Świat"Nie wierzcie w kłamstwa". Na okupowanych terenach Ukrainy trwa prowokacyjna akcja separatystów

"Nie wierzcie w kłamstwa". Na okupowanych terenach Ukrainy trwa prowokacyjna akcja separatystów

Najnowsze doniesienia z okupowanych przez separatystów republik, wskazują na realizację kolejnej operacji pod fałszywą flagą. Rosyjskie media relacjonują wybuch samochodu w centrum Doniecka, który przez propagandę nazywany jest "zamachem terrorystycznym". Celem jest eskalacja napięcia i fałszywe oskarżenia wobec Ukrainy. - Zwracam się do mieszkańców terytoriów czasowo okupowanych - nie wierzcie w kłamstwa władz okupacyjnych – zaapelował Walery Załużny Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy.

Prezydent Wołodymyr Zełenski w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Zdjęcie z 17 lutego 2022 roku
Prezydent Wołodymyr Zełenski w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Zdjęcie z 17 lutego 2022 roku
Źródło zdjęć: © East News | Ukrainian Presidential Press Office
Patryk Michalski

18.02.2022 20:26

Korespondencja z Kijowa wysłannika Wirtualnej Polski Patryka Michalskiego.

Sytuacja w Donbasie nie była tak napięta od maja 2018 r., czyli od ponad 1300 dni. Według ukraińskiej armii w czwartek zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy zostało naruszone ponad 60 razy, w piątek do wczesnego popołudnia ponad 50 razy. Ruchy podejmowane przez prorosyjskich separatystów sugerują przygotowania do eskalacji i kolejnych prowokacji.

Władze samozwańczych republik z Doniecka i Ługańska prowadzą masową ewakuację ludności cywilnej na terytorium Rosji. Dźwięk syren alarmowych były wezwaniem do ewakuacji. Prorosyjscy separatyści w propagandowych przekazach twierdzą, że powodem jest zagrożenie ze strony Ukrainy. W rzeczywistości to jednak kolejny dowód na realizowaną operację pod fałszywą flagą, czyli wymyślony pretekst, który może posłużyć do kontynuowania ostrzału ukraińskich pozycji.

"Nie poddajemy się prowokacji"

W odpowiedzi na napiętą sytuację w Donbasie Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walery Załużny zaapelował do obywateli Ukrainy i mieszkańców tak zwanych republik o to, "by nie wierzyli w kłamstwa separatystów". - Bojówki wspierane przez Federację Rosyjską nadal pogarszają sytuację poprzez celowe wprowadzanie w błąd mieszkańców tymczasowo okupowanych terytoriów. Oświadczenia okupacyjnych organów administracji na temat rzekomego ataku Sił Zbrojnych Ukrainy nie są prawdziwe – stwierdził w wystąpieniu. Generał podkreślił, że władze Ukrainy nie planują ani nie prowadzą operacji ofensywnych na wschodniej Ukrainie.

Dowódca podkreślił też, że nawet w ostatnich kilkudziesięciu godzinach, kiedy separatyści łamią zawieszenie broni, ukraińscy żołnierze reagują wyłącznie w przypadku zagrożenia życia personelu lub mieszkańców cywilnych. - Nie poddajemy się prowokacji. Nie strzelamy na terenach zabudowanych, gdzie bojownicy cynicznie stawiali swoje pozycje – zaznaczył.

Kryzys w "najniebezpieczniejszej fazie"

Oczy Kijowa i całej Ukrainy zwrócone są w stronę Donbasu. O ile ujawniane w ostatnich tygodniach wywiadowcze przecieki z konkretnymi datami rosyjskiej inwazji i możliwego ataku na Kijów, nie były tu traktowane poważnie, o tyle zaogniające się napięcie na wschodzie jest uważnie obserwowane. Sytuacja w samozwańczych marionetkowych republikach budzi większy niepokój niż dotychczasowe doniesienia.

Deborah Haynes, dziennikarka ds. obronności i bezpieczeństwa Sky News, powołując się na anonimowego urzędnika z Zachodu, napisała, że "kryzys ukraińsko-rosyjski znajduje się obecnie w "najniebezpieczniejszej fazie". Atak może nastąpić z "bardzo małym wyprzedzeniem lub bez niego".

Prezydent Stanów Zjednoczonych stwierdził w czwartek, że istnieje "bardzo wysokie ryzyko", że do rosyjskiego ataku na Ukrainę dojdzie w ciągu najbliższych kilku dni. Joe Biden już wtedy ostrzegł przed "operacją pod fałszywą flagą".

Jednym z takich działań było ostrzelanie przedszkola w kontrolowanej przez Ukrainę miejscowości Stanica Ługańska, gdzie pocisk wpadł do sali zabaw dla dzieci. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson przyznał, że ostrzał miał zdyskredytować Ukraińców, by stworzyć pretekst dla rosyjskich działań.

Wybuch w Doniecku, to kolejny dowód na to, że strategia, przed którą ostrzegali analitycy, właśnie jest realizowana. Możemy się więc spodziewać kolejnych podobnych działań. Ich efektem mają być emocjonalne reakcje i prowokowanie do militarnej odpowiedzi. Ta świadomość jest konieczna, kiedy rosyjskie media znów będą forsowały swoją narrację.

Zobacz także