Marny plan Putina na "zduszenie" Ukraińców. "Ten naród się nie podda"
- Ukraińcy na informacje o inwazji Rosji reagują spokojniej niż Zachód. Ten spokój ich ratuje. Putin nie jest w stanie ich zdławić - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk. Ekspert przekonuje: rosyjski dyktator chce zdewastować ukraińską gospodarkę, ale to jeszcze mocniej motywuje Ukraińców do obrony.
- Ukraińcy od 8 lat żyją w stanie zagrożenia, bo wojna trwa od 2014 roku. Mimo że od 2015 r. działania zbrojne nie są na dużą skalę, to nadal giną tam ukraińscy żołnierze. Społeczeństwo ukraińskie zatem jest już w pewnym stopniu uodpornione na rosyjską agresję - mówi Wirtualnej Polsce Wojciech Konończuk, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Ekspert wyraźnie podkreśla jednak, że dziś mamy do czynienia z zagrożeniem na dużo większą skalę. - To sprawia, że wielu Ukraińców czuje strach, ale zarazem większość społeczeństwa nie wierzy w pełnoskalową agresję ze strony Rosji - dodaje rozmówca WP.
Gdy pytamy, jak ten stan ciągłego napięcia na Ukrainie wpływa na mieszkańców tego kraju, Wojciech Konończuk nie ma wątpliwości: - Paradoksalnie Rosja może osiągnąć skutek odwrotny do zamierzonego. Władze rosyjskie nie będą w stanie zdławić Ukraińców. Te procesy, które Rosjanie przyspieszyli swoimi działaniami po roku 2014, czyli wzrost tożsamości państwowej na Ukrainie, szczególnie w rosyjskojęzycznych regionach, jak południe i wschód, będą jeszcze mocniej postępować - tłumaczy ekspert.
- Ukraińską tożsamość, państwowość wzmacnia sama Rosja. Ukraińcy, co jest skutkiem agresywnej polityki Rosji i jej działań, bardziej wiedzą, kim są, jeszcze mocniej podkreślają, że są oddzielnym narodem i państwem. Wydaje mi się, że Moskwa, choć bardzo próbuje, poczucia ukraińskiej dumy i tożsamości nie zdusi - mówi Wojciech Konończuk.
Wicedyrektor OSW przyznaje, że Rosjanie są nastawieni na długie wywieranie presji na Ukrainę i długotrwały kryzys. Ukraińcy mają świadomość, że będą płacić za to cenę. - Ale nie wydaje mi się, żeby spowodowało to na większą skalę w społeczeństwie ukraińskim myślenie o konieczności ustąpienia Putinowi. Raczej będzie dokładnie odwrotnie. To zacięcie ukraińskie i wola oporu wobec państwa, które jest egzystencjonalnym zagrożeniem, będzie nadal brało górę i będzie narastać - mówi Wojciech Korończuk.
Ekspert OSW zwraca uwagę na ciekawe zjawisko. - Proszę zauważyć, że mimo iż wojna trwająca od 2014 roku doprowadziła do potężnego tąpnięcia gospodarczego, spadku poziomu życia i silnego zubożenia społeczeństwa, to nie spowodowała, że Kijów zgodził się na wypełnienie porozumień mińskich. Ukraińcy doskonale zdają sobie sprawę, czym to grozi ich krajowi - mówi Korończuk.
Gospodarka słabnie. "Panika nie pomoże"
Rozmówca WP nie kryje, że obecna sytuacja na Ukrainie już uderza po kieszeniach obywateli i potencjalnie może zdestabilizować ukraińską gospodarkę. - Wartość ukraińskiej waluty spadła w ostatnich kilkunastu tygodniach. Zagrożenie rosyjskie generuje serię wyzwań dla stabilności gospodarki. Część linii lotniczych przestało latać do Kijowa i innych miast. Państwo ukraińskie musi ponosić dodatkowe koszty ubezpieczenia tych lotów, a koszty gwarancji kredytowych szacowane są na pół miliarda dolarów. Mamy też sytuację, w której zagrożenie wiszące nad Ukrainą sprawia, że nikt nie będzie chciał ulokować tam kapitału. Mamy częściową blokadę Morza Czarnego i Azowskiego. Ruch do portów handlowych jest utrudniony, a musimy pamiętać, że 2/3 ukraińskiego eksportu idzie przez porty. Podsumowując: jednym z głównych celów Rosji jest doprowadzenie do zdestabilizowania gospodarki Ukrainy - mówi wicedyrektor OSW.
- Putin liczy na ustępstwa ze strony władz Ukrainy, ale moim zdaniem to się nie stanie. Także w społeczeństwie ukraińskim nie ma woli do ustępstw - podkreśla ekspert.
Od kilkunastu dni świat doświadcza wojny informacyjnej, a społeczeństwo śledzi coraz bardziej niepokojące sygnały i wypowiedzi oficjeli, którzy zapowiadają inwazję Rosji na Ukrainę. Mówili o tym amerykańscy politycy, z prezydentem Joe Bidenem na czele. Jak reagują na to Ukraińcy? Czy wytrzymują tę presję? - Reagują na to paradoksalnie spokojniej niż społeczeństwa zachodnie - mówi wicedyrektor OSW.
- Ukraińcy w swojej większości nie wierzą w inwazję rosyjską. A społeczeństwa zachodnie tak - zauważa ekspert. Dodaje, że dotyczy to także medialnych przekazów: znacznie więcej obaw jest w mediach zachodnich.
- Władze ukraińskie wzywają do spokoju i niepanikowania To, czego boją się władze, to właśnie destabilizacja gospodarki - zaznacza Wojciech Konończuk.
Potwierdza to ambasador Polski na Ukrainie. - Władze ukraińskie sygnalizują zaniepokojenie odpływem kapitału i próbują temu przeciwdziałać. To jest bardzo poważny problem, bo ewentualne tąpnięcie gospodarcze może być bardzo niebezpieczne politycznie bez ani jednego wystrzału - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Bartosz Cichocki.
Ambasador ma podobne refleksje jak wicedyrektor OSW. - Mieszkańcy Kijowa, czy innych regionów, po których się poruszam albo moi koledzy konsulowie generalni, są w stanie realnego zagrożenia już ósmy rok, więc odbierają te sygnały inaczej. Mają wyższy poziom odporności na stres i poczucie zagrożenia, niż widzowie czy słuchacze, którzy o konflikcie dowiadują się z mediów, stąd większy spokój - przekonuje w rozmowie z WP Cichocki.
Politolog prof. Antoni Dudek w rozmowie z WP przyznaje, że scenariusz ostrej eskalacji militarnej - o którym grzmiał pod koniec ubiegłego tygodnia Waszyngton - jest dziś najmniej prawdopodobny. - Putin zdaje sobie sprawę, że okupacja Ukrainy przy mocno antyrosyjskim nastawieniu większości Ukraińców byłaby powtórką z Afganistanu dla Związku Sowieckiego. Putin miał jeszcze złudzenia w 2014 roku, ale dziś sytuacja jest inna - tłumaczy politolog z UKSW.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl