Mają dwa cele. PiS zamówiło badania, jasny sygnał ws. Konfederacji

Odzyskać wpływy w internecie i zawalczyć o wyborców orientujących się dziś na Konfederację - to, jak wynika z informacji WP, jedne z głównych celów PiS na najbliższe tygodnie. Partia rządząca ruszy wkrótce z nowym etapem kampanii. To konsekwencja ogłoszenia oficjalnie przez prezydenta Andrzeja Dudę terminu wyborów parlamentarnych. Do boju szykuje się również KO.

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński
Źródło zdjęć: © East News | Pawel Wodzynski
Michał Wróblewski

Zgodnie z oczekiwaniami obserwatorów polityki, prezydent ogłosił wybory do Sejmu i Senatu na 15 października. Dokument w tej sprawie opublikowano już w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.

Po tej publikacji może formalnie wystartować kampania wyborcza.

Największe partie opozycyjne złożyły już papiery w Państwowej Komisji Wyborczej o utworzeniu komitetów wyborczych. W tym tygodniu - jak ustaliliśmy - poświęcą czas na "dopinanie" list wyborczych z kandydatami na posłów i senatorów.

Co oprócz tego? - Żadnych większych wydarzeń nie planujemy. Tradycyjnie: spotkania z wyborcami, aktywność w internecie, punktowanie PiS. W weekend część z nas będzie wracać z urlopów, część będzie łapać ostatni oddech przed wyborczym maratonem - mówi nam jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kampania wyborcza z impetem ruszy po 15 sierpnia - wraz z końcem długiego weekendu i z początkiem ostatniego w te wakacje posiedzenia Sejmu.

Czy po tym coś się zmieni? Zarówno od strony rządzącej, jak i opozycyjnej, słyszymy to samo: obecna formuła kampanii do końca sierpnia będzie kontynuowana.

PiS zamierza nadal organizować "pikniki rodzinne" z udziałem partyjnych notabli, a KO -  gromadzić ludzi na wystąpieniach Donalda Tuska i kontynuować objazd Polski.

Ale wakacje się kończą. A wraz z nimi zacznie się zupełnie nowy etap w polskiej polityce, który zaowocuje dużymi konwencjami programowymi szykowanymi przez dwie największe formacje. "Program się pisze" - zdradza nam czołowy polityk PiS.

To samo słyszymy w Platformie. - Wrzesień będzie zderzeniem na programy, szykujemy naprawdę mocne rzeczy. Ale górę i tak wezmą emocje, to na tym polu rozstrzygną się wybory - mówi jeden ze sztabowców KO.

Sztab PiS potwierdza: - Wybory to będzie starcie dwóch wizji Polski: Tuska i naszej. Tu nie będzie miejsca na akademickie dyskusje. To będzie zderzenie dwóch różnych światów.

Referendalne paliwo

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, PiS - po chwilowej defensywie w związku z wymuszoną dymisją ministra zdrowia - chce odzyskać impet poprzez nadanie tonu dyskusji o pytaniach referendalnych.

Referendum bowiem ma odbyć się 15 października - w dniu wyborów parlamentarnych. Decyzję o jego organizacji podjęto po tym, jak Unia Europejska przedstawiła plan solidarnościowy dotyczący relokacji migrantów. PiS skorzystało z okazji i postanowiło zapytać Polaków, jakie jest ich zdanie na temat przyjmowania migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Polsat News w środę 9 sierpnia poinformował, że pytań może być więcej (mówi się o czterech). Tym samym telewizja potwierdziła to, o czym spekulowano w kuluarach od tygodni - a o czym informowała już Wirtualna Polska - że na jednym pytaniu się nie skończy.

Jak wynika z informacji WP, plan sztabu PiS jest dziś taki: zapytać w referendum Polaków o sprawy, na których rządzący będą chcieli oprzeć swoją kampanię w najbliższych tygodniach. Brane są pod uwagę pytania m.in. o wiek emerytalny (ukłon w kierunku starszych grup wyborców), politykę prorodzinną, ingerencję UE w "polskie sprawy" (własność lasów) oraz kwestię weta przysługującego krajom członkowskim, o politykę rolną czy - to się jeszcze rozstrzyga - "kwestię światopoglądową". Niektórzy mówią nawet o pytaniu o… reparacje wobec Niemiec.

Niemniej PiS ma zatwierdzić pytania najpóźniej pod koniec tego tygodnia, a przedstawić je na początku przyszłego. I "ustawić" tym samym dyskusję na najbliższe dni.

Tajne badania PiS o Konfederacji. "Tu jest potencjał"

Na tym jednak nie koniec. Według naszych informacji sztab wyborczy Zjednoczonej Prawicy jest świadomy deficytów komunikacyjnych PiS-u w internecie, dlatego od kilku tygodniu stara się zrobić wszystko, by choć w części odzyskać utracone wpływy w mediach społecznościowych. - Mamy przekonanie, że to się już udaje. Ale jeszcze wiele pracy przed nami - mówi nam jeden z polityków.

Jak ujawniliśmy w czerwcu w Wirtualnej Polsce, o słabości PiS w internecie mówił sam Jarosław Kaczyński na specjalnym posiedzeniu klubu parlamentarnego. I wezwał swoich polityków do znacznie większej aktywności na tym polu.

Jeden z naszych rozmówców z obozu władzy narzeka dziś, że największe zasięgi w sieci w ostatnim czasie wygenerowała nie żadna zaplanowana kampanijna akcja PiS, ale... afera z udziałem byłego już ministra Adama Niedzielskiego.

- Cóż, stało się. Ale dymisja Niedzielskiego to krok do przodu, który pozwoli nam powalczyć o zwolenników Konfederacji - słyszymy od naszego rozmówcy.

Dla wyborców prawicowych bowiem - jak twierdzą niektórzy politycy koalicji rządzącej - były minister zdrowia to "twarz lockdownów". A z taką twarzą w rządzie trudno się bić z "Konfą".

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, poświęcenie Niedzielskiego to właśnie próba "odbicia" lub "odzyskania" zawiedzionych wyborców PiS, którzy dziś skłaniają się do głosowania na formację Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka. To właśnie będzie celem rządzących w najbliższych tygodniach.

Według naszych informacji sztab PiS posiada badania, które wskazują, że jest na to szansa. - "Konfa" ma najbardziej chwiejnych i najmniej trwałych zwolenników. Będziemy się o nich starać, widzimy w tym duży potencjał - przyznaje w rozmowie z WP jeden z twórców kampanii PiS.

Zbiórka podpisów rozpędzi kampanię KO. "Spotkania w całej Polsce"

Co na to sztabowcy Koalicji Obywatelskiej? Jak twierdzą, dla PiS to "duże ryzyko". - Jeśli zamierzają walczyć o wyborców Konfederacji, będą musieli jeszcze mocniej radykalizować język. A jeśli pójdą w tę stronę, to odstraszą wyborców bardziej umiarkowanych - zwraca uwagę poseł PO Arkadiusz Myrcha.

Platforma Obywatelska o radykalnych wyborców z Konfederacją bić się nie chce, zamierza za to kontynuować swój przekaz skierowany m.in. do klasy średniej (w tym ludzi zarabiających mniej niż średnia krajowa), kobiet oraz przedsiębiorców.

Nowe propozycje programowe? Te mają być skierowane przede wszystkim do rodzin, ale nie tylko.

Marsz 4 czerwca to nie koniec
Marsz 4 czerwca to nie koniec © EAST_NEWS | Jacek Dominski/REPORTER

- PO chce postawić na młodych, ale jednocześnie nie zapominać o seniorach. Nikogo nie będziemy wykluczać, a w naszych propozycjach każda grupa znajdzie ważne rzeczy dla siebie - przekonują nasi rozmówcy ze sztabu.

Jak KO chce wejść w nowy etap kampanii? - Rozpędzeni, prekampania dała nam dużo wiatru w żagle - twierdzi Arkadiusz Myrcha.

Przyznaje, że dla Koalicji Obywatelskiej bardzo ważnym etapem kampanii będzie start ogólnopolskiej zbiórki podpisów. - To zawsze daje nam wielką energię. Tak jak w kampanii Rafała Trzaskowskiego - mówi polityk.

Co w ostatnich kilkunastu dniach wakacji? - Jeśli chodzi o formułę naszych działań do września, nie należy spodziewać się radykalnej zmiany. Dla nas najważniejsze są spotkania z ludźmi, kontynuowane będą również wydarzenia z udziałem przewodniczącego Tuska, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem Polaków - konkluduje Myrcha.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kampaniawyborypis
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (224)