Nieoficjalnie: Ziobryści blokowani w TVP. Za ataki na dziennikarzy i "Sylwestra Marzeń"
Po tym, jak politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry wygrażali dziennikarzom TVP i atakowali telewizję publiczną za "Sylwestra Marzeń", prezes TVP miał wydać polecenie o niezapraszaniu ziobrystów do programów publicystycznych. Jak usłyszała Wirtualna Polska, zakaz zapraszania przedstawicieli Solidarnej Polski dotyczy wszystkich anten TVP.
Co więcej, jak twierdzą nieoficjalnie nasi informatorzy zbliżeni do TVP, na antenie TVP Info - przynajmniej przez jakiś czas - mają nie być transmitowane konferencje Ministerstwa Sprawiedliwości. To oznacza bezpośrednie uderzenie w samego Zbigniewa Ziobrę. Ale - jak twierdzą niektórzy nasi rozmówcy - na aż tak daleko idący krok telewizja publiczna sobie nie pozwoli. - To oznaczałoby totalną wojnę - słyszymy.
Niemniej atmosfera między ziobrystami a władzami TVP jest bardzo zła.
- "SolPol" ma być wykluczony nie tylko z TVP Info, ale też z programów w TVP1, jak "Kwadrans Polityczny". Nawet redaktor Danuta Holecka, która miała pełną dowolność doboru gości do prowadzonych przez siebie rozmów, ma nie zapraszać żadnego z ziobrystów - mówi nasz informator zbliżony do Woronicza.
Ile potrwa ten "bojkot"? Nie wiadomo. Blokada Solidarnej Polski może potrwać krótko i być jedynie demonstracją niezgody na atakowanie TVP.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta w programie "Tłit" Wirtualnej Polski dzień po publikacji naszego tekstu stwierdził, iż do doniesień o zakazie zapraszania ziobrystów do TVP powinien odnieść się sam prezes telewizji publicznej. Polityk Solidarnej Polski wyraził również przekonanie, że nasze informacje nie są prawdziwe - mimo że o "blokadzie" w TVP mówią dziennikarzom inni czołowi politycy Solidarnej Polski.
Przekroczenie granicy
TVP - jak słyszymy - sporo ryzykuje. Wkrótce ma być bowiem głosowany w Sejmie budżet dla TVP, a żeby go uchwalić, niezbędne będą głosy ziobrystów. Czy politycy Solidarnej Polski zdecydują się wesprzeć telewizję, która blokuje ich występy? To pytanie, które często w ostatnich dniach pada w politycznych kuluarach. Dlatego też bojkot ziobrystów może być chwilowy - bo władzom TVP wojna z Solidarną Polską się po prostu nie opłaca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Faktem jest, że tak złej atmosfery między ziobrystami a telewizją publiczną nie było jeszcze nigdy. Politycy Solidarnej Polski - a zarazem członkowie rządu PiS, jak Janusz Kowalski, Marcin Warchoł, a także sam Zbigniew Ziobro - są wściekli na TVP, że zgodziła się na występ amerykańskiego zespołu Black Eyed Peas, którego wokaliści podczas "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem wystąpili na scenie z tęczowymi opaskami na ramionach.
Kolorowe atrybuty zadziałały na ziobrystów jak płachta na byka. Wiceminister Janusz Kowalski, który już wcześniej opowiadał o kolorowych kredkach, którymi środowisko LGBT jego zdaniem ma indoktrynować dzieci i "wchodzić w ludzkie umysły", stwierdził, iż w TVP panoszy się "homopropaganda".
Inny wiceminister z Solidarnej Polski, Marcin Warchoł, nazwał koncert w TVP "sylwestrem wynaturzeń". Posłanka Anna Maria Siarkowska powiedziała zaś w Interii, że "TVP, która przecież pełnymi garściami czerpie środki z budżetu państwa, pozwoliła na wiec polityczny, manifestację poparcia dla ruchu reprezentującego wartości antychrześcijańskie".
Do chóru krytyków dołączył sam minister Zbigniew Ziobro. Polityk stwierdził, że "jeśli promocja LGBT na sylwestrowym koncercie TVP była zaplanowana przez stację, to ci, którzy uznali to za skandal, mają rację". Szef resortu sprawiedliwości oznajmił też, że "nigdy nie będzie zgody Solidarnej Polski na ‘artystyczne promocje’ LGBT w Telewizji Polskiej".
Co więcej, wspomniany już Janusz Kowalski groził szefowi portalu TVP.Info zwolnieniem, co zostało odebrane we władzach TVP jako przekroczenie granicy. Wiceminister rolnictwa obrażał także innych dziennikarzy, m.in. Wojciecha Wybranowskiego z "Głosu Wielkopolskiego", któremu polecił znaleźć pracę "na wolnym rynku".
Ale to nie wszystko. Politycy Solidarnej Polski krytykują również w tym kontekście premiera Mateusza Morawieckiego, który - pytany przez dziennikarzy na konferencji prasowej o występ Black Eyed Peas w tęczowych opaskach - stwierdził krótko, że jemu nic do tego, a rząd PiS nie zamierza cenzurować artystów.
W efekcie ziobryści przestają być zapraszani do programów telewizji publicznej. Oni sami - pytani o sprawę - potwierdzają doniesienia o tym, że mają być blokowani w TVP.
Bany dla ziobrystów od Kurskiego
To nie pierwszy raz, kiedy Solidarna Polska znika z TVP. Zwykle występy ziobrystów w telewizji publicznej były ograniczane wtedy, gdy politycy ci atakowali premiera Morawieckiego za negocjacje z Unią Europejską. Działo się tak za czasów, gdy prezesem TVP był Jacek Kurski. Ówczesny szef telewizji publicznej miał otrzymywać dyspozycje w tej sprawie z centrali PiS przy Nowogrodzkiej. Gdy ziobryści się uspokajali, zostawali przywracani do TVP.
Jak pisaliśmy już w Wirtualnej Polsce, politykom PiS - jak usłyszeliśmy od kilku z nich - nie spodobały się ataki koalicjantów z Solidarnej Polski. Jeden z przedstawicieli partii Jarosława Kaczyńskiego napisał nam, że "ziobryści zwariowali", inny, że "to pajace", jeszcze inny, że "wstyd być z tymi ludźmi w koalicji".
- To jest żenująca próba wyróżnienia się. Fakt, że atakują ludzi z mediów publicznych, jest skandaliczny - mówi nieoficjalnie o ziobrystach ważny polityk PiS.
Jak dodaje, Solidarna Polska "na każdy sposób chce obchodzić PiS z prawej strony, ale z każdej takiej próby wychodzi kompromitacja". - Cynizm tych facetów nie ma granic - twierdzi przedstawiciel partii Jarosława Kaczyńskiego.
Na noworocznej konferencji prasowej z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, wiceprezesa PiS Joachima Brudzińskiego oraz minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg pojawił się temat tęczowych opasek i sylwestra w TVP. Liderzy PiS zdecydowanie dystansowali się od zachowania polityków Solidarnej Polski. - Jesteśmy partią pełną tolerancji, zrozumienia dla różnych środowisk. Na pewno nie będziemy w najmniejszym stopniu cenzurowali ekspresji artystycznej - zapewniał Morawiecki. - Polityków PiS nic nie interesuje, kto jakie ma preferencje (…). Nie czuję się w żaden sposób zaatakowany jakąkolwiek ideologią. Tolerancja tak, afirmacja niekoniecznie - to z kolei słowa Brudzińskiego.
Ziobryści uważają jednak, że atakując TVP i osoby LGBT, robią słusznie. - To bardzo fundamentalny spór. Bardzo ważny kulturowo. Spór o to, jaka w Polsce ma być prawica - napisał nam jeden z polityków Solidarnej Polski. Przyznał też, to "spór wychodzący poza bańkę", generujący duże zasięgi.
Jak słyszymy, liderzy Solidarnej Polski chcą nawet podjąć rozmowę na temat sytuacji w TVP na planowanym na środę 4 stycznia spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski