Leszek Miller: "Zagłosuję na Rafała Trzaskowskiego już w pierwszej turze"
- Nie zagłosuję na żadnego lewicowego kandydata w wyborach na prezydenta Warszawy. Zagłosuję na Rafała Trzaskowskiego już w pierwszej turze, z nadzieją, że drugiej nie będzie - powiedział Leszek Miller w TOK FM.
15.10.2018 | aktual.: 15.10.2018 09:31
Polityk SLD stwierdził, że z lewicowych kandydatów najbardziej ceni Piotra Ikonowicza, lidera Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. - Cenię go nie tylko za to, co mówi, ale też co robi. Nie zmienia swoich poglądow i jest najbardziej wiarygodny - powiedział. Dodał, że problem Ikonowicza polega na tym, że choć ma często rację, nie ma zaplecza politycznego, z którym mógłby wygrać wybory. - Ze wszystkich lewicowych kandydatów to najbardziej wartościowa postać - dodał.
- Zagłosuję na Trzaskowskiego już w pierwszej turze - oświadczył Leszek Miller. - Z nadzieją, że drugiej nie będzie - dodał. - W piątek była debata i z uwagą jej się przysłuchiwałem. Trzaskowski wygrał, nie przez nokaut, ale na punkty. To mnie ostatecznie przekonało - stwierdził.
"Niewybredne ataki"
Na pytanie dziennikarki, dlaczego nie zagłosuje na Andrzeja Rozenka, kandydata koalicji SLD Lewica Razem, Leszek Miller powiedział: - Nie mogę na niego zagłosować, bo przez cztery lata poprzedniej kadencji Sejmu przewodniczył grupie, która chciała zniszczyć SLD i niewybrednie atakował mojego syna.
Były premier poparł również decyzję Barbary Nowackiej z Inicjatywy Polskiej o przystąpieniu do Koalicji Obywatelskiej.
- Nie miała innego wyjścia, jeżeli chciała pozostać w polityce. Postanowiła przyłączyć się do silniejszego podmiotu, szukając tam możliwości rozwoju - powiedział.
"Biedroń zachował się racjonalnie"
Leszek Miller skrytykował Roberta Biedronia za słowa o "tresowaniu" Barbary Nowackiej. - Bardzo nieładne sformułowanie i Robert Biedroń powinien za nie jak najszybciej przeprosić. To określenie używane do zwierząt, nie ludzi - stwierdził. Dodał jednak, że prezydent Słupska zachował się racjonalnie zapowiadając stworzenie własnego ruchu. - Ma szansę, jeśli uda mu się zbudować szerszy ruch polityczny, bo sam niewiele zdziała - powiedział.
Na pytanie o nowe taśmy Morawieckiego, polityk SLD stwierdził, że nie zaszkodzą one obecnemu premierowi, chyba że wypłynie coś o "większym gabarycie". Zwrócił też uwagę na pewną niekonsekwencję premiera rządu PiS. - Z taśm wynika, że Morawiecki dobrze się czuł w układach towarzysko-biznesowych Platformy, a teraz atakuje to środowisko - stwierdził. Miller uważa jednak, że dla wyborców PiS nie ma to znaczenia. - Dla tego elektoratu Jarosław Kaczyński nie myli się nigdy, więc skoro Morawieckiego desygnował na premiera, to znaczy, że miał rację - stwierdził. - Na tym etapie nic mu nie grozi, dopóki Kaczyński twardo za nim stoi - dodał.
Co dalej z pozwem?
Polityk SLD zdradził też, że po złożeniu pozwu wobec dziennika "Fakt" za bulwersujący tytuł artykułu o jego zmarłym synie, wydawca gazety nie odezwał się do niego ani nie podjął próby doprowadzenia do ugody. - Zwolniony został redaktor naczelny i koncern uważa, że wszystko zostało zrobione - powiedział z goryczą. W jednym z wydań "Faktu" po tragicznej śmierci syna Millera, na okładce umieszczono tytuł "Ojciec wybrał politykę, a syn sznur". Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl