Martwy noworodek w Odrze i projekt ustawy, który wraca do Sejmu. To ma wspólny mianownik
Dzisiaj do Sejmu wraca projekt ustawy zakładający zniesienie możliwości przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. Tym samym po raz kolejny rozgorzeje spór o prawo do aborcji, której niesłusznie przypięto łatkę problemu palącego dla wielkomiejskich feministek. Trudno o większe nieporozumienie.
02.07.2018 | aktual.: 02.07.2018 13:38
W poniedziałek 2 lipca o godzinie 16:00 sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny rozpocznie obrady, podczas których rozpatrzy obywatelski projekt Zatrzymaj Aborcję. Z kolei 3 lipca ma zacząć obowiązywać ustawa PiS o Sądzie Najwyższym, w ramach której prezes SN Małgorzata Gersdorf ma przejść na emeryturę. Czy fakt, że te daty są tak blisko siebie to przypadek - można mieć co do tego wątpliwości.
Projekt inicjatywy Zatrzymaj Aborcję zakłada zniesienie możliwości przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. W kwietniu PiS odrzucił tę inicjatywę, co spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem Episkopatu oraz Kai Godek, pomysłodawczyni wspomnianych zmian prawnych. PiS próbował zmienić prawo dotyczące aborcji w październiku 2016 roku, co poskutkowało masowymi protestami środowisk kobiecych, które zaczęto nazywać Czarnym Protestem.
W obliczu zmian w systemie sądownictwa temat praw reprodukcyjnych schodzi na dalszy plan. Łatwo zmarginalizować go do feministycznych postulatów dla wyzwolonych kobiet z wielkich miast. Trudno jednak o większą pomyłkę. Bo problem niechcianych ciąży to sprawa przede wszystkim kobiet z małych miast i wsi. Tych miejscowości, gdzie badanie u ginekologa jest czymś krępującym, gdzie prywatne wizyty lekarskie są wydatkiem zbyt dużym, by zmieścił się w domowym budżecie. Gdzie antykoncepcja też jest tematem tabu i często zbyt drogą zachcianką, by móc przeznaczyć na nią pieniądze.
Martwi, że dyskusja dotycząca praw reprodukcyjnych oscyluje wokół słów takich jak "eugenika", "krzyk dzieci nienarodzonych", "morderstwo". Można do znudzenia powtarzać, że aborcja jest elementem wielkiej nieodrobionej lekcji edukacji seksualnej, skrępowania, guseł i zabobonów dotyczących działania środków hormonalnych czy chociażby antykoncepcji awaryjnej. Patryk Osowski rozmawiał niedawno w Wirtualnej Polsce z Patrycją Wonatowską o telefonie zaufania grupy edukatorów seksualnych PONTON, który rozdzwania się w wakacje. Pytania, jakie zadają nastolatki i nastolatkowie często przyprawiają o zawrót głowy. Polskiej młodzieży brakuje podstawowej wiedzy z zakresu edukacji seksualnej. Jednak to zbiorowe nieodrobienie pracy domowej w zakresie antykoncepcji, stawiania granic dotyczących własnej cielesności, procesów zachodzących w ciele człowieka nie skutkuje wyłącznie zabawnymi pytaniami do ekspertów. Konsekwencje tej szerokiej niewiedzy i restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego są bardziej dramatyczne.
W zeszłym tygodniu z Odry wyłowiono zwłoki noworodka. Dziecko wraz z pępowiną i łożyskiem było owinięte w ręcznik i reklamówkę.
W styczniu noworodka porzuconego na ulicy znaleziono w podwarszawskim Brwinowie.
Makabryczne odkrycia ciał nowo narodzonych dzieci na strychu, w zamrażalniku, w beczkach. Powyższe wydarzenia w większości nie są przykładem rodzicielskiej znieczulicy. To bardzo często dramatyczne przykłady bezsilności. Konsekwencja wołania o pomoc, którego nikt nie wysłuchał. To próba decydowania kobiet o własnym życiu w sposób partyzancki, bez wsparcia państwa, służby zdrowia, systemu edukacji. We wszystkich medialnych doniesieniach o zabójstwach dokonanych na dzieciach, które właśnie przyszły na świat, mowa jest tylko o matce. Ojciec zwykle w tej narracji nie występuje.
Wyzwolone panie z wielkich miast zawsze sobie poradzą. To niewątpliwy przywilej lepszego wykształcenia, które przekłada się na lepsze zarobki oraz lepszej dostępności placówek medycznych. Odebranie kobietom możliwości podejmowania kluczowych decyzji dotyczących własnego ciała, zdrowia i życia nie ubezwłasnowolni ich. Sprawi, że będą szukały innego rozwiązania. Często dramatycznego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl