Morawiecki grzmi po decyzji PE. Belka: kłamstwa, bzdury
Od tygodni posłowie PiS, z Mateuszem Morawieckim na czele, grzmią o końcu suwerennej Polski w sprawie głosowania w PE nad zmianą traktatów. - Bzdury opowiadane, że to kończy nasz niepodległy byt jako kraju, służą budowaniu nowej narracji i mitu, który PiS będzie wykorzystywał - mówi Marek Belka dla WP.
"Dziewięciu europosłów z Polski wybranych z list Koalicji Obywatelskiej i Lewicy przeważyło szalę i spowodowało, że Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do radykalnej zmiany traktatów dotyczących UE" - napisał na platformie X (dawniej Twitter) premier Mateusz Morawiecki.
Parlament Europejski w przyjętej w Strasburgu rezolucji opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. W głosowaniu 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu.
"Mimo zapewnień Donalda Tuska, ludzie go popierający zaakceptowali prawo UE do nakładania podatków według ich postanowień, do odebrania nadzoru państw członkowskich nad granicami i do odebrania wielu innych funkcji państwa, a w konsekwencji całkowitej zależności Polski i innych państw członkowskich od decyzji Brukseli i od woli dwóch najsilniejszych państw w Unii" - wyliczał premier w swoim wpisie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wśród polskich europosłów, którzy poparli rezolucję, znalazło się dziewięć osób - Róża Thun, Marek Balt, Marek Belka, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Bogusław Liberadzki, Leszek Miller oraz Sylwia Spurek - wybrani do PE w 2019 r. z list Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, N., Zieloni) oraz Wiosny Roberta Biedronia. Europosłowie ci reprezentują frakcje Socjalistów i Demokratów oraz Renew i Zielonych.
Główne proponowane zmiany - to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE, m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art.3 TFUE) - oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4), które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.
"Słowa Morawieckiego są skandaliczne"
Łukasz Kohut, poseł do Parlamentu Europejskiego, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że słowa premiera Mateusza Morawieckiego są skandaliczne. - Ale to też są skandaliczne tygodnie w telewizji publicznej, gdzie początek dyskusji o zmianach w Unii Europejskiej, o wzmocnieniu jej, a co za tym idzie i wzmocnieniu Polski jest traktowany jak bęben, w który propaganda PiS-owska wali na koniec swoich rządów - ocenia.
- Rozumiem, że chodzi im pewnie o wywołanie zamieszek czy zmobilizowanie skrajnie prawicowego elektoratu, tak jak zrobił Donald Trump po przegranych wyborach. Tak to wygląda - mówi.
"Nie należy traktować poważnie tego, co mówi Morawiecki"
Europoseł Marek Belka w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że to Prawo i Sprawiedliwość wybrało Ursulę von der Leyen, a potem okazała się być największym wrogiem Polski i PiS.
- Nie należy traktować poważnie tego, co mówi Mateusz Morawiecki. To, co wydarzyło się w Parlamencie Europejskim, to początek pewnego procesu refleksji. Natomiast nic się nie stało - podkreśla Belka.
"Kłamstwa, bzdury"
I dodaje: - Bzdury opowiadane, że to kończy nasz niepodległy byt jako kraju, służą budowaniu nowej narracji i mitu, który PiS będzie wykorzystywał. Mam nadzieję, że z taką samą skutecznością jak dotychczas, czyli małą w wyborach samorządowych.
- Cokolwiek w tej chwili mówi PiS i jego hierarchowie to kłamstwa, bzdury, niewarte komentarza rzeczy - dodaje europoseł.
"To początek dyskusji"
Kohut podkreśla, że jest bardzo zadowolony z tego, że ta dyskusja przetoczyła się przez Parlament Europejski. - Cała ta opinia PE na temat ewentualnych zmian traktatów to początek dyskusji. To wynika z tego, że w Strasburgu odbyła się konferencja o przyszłości Europy, w której brali udział liderzy różnych państw członkowskich, jak Emmanuel Macron czy António Costa, przedstawiciele parlamentów krajowych i ogromna liczba organizacji pozarządowych. Po tej konferencji pojawił się dokument, który oni wynegocjowali. W związku z tym Parlament Europejski idzie dalej - wyjaśnia europarlamentarzysta.
I dodaje, że polski rząd nie chciał w tej konferencji brać udziału, a jedynie pojedynczy członkowie parlamentu i różnych stowarzyszeń się pojawili. - Wkład Polski był jednak mały - dodaje.
- Nie ukrywam, że jestem za silniejszą Unią Europejską i silniejszą integracją europejską, bo ona jest nam potrzebna w kontekście choćby rozszerzenia UE o kolejne 10 państw, usprawnienia procesu decyzyjnego. Ale także w kontekście sytuacji geopolitycznej na świecie, niepewnej sytuacji w kontekście zmiany prezydenta w USA - wylicza Kohut.
Kohut o zmianach narracji w TVP
I dodaje: - Musimy mieć koordynację polityki obronnej Unii Europejskiej. W proponowanych zmianach jest zapis, że powstają dodatkowe siły szybkiego reagowania, a nie, że wrzucamy wszystkie służby do jednego wora. Chodzi o sytuacje kryzysowe, jak choćby wybuch wojny w Ukrainie.
- W proponowanych zmianach jest też wspólna polityka zdrowotna. Z perspektywy polskiego pacjenta chyba dobrze mieć w końcu europejskie standardy w ochronie zdrowia, a nie to, co mamy obecnie - podaje kolejny przykład.
Kohut zaznacza jednak, że ta dyskusja to dopiero początek. - Zdaję sobie sprawę, że to prawdopodobnie nie przejdzie, bo w Radzie Europejskiej 12 państw zapowiedziało już, że będzie to blokować. A przypomnijmy, że w tej kwestii potrzebna jest jednomyślność państw członkowskich, żeby reformę traktatów przeprowadzić - dodaje.
Europoseł podkreśla również, że w Polsce bardzo potrzebne jest, by po zmianie w TVP była rzetelna edukacja europejska i informowanie obywateli o tym, czym Parlament Europejski się zajmuje, czym jest Unia Europejska, jaką ma agendę. - Odkłamywanie wszystkich fake newsów, jakie mamy obecnie w TVP musi potrwać - przyznaje.
- Oglądanie TVP może wywołać wrażenie, że coś wielkiego i groźnego się dzieje dla Polski, a to nie ma miejsca. To mnie przeraża. Polska jest pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i ta dyskusja jest przykładem, że nic o nas bez nas - dodaje Kohut.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski