Miał być "czar rozliczeń". Zaskakujący wniosek z prokuratury
Szefowie MSWiA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mogą uniknąć zaplanowanej na grudzień rozprawy ws. nadużyć uprawień w tzw. aferze gruntowej. Przypomnijmy: najpierw zostali skazani nieprawomocnym wyrokiem, później ułaskawił ich prezydent Andrzej Duda. Prokuratura dziś sama zwraca sądowi uwagę, że oskarżeni mają immunitet.
29.11.2023 | aktual.: 29.11.2023 18:45
12 grudnia - od wznowienia procesu ministrów Michała Kamińskiego i Macieja Wąsika ws. afery gruntowej z 2007 roku ma zacząć się symboliczny "czas rozliczenia" ekipy polityków PiS.
Tak przynajmniej zapowiada adwokat i nowy poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych. Jeszcze w październiku poinformował, że będzie reprezentował osobę poszkodowaną w tej sprawie. Chodzi o urzędniczkę ministerstwa, która - według aktu oskarżenia - została objęta nielegalną inwigilacją CBA. "Mam nadzieję, że bezpośrednio po sprawie skazani zostaną zatrzymani do odbycia kary" - napisał w mediach społecznościowych.
Pojawiły się jednak wątpliwości dot. terminów - wynika z informacji Wirtualnej Polski.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie (ta sama, która niegdyś przygotowała akt oskarżenia) złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek "(...) o skierowanie przez sąd pisma do Marszałka Sejmu RP o zajęcie stanowiska w przedmiocie skorzystanie przez Sejm z prawa do żądania zawieszenia postępowania karnego wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, w związku z wyborem na posłów X kadencji" - czytamy w aktach sprawy.
Prokuratura powołuje się na art. 105. ust. 3. Konstytucji mówiący o tym, że "postępowanie wszczęte wobec osoby przed dniem wyboru jej na posła, ulega na żądanie Sejmu zawieszeniu do czasu wygaśnięcia mandatu".
Prowadząca sprawę sędzia Anna Bator-Ciesielska już zareagowała. "Proszę udzielić odpowiedzi, że (...) Sejm samodzielnie podejmie stosowne jego zdaniem decyzje o przysługujących mu uprawnieniach" - czytamy w jej adnotacji ręcznym pismem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Czas rozliczenia"
Dlaczego prokuratura zwróciła się do sądu z takim wnioskiem? Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie odpisał nam, że prokuratura nie będzie komentować własnego stanowiska w tej sprawie.
Wniosek wzbudził kontrowersje wśród adwokatów reprezentujących osoby uznane w postępowaniu za poszkodowanych działaniami CBA. - To brzmi, jakby prokuratura ujęła się za oskarżonymi. Brak mi słów - mówi WP mec. Krzysztof Pawlak z kancelarii Romana Giertycha w Warszawie.
- Analizujemy tę sytuację. Nie sądzę, aby udało się oskarżonym schować za immunitet. W Sejmie jest większość, która może ewentualnie zagłosować za zgodą na pociągnięcie posłów do odpowiedzialności. Jeszcze nie wiem, czy będzie to konieczne - dodaje.
Przepisy zakładają trzy możliwości rozstrzygnięcia sprawy immunitetu posłów, przeciwko którym toczą się postępowania. Pierwszy to zawieszenie toczącej się sprawy do czasu zakończenia pełnienia mandatu - wówczas prawa dwójki ministrów przeciągnęłaby się o cztery lata.
Drugi to skierowanie wniosku o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Zgoda może być udzielona większością bezwzględną, czyli głosujących "za" musi być więcej niż "przeciw" oraz "wstrzymujących się". W skrajnym przypadku potrzeba 231 głosów poparcia.
Trzecia możliwość: posłowie sami mogą wyrazić zgodę do kontynuowanie postępowania. Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy stanowiska od ministrów Kamińskiego i Wąsika.
Inna sprawa, że po każdych wyborach to Prokurator Generalny (czyli Zbigniew Ziobro) w terminie 60 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów informuje Marszałka Sejmu o toczących się przeciwko posłom postępowaniach karnych wszczętych przed dniem ogłoszenia wyników wyborów. Termin ten mija dopiero 17 grudnia.
Marszałek Szymon Hołownia może jeszcze nie wiedzieć, że od niego zależą losy dwójki oskarżonych ministrów. Poprosiliśmy Kancelarię Sejmu o informację, w jakim terminie posłowie zajmą się sprawą.
Oskarżeni, skazani, ułaskawieni i znowu oskarżeni
Obecni szefowie MSWiA są oskarżeni o przekroczenie uprawnień w związku działaniami Centralnego Biura Antykorupcyjnego przy tzw. aferze gruntowej w 2007 roku. Agenci tropili rzekomą korupcję w Ministerstwie Rolnictwa, kierowanym przez Andrzeja Leppera. Celem było sprawdzenie, czy Andrzej Lepper (wówczas koalicjant PiS) weźmie łapówkę za decyzję o odrolnieniu ziemi na Mazurach. Prowokacja się nie udała, łapówki nie podjęto.
Za to po latach sąd uznał, że zastosowane metody takie jak: fałszowanie dokumentów, podsłuchy oraz pomysł akcji będącej "testem na predyspozycje przestępcze" u współpracowników Leppera był niezgodny z prawem.
W efekcie to Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali skazani na trzy lata więzienia i zakaz zajmowania stanowisk publicznych. Sprawa trafiła do drugiej instancji sądu, ale zanim ją rozstrzygnięto, do akcji wkroczył nowo wybrany prezydent Andrzej Duda. W 2015 roku ułaskawił polityków. Ci zaś mogli już bez przeszkód wskoczyć na ważne funkcje w rządzie tworzonym przez PiS.
Później Sąd Najwyższy uznał, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych - a Wąsik i Kamiński takimi nie byli.
Po kilku kolejnych latach sporów prawników uznano, że sprawa musi wrócić do sądu. Konsekwentnie zabiegali o to m.in. Stanisława i Antonii Lepper (matka i brat polityka), oraz jedna ze współpracownic ówczesnego ministra. Uzyskali oni status osób pokrzywdzonych.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski