Nie żyje Alex Dancyg. Był więziony przez Hamas
Nie żyje więziony przez Hamas Alex Dancyg, historyk i orędownik dialogu polsko-żydowskiego - przekazało izraelskie wojsko. Armia potwierdziła w poniedziałek śmierć dwójki zakładników "po uzyskaniu nowych informacji wywiadowczych".
22.07.2024 | aktual.: 22.07.2024 13:31
W poniedziałek izraelska armia potwierdziła dwóch zakładników więzionych przez Hamas w Strefie Gazy. To Alex Dancyg i Jagew Buchstaw. Według izraelskiego wojska najprawdopodobniej byli przetrzymywani razem w okolicach miasta Chan Junus i zginęli tam kilka miesięcy temu.
Ich śmierć potwierdzono po uzyskaniu nowych informacji wywiadowczych - poinformowała armia, nie podając dalszych szczegółów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Już 10 marca bojówki Hamasu i media w Izraelu informowały o śmierci Dancyga. Miał zginąć podczas izraelskiego bombardowania palestyńskiej enklawy, a jego ciało "zbadano i zweryfikowało". Wraz z nim życie miało stracić sześć innych osób - tożsamość trzech z nich podano 1 marca.
Dancyg przekazał informację z niewoli
Ostatnie informacje o historyku w mediach pojawiły się w listopadzie 2023 roku. Portal 7Israel przekazał wtedy, że mężczyzna miał przekazać wiadomość rodzinie przez zwolnioną zakładniczkę.
Jego zięć, Jaron Maor, mówił wtedy, że Dancyg otrzymuje leki, które musi regularnie zażywać od czasu, kiedy przeszedł operację wszczepienia bajpasów. Zwolniona zakładniczka zeznała, że historyk wygłasza wykłady dla kilku innych uwięzionych Izraelczyków z tego samego kibucu.
Alex Dancyg był obywatelem polskim i izraelskim
Urodzony w Warszawie w 1948 roku Alex Dancyg był obywatelem polskim i izraelskim. Z wykształcenia historyk, przez dekady zajmował się dialogiem polsko-żydowskim, organizując m.in. wizyty grup izraelskich w Polsce i polskich w Izraelu. Pracował w jerozolimskim instytucie Jad Waszem.
Mieszkał w kibucu Nir Oz tuż przy granicy ze Strefą Gazy i stamtąd 7 października 2023 roku został porwany przez terrorystów Hamasu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Izraelski atak w Strefie Gazy. Niemal 300 rannych