Makowski: "Zaradkiewicz nie wytrzymał ciśnienia. Perturbacji w Sądzie Najwyższym ciąg dalszy" [OPINIA]

Zamieszanie podczas obrad, listy protestacyjne, nerwowa atmosfera, fala medialnej krytyki. Kamil Zaradkiewicz, pełniący obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego, stwierdził na piątkowej konferencji, że ma tego dość i zrzeka się funkcji. Ta historia inaczej się chyba skończyć nie mogła.

Prof. Kamil Zaradkiewicz przestał pełnić funkcję p.o. I Prezesa Sądu Najwyższego.
Źródło zdjęć: © PAP
Marcin Makowski
SKOMENTUJ

- Moja rezygnacja jest wyrazem protestu wobec nieustannych prób uniemożliwiania pracy Zgromadzenia Ogólnego sędziów Sądu Najwyższego - powiedział na krótkiej konferencji prasowej prof. Kamil Zaradkiewicz, następnie dodał, że jest zbulwersowany blokowaniem mu możliwości pracy oraz zorganizowania wyborów nowego I Prezesa SN. Uznał, że czymś niedopuszczalnym jest oskarżanie go o "polityczne motywacje", a z praktyką "mobbingowania" tzw. nowych sędziów zamierza walczyć, podejmując "stanowcze kroki prawne".

Wojna o Sąd Najwyższy

Tak wyglądał epilog trwającej od początku maja wojny podjazdowej o jeden z najistotniejszych organów prawnych w Polsce, zatwierdzających m.in. ważność wyborów. Organów, który po wygaśnięciu mandatu prof. Małgorzaty Gersdorf, pozostaje bez głównego decydenta. Już na starcie nominacja kojarzonego ze Zbigniewem Ziobro prawnika, wieloletniego dyrektora zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego, zapowiadała burzę, która nieuchronnie nadeszła. Nominacja prezydenta Andrzeja Dudy, zarówno wśród wielu sędziów Sądu Najwyższego oraz kojarzonych z opozycją środowisk prawniczych potraktowana została jako swego rodzaju prowokacja.

Zaradkiewicz nie zamierzał się jednak poddawać. Swoją pracę rozpoczął od odczytania oświadczenia wzywającego sędziów do wstrzymania się od wypowiedzi o charakterze politycznym oraz odcięciu się od komunistycznej spuścizny wymiaru sprawiedliwości. Docelowo, miał tylko zorganizować głosowanie na nowego I prezesa, następnie ustąpić ze stanowiska, Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN nie zamierzało jednak tego zadania ułatwiać. Obrady były wielokrotnie przerywane, wygłaszano na nich emocjonalne tyrady, apelowano do "komisarza Dudy" o ustąpienie ze stanowiska.

Problemy Zaradkiewicza

Na oczach wszystkich obywateli, w tle chaosu wyborczego, rozgrywał się równoległy chaos prawny, który wobec "rozbieżności odnośnie interpretowania regulaminu SN" skłonił Kamila Zaradkiewicza o zwrócenie się do prezydenta, celem jego "doprecyzowania". Prośba pozostała bez odpowiedzi. Presja jednak nie malała, pojawiły się listy otwarte wzywające do dymisji oraz artykuł "Gazety Wyborczej", w którym obok oskarżeń o mobbing oraz incydent z narkotykami, dokonano równocześnie intencjonalnego coming-outu preferencji seksualnych profesora. Spotkało się to, słusznie, z oburzeniem większości środowiska dziennikarskiego, części polityków Lewicy oraz organizacji LGBT.

Powrót do status quo, o ile kiedykolwiek istniał, nie był już jednak możliwy. - Staraliśmy się na każdym etapie zwracać uwagę panu przewodniczącemu, aby jako początkujący sędzia, zwłaszcza prowadzący obrady konstytucyjnego organu, zechciał wysłuchać rad doświadczonych, starszych kolegów – powiedział mediom sędzia Bohdan Bieniek z Izby Pracy i Ubezpieczeń społecznych. Ostatecznie wobec paraliżu prac SN, 15 maja Zadarkiewicz powiedział: "pass". - Nie wytrzymał ciśnienia. Nie dziwię mu się - skomentował jeden z polityków PiS-u, którego poprosiłem o komentarz do sytuacji.

To ciśnienie wokół Sądu jednak nie ustanie. - Odszedł, nie dał rady i na koniec jeszcze moralizuje. Obrzydliwa PiSowska kreatura - "pożegnał" na Twitterze Kamila Zaradkiewicza poseł PO, Michał Szczerba. Wraz z jego rezygnacją, rozpoczęło się dyskredytowanie następcy, mianowanego przez prezydenta Aleksandra Stępkowskiego. - Sądem Najwyższym ma kierować jeden z liderów antykobiecej organizacji Ordo Iuris, związanej z globalną sektą TFP. Sekta współpracuje z Kremlem, ma też związki z pogrobowcami hitleryzmu w Niemczech - skomentował dziennikarz Tomasz Piątek.

A może zamiast na starcie zapowiadać bojkot, dać najpierw komuś szansę, aby sprawdził się w boju? I przeprowadził transparentne głosowanie, wybierają następcę bądź następczynie prof. Małgorzaty Gersdorf? Tyle, że do tego tanga trzeba dwojga.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Wybrane dla Ciebie

Strzelanina na proteście w Salt Lake City. Jedna osoba ranna
Strzelanina na proteście w Salt Lake City. Jedna osoba ranna
Izraelski atak na ośrodek jądrowy. Nowe zdjęcia satelitarne
Izraelski atak na ośrodek jądrowy. Nowe zdjęcia satelitarne
Izraelskie ataki na Iran. Kluczowe informacje MAEA
Izraelskie ataki na Iran. Kluczowe informacje MAEA
Izraelska operacja w Iranie. Były oficer CIA komentuje
Izraelska operacja w Iranie. Były oficer CIA komentuje
Działo się w nocy. Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie
Działo się w nocy. Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie
Erdogan rozmawiał z Trumpem. Padła ważna deklaracja
Erdogan rozmawiał z Trumpem. Padła ważna deklaracja
Pociągiem do Włoch? Minister zapowiada nowe połączenia
Pociągiem do Włoch? Minister zapowiada nowe połączenia
Czołgi na ulicach USA. Defilada z okazji urodzin Trumpa
Czołgi na ulicach USA. Defilada z okazji urodzin Trumpa
Irak apeluje do USA. Izrael narusza przestrzeń powietrzną kraju
Irak apeluje do USA. Izrael narusza przestrzeń powietrzną kraju
Eskalacja na Bliskim Wschodzie. Ataki na Teheran i północ Izraela
Eskalacja na Bliskim Wschodzie. Ataki na Teheran i północ Izraela
Izraelski atak na Huti. Mieli jeden cel
Izraelski atak na Huti. Mieli jeden cel
Przełomowy komunikat z frontu. Zełenski mówi o wyzwoleniu Andrijiwki
Przełomowy komunikat z frontu. Zełenski mówi o wyzwoleniu Andrijiwki