Nawrocki twierdził, że umorzono śledztwo. Prokuratura zaprzecza
Karol Nawrocki na konferencji prasowej stwierdził, że umorzono śledztwo ws. apartamentów Muzeum II Wojny Światowej. Prokuratura temu zaprzecza. - Śledztwo pozostaje w toku. Przesłuchiwani są świadkowie, tj. pracownicy muzeum - przekazał WP prokurator Mariusz Duszyński.
Co musisz wiedzieć?
- Podczas konferencji prasowej Karol Nawrocki przekonywał, że umorzono śledztwo ws. apartamentów Muzeum II Wojny Światowej.
- Prokuratura temu jednak zaprzecza. - Śledztwo jest w toku - podkreślono.
- Przesłuchiwani są obecnie pracownicy muzeum. Prokuratorzy rozmawiali też z obecnym dyrektorem muzeum.
Podczas spotkania wyborczego w Radzyminie wspierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany o śledztwo dotyczące apartamentów Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
- Dokładnie dzisiaj dostałem wypis z informacji publicznej z Muzeum II Wojny Światowej, która w sposób oczywisty dementuje fakt, że mogłem być 200 dni w hotelu. To jest informacja publiczna i wydruk z Excela samego Muzeum II Wojny Światowej, gdzie są wyraźne zapisy, że rezerwacja była, ale przez kilka tygodni czy kilka miesięcy z niej nie skorzystano - zapewniał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Czarny sen Tuska". Człowiek Nawrockiego o wyborach
Nawrocki przekonywał także, że śledztwo zostało już umorzone. - Według moich informacji, podanych zresztą w "Gazecie Wyborczej", do której nie mam zaufania zupełnie, ale "Gazeta Wyborcza" podała, że prokurator umorzyła to śledztwo - przekonywał były dyrektor muzeum.
Prokuratura zaprzecza. "Śledztwo pozostaje w toku"
Ze świecą jednak szukać rzekomych tekstów "Gazety Wyborczej" o umorzeniu śledztwa. Gazeta.pl na początku kwietnia informowała, że dochodzenie jest nadal w toku.
Wirtualna Polska skontaktowała się z prokuraturą, która zaprzeczyła wersji Nawrockiego.
- Śledztwo pozostaje w toku. Przesłuchiwani są świadkowie, tj. pracownicy muzeum - zaznaczył - przekazał WP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prokurator Mariusz Duszyński.
Dodał, że z dotychczasowych ustalen wynika, że zgodnie z regulaminem apartamentów muzeum z 25 lutego 2020 roku "dyrektor muzeum mógł dokonywać zwolnień z opłat i udzielać ulg za korzystanie z oferty apartamentów".
- Celem śledztwa jest ustalenie zasad i sposobu udzielania tych ulg przez poszczególnych dyrektorów. Na obecnym etapie został już przesłuchany obecny dyrektor muzeum. Natomiast poprzedni dyrektorzy muzeum nie zostali jeszcze przesłuchani - zaznaczył prokurator Duszyński.
Afera z apartamentem
W styczniu "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że Karol Nawrocki, pełniąc funkcję dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, przez pół roku miał korzystać z apartamentu Deluxe w muzealnym kompleksie hotelowym. Tymczasem jego dom znajdował się 5 kilometrów od tego miejsca.
Według gazety, popierany przez PiS kandydat na prezydenta RP nie zapłacił za pobyt, choć obecnie zaprzecza tym zarzutom. "Łącznie w latach 2018-2020 Nawrocki zarezerwował 19 pobytów, a w okresie 2020-2021 – aż 182; w sumie to 201 dni, z czego 197 w apartamencie" – oszacowano.
Nawrocki przyznał, że dwukrotnie spędził w apartamencie 10-dniową kwarantannę w czasie pandemii COVID-19, wykonując zdalnie swoje obowiązki. Podkreślił, że apartament służył przede wszystkim do spotkań służbowych.
- To nie jest prawdziwa informacja, że ja tam mieszkałem przez 200 dni. Słowo klucz: były one zarezerwowane przez tyle dni na moje imię i nazwisko, ale te apartamenty służyły też do spotkań służbowych z gośćmi z zagranicy oraz z kraju - powiedział Nawrocki, deklarując gotowość do zwrotu kosztów wynajmu apartamentu.
Obecne władze muzeum twierdzą jednak, że apartamenty od początku były przewidziane do wynajmu komercyjnego i miały zasilać budżet instytucji. W komunikacie przekazano, że "Nawrocki blokował apartament przez 200 dni".
"Wśród 15 rezerwacji, których dokonał, odnotowano 10 dziesięciodniowych lub krótszych oraz 5 na okres dłuższy niż 10 dni" - władze muzeum wymieniają poszczególne okresy i zaznaczają, że stoi to w sprzeczności z twierdzeniami Nawrockiego.
"Karol Nawrocki utrzymuje, że zajmował apartament Deluxe w celu wypełniania obowiązków służbowych. Tymczasem pozostawał on do jego dyspozycji przez 16 dni jego urlopu wypoczynkowego, a więc w czasie, gdy nie świadczył on pracy" - wskazano.
Czytaj więcej: