Wojna w koalicji pod flagą tęczową. PiS kpi ze wzmożenia ziobrystów
Politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry wygrażają dziennikarzom TVP, co bardzo mocno nie podoba się w PiS. Tym razem koalicję rządzącą podzielił Sylwester Marzeń w TVP. Tęczowe opaski na ramionach wokalistów Black Eyed Peas zadziałały na ziobrystów niczym płachta na byka.
To zdecydowanie nie był sylwester marzeń dla partii rządzącej. Po tym, jak wokaliści Black Eyed Peas wystąpili w Zakopanem z tęczowymi opaskami na ramionach, wybuchła awantura.
"Promocja LGBT w TVP. WSTYD! To nie Sylwester Marzeń, lecz Sylwester Wynaturzeń".
"Homopropaganda w TVP za 1 milion dolarów. To nie była dobra zmiana. Wstyd".
"Rządzi prawica, która ma bronić wartości, a nie lewactwo czy Tusk. Nie finansujemy telewizji publicznej dla homopropagandy".
To tylko kilka z całej serii wpisów polityków Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry na temat imprezy sylwestrowej zorganizowanej przez telewizję publiczną. Przedstawicielom partii ministra sprawiedliwości nie spodobało się, że artyści z zespołu Black Eyed Peas, który był największą gwiazdą wieczoru, wystąpili z tęczowymi opaskami.
Poziom wzmożenia u polityków Solidarnej Polski był tak duży, że ci zaczęli grozić na Twitterze pracownikom TVP zwolnieniami. "Skoro Pan to zaplanował - DYMISJA!!! Skandal. Wstyd" - napisał wiceminister Janusz Kowalski do szefa portalu TVP Info.
Innemu dziennikarzowi - naczelnemu "Głosu Wielkopolskiego" - wiceszef resortu rolnictwa napisał, żeby szukał pracy "na wolnym rynku". "Żeruje pan na zwycięstwie prawicy jak tłusty kot i jeszcze ma pan czelność bronić lewactwa. Poprzewracało wam się w głowach" - napisał wiceminister Kowalski do pracownika Polska Press.
Politykom PiS - jak usłyszeliśmy od kilku z nich - nie spodobały się wpisy koalicjantów z Solidarnej Polski. Jeden z przedstawicieli partii Jarosława Kaczyńskiego napisał nam, że "ziobryści zwariowali", inny, że "to pajace", jeszcze inny, że "wstyd być z tymi ludźmi w koalicji".
To ciekawe o tyle, że to przecież sami politycy PiS przez ostatnie lata przekonywali, że jednym z największych zagrożeń dla Polski jest "ofensywa środowisk LGBT". Dziś ci sami ludzie twierdzą, że politycy z partii Zbigniewa Ziobry przesadzają z atakiem i na osoby nieheteroseksualne, i na dziennikarzy TVP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żadnych granic
- To jest żenująca próba wyróżnienia się. Fakt, że atakują ludzi z mediów publicznych, jest skandaliczny - mówi nieoficjalnie o ziobrystach ważny polityk PiS.
Jak dodaje, Solidarna Polska "na każdy sposób chce obchodzić PiS z prawej strony, ale z każdej takiej próby wychodzi kompromitacja". - Cynizm tych facetów nie ma granic - twierdzi przedstawiciel partii Jarosława Kaczyńskiego.
Publicznie jednak politycy PiS nie chcą krytykować koalicjantów. Jako jedyna na Twitterze zainterweniowała poseł Joanna Lichocka - była dziennikarka - która zasugerowała ziobrystom, żeby odpuścili. "Panowie z SP, napijcie się szampana na Sylwestra. Zamiast lansować się politycznie nawet teraz. Polska chce się bawić dziś - wyłączcie szczucie. Dobrego Nowego Roku!" - napisała Lichocka.
Jej opinia na temat ziobrystów nie jest odosobniona. Politycy PiS nie chcą jednak publicznie zabierać głosu w tej sprawie, żeby "nie podgrzewać atmosfery". Zadaliśmy oficjalnie pytanie o Sylwestra Marzeń i wpisy polityków Solidarnej Polski kilkunastu posłom PiS, przede wszystkim z sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Reakcje? Politycy albo ignorowali nasze pytania, albo twierdzili, że nie chcą się wypowiadać w tej sprawie.
- Nie dziwię się, że nikt nie chce o tym gadać, bo to jednak jest wyższy poziom obciachu - komentuje jeden z młodszych partyjnych działaczy.
Jednak na poniedziałkowej konferencji prasowej z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, wiceprezesa PiS Joachima Brudzińskiego oraz minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg pojawił się temat tęczowych opasek i sylwestra w TVP. Liderzy PiS zdecydowanie dystansowali się od zachowania polityków Solidarnej Polski. - Jesteśmy partią pełną tolerancji, zrozumienia dla różnych środowisk. Na pewno nie będziemy w najmniejszym stopniu cenzurowali ekspresji artystycznej - zapewniał Morawiecki. - Polityków PiS nic nie interesuje, kto jakie ma preferencje (…). Nie czuję się w żaden sposób zaatakowany jakąkolwiek ideologią. Tolerancja tak, afirmacja niekoniecznie - to z kolei słowa Brudzińskiego.
Kubeł zimnej wody
Ziobryści uważają jednak, że atakując TVP i osoby LGBT, robią słusznie. - To bardzo fundamentalny spór. Bardzo ważny kulturowo. Spór o to, jaka w Polsce ma być prawica - napisał nam jeden z polityków Solidarnej Polski. Przyznał też, to "spór wychodzący poza bańkę", generujący duże zasięgi.
Dlatego ziobryści tak ochoczą brną w ten temat, bo widzą tu szansę na zysk polityczny. Również dlatego, że chcą ścigać się na radykalizm z Konfederacją, której przedstawiciele także uderzali w sylwestrowy wieczór w dziennikarzy telewizji publicznej za to, że rzekomo "promują homopropagandę".
Głos w tej sprawie zabrał też sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Symbol tęczy jest symbolem opresji - powiedział lider Solidarnej Polski na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Jak przyznał prokurator generalny, jest zdziwiony tym, że TVP bierze "świadomy udział w promowaniu symboli" sprzecznych z wartościami wyznawanymi przez wyborców prawicy.
Głos z TVP: "Kompletny odlot"
- To jest kompletny odlot - komentuje zachowanie ziobrystów osoba związana zawodowo z telewizją publiczną. Jej zdaniem ziobryści mszczą się na TVP, bo ta "nie pokazuje ich dostatecznie często". - Mają marginalne poparcie, a czują się jak zbawcy prawicy i uważają, że wszystko im się należy. Sorry, tak świat nie wygląda. Rozumiem ich frustrację, bo starają się, a nic z tego nie wychodzi, samodzielnie nie istnieją. Niemniej ktoś z władz PiS powinien wylać im zimny kubeł wody na głowę - mówi o ziobrystach nasz rozmówca.
Ziobryści jednak nie zamierzają się krygować. Jak słyszymy, liderzy Solidarnej Polski chcą nawet podjąć rozmowę na temat sytuacji w TVP na spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim.
- To dalszy ciąg pewnych rozgrywek w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy, który werbalnie przeciwstawia się wojnie kulturowej - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską były senator PiS Jan Maria Jackowski. - Część obozu wykorzystuje tę sytuację, która mogła zbulwersować część widzów TVP. Mogli otrzymywać pytania od zwolenników, którzy byli zaskoczeni, że TVP promuje takie idee. Nie zajmuję osobistego stanowiska, ale przedstawiam mechanizmy tej dyskusji, która jest zaskakująca i zaangażowała członków rządu - mówi Jackowski.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski