina m.in. przemówienia Lecha Kaczyńskiego: - Tragedia zaczynała się, gdy dochodziło do nagrywania wystąpień telewizyjnych. Prezydent przecież musi wygłaszać orędzia. Bardzo się denerwował, że wyjdzie to źle i rzeczywiście wychodziło źle.