Kuriozalna biografia Kuchcińskiego. Mamy fragmenty
Marek Kuchciński od kiedy przestał być marszałkiem Sejmu, zniknął nieco z radarów śledzących wielką politykę. Tymczasem na rynek trafiła biografia polityka z Podkarpacia, autorstwa osób powiązanych z PiS. Przekonują w nim, że Kuchciński wpisał się w "poczet znamienitych postaci" polskiej polityki, a wszelkie jego problemy to efekt "nagonki".
Wybory parlamentarne już za niewiele ponad miesiąc. Politycy pracują w kampanii na głosy wyborców. Promują się w swoich okręgach i w mediach społecznościowych. A niektórzy także wydają książki. Lub wydaje się książki o nich.
Na rynek trafiła publikacja o byłym marszałku Sejmu "Z Przemyśla do wielkiej polityki. Biografia polityczna Marka Kuchcińskiego" autorstwa powiązanego z PiS historyka z Przemyśla (rejon Kuchcińskiego) Dariusza Iwaneczko i członka Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej (był kandydatem PiS do tego organu) Jana Drausa.
Recenzentami pracy byli z kolei zmarły szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych Waldemar Paruch, wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki oraz były doradca Kuchcińskiego Maciej Szymanowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kuchciński nawet tego nie kryje. "Droga do upadku"
"Niewątpliwy fenomen"
Autorzy publikacji przekonują, że Marek Kuchciński "wpisał się w poczet znamienitych postaci nie tylko miasta Przemyśla, lecz także województwa podkarpackiego oraz wielkiej polityki Rzeczypospolitej Polskiej", a jego działalność polityczna dowodzi "ambicji, zaangażowania i skuteczności".
"Chociaż nie chciał być politykiem, to jednak stał się nim. Nie mógł bowiem biernie patrzeć na szarość komunizmu i żyć 'na niby'. Poszukiwał alternatywy, a nie ucieczki od rzeczywistości. Wspierał wszelkie działania antykomunistyczne, chociaż nie miał charakteru wojownika" - napisano.
Autorzy blisko związani z PiS i Kuchcińskim wychwalali talenty polityczne byłego marszałka. "Życie i działalność Marka Kuchcińskiego pokazują drogę budowania na Podkarpaciu silnej partii politycznej, od wielu lat najlepiej zorganizowanej oraz potrafiącej wygrywać wybory parlamentarne i samorządowe. Podkarpacki PiS to niewątpliwie fenomen w skali kraju i wzorzec do naśladowania" - napisano.
Podkreślono jednak, że Kuchciński poniósł pewne koszty związane ze swoim politycznym zaangażowaniem. "Trudno się dziwić, że rodzinę Marek Kuchciński założył później niż statystyczny mężczyzna w Polsce" - napisali.
Wychwalanie PiS i krytykowanie opozycji
Autorzy wychwalają PiS, że po 2015 roku partia posiadała "konkretny program", a opozycja "nie mogąc pogodzić się z rezultatem wyborczym, przyjęła postawę opozycji totalnej".
Autory oskarżają rząd PO-PSL, że wybierając przedwcześnie sędziów do Trybunału Konstytucyjnego, w końcówce swojej kadencji uruchomiono "płaszczyznę sporów i walki politycznej".
"Odpowiedzią większości parlamentarnej było zatem odwrócenie tej chytrej taktyki opozycji, co rozpoczęło długotrwałą walkę o Trybunał Konstytucyjny, przegraną ostatecznie - pomimo włączenia w nią 'ulicy i zagranicy' - przez opozycję" - napisano.
Blokada mównicy i obrona działań Kuchcińskiego
"W takich to okolicznościach i burzliwej atmosferze dane było marszałkowi Kuchcińskiemu prowadzić sejmowe obrady i kierować Sejmem. Niemal każda sesja plenarna, pomimo ustalonego przez Prezydium Sejmu czy Konwent Seniorów porządku obrad, rozpoczynała się składaniem licznych wniosków formalnych bądź paraformalnych oraz innych postulatów, na ogół odrzucanych przez marszałka bądź w sejmowym głosowaniu. Podobnie było podczas posiedzeń niektórych komisji sejmowych. Nierzadko posłowie opozycji i posłowie koalicji przeszkadzali sobie wzajemnie w prezentowaniu opinii. Utrzymanie porządku obrad i dyscypliny, w tym także dyscypliny merytorycznej, czyli związanej z tematem danej ustawy, było trudnym zadaniem marszałka. Wymagało to zarówno cierpliwości, jak i stanowczości" - napisali Iwaneczko i Draus.
W grudniu 2016 roku posłowie opozycji zablokowali mównicę sejmową po wyłączeniu przez Kuchcińskiego z obrad posła Michała Szczerby. Politycy protestowali przeciwko planom Kuchcińskiego, który chciał ograniczyć dziennikarzom dostęp do Sejmu. Marszałek nie chciał, by polityków pytano na korytarzach. Zależało mu, by wcisnąć dziennikarzy w konkretne pomieszczenia. Autorzy biografii Kuchcińskiego nazywają to "poważnym kryzysem", ale też bronią decyzji marszałka.
"Z racjonalnego punktu widzenia wydawało się, że ów zamiar ucywilizowania dziennikarzy zyska akceptację, ale tak się nie stało. Dziennikarze lewicowych mediów niechętnie przyjęli ten pomysł, czemu dali wyraz na łamach swych gazet" - opisują.
Posiedzenie Sejmu było kontynuowane w Sali Kolumnowej. - W tej sytuacji miałem dwa rozwiązania. Pierwsze: poprosić Straż Marszałkowską o przywrócenie porządku, ale uznałem to rozwiązanie za niewskazane. Wybrałem drugie, czyli przeniesienie posiedzenia do innej sali, aby w ten sposób kontynuować obrady i zabezpieczyć powagę Sejmu - opisuje w książce Marek Kuchciński. Ustawa m.in. budżetowa i dezubekizacyjna zostały wówczas uchwalone, a prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa w działaniach marszałka.
Autorzy biografii Kuchcińskiego bez żadnych dowodów, a jedynie bazując na swoich domysłach stwierdzają, że opozycja próbowała przerwać obrady Sejmu, gdyż chodziło o "niedopuszczenie do uchwalenia ustawy dezubekizacyjnej".
"W konsekwencji opozycja uzyskała jedynie wycofanie się marszałka z propozycji nowego modelu organizacji pracy przedstawicieli mediów w parlamencie. Ale nastąpiło to po konsultacji z redaktorami kilku gazet o prawicowym obliczu. Przedstawiciele lewicowych mediów odmówili udziału w konsultacjach" - przekonują.
Autorzy żalą się na "medialne ataki"
Iwaneczko i Draus przekonują, że opozycja kontynuowała politykę obstrukcji Sejmu, a Marek Kuchciński był ofiarą "nagonki", gdyż media "wyłuszczały" z jego życiorysu "młodzieńcze fakty mające go dyskredytować w oczach opinii publicznej". Chodziło o hipisowską przeszłość Kuchcińskiego.
Autorzy przekonują, że w 2019 roku "wzrosła częstotliwość medialnych ataków" na Kuchcińskiego. Wspomniano tu m.in. "seksaferę podkarpacką", udziałowi w której marszałek zaprzeczył.
"Kiedy bowiem rozpoczęła się parlamentarna kampania wyborcza, opozycja wraz z mediami - widząc, że poprzednia tzw. afera z powodu jej niewiarygodności i braku dowodów nie przynosi efektów społecznych - zaatakowała marszałka Kuchcińskiego za nadużywanie samolotów rządowych do celów służbowych, głównie na trasie Warszawa-Rzeszów-Warszawa. Krytykowano go również za to, że odbywał loty w towarzystwie parlamentarzystów, a czasami członków rodziny" - napisano.
Przypomnijmy, że od marca 2018 roku do maja 2019 roku marszałek odbył ponad sto lotów z Rzeszowa do Warszawy i z powrotem. Kosztowało to podatników ponad 4 mln zł. Iwaneczko i Draus przekonują jednak, że "te zarzuty z pozycji postronnego obserwatora mają absurdalny charakter" i wypominają podobne loty Donaldowi Tuskowi i Bogdanowi Borusewiczowi. Twierdzą, że to przykład "oczywistej nagonki politycznej".
Dymisja? Honorowa
Kuchciński został w 2019 roku zdymisjonowany w związku z lotami. W jego biografii autorzy przekonują, że nawet jak marszałek przegrywa, to tak naprawdę wygrywa.
"Kiedy przygotowywano już kolejny wniosek o odwołanie Marka Kuchcińskiego z funkcji marszałka - aby znowu forum Sejmu wykorzystać do ataków politycznych na Prawo i Sprawiedliwość - postanowił on złożyć honorową dymisję. Nie chciał bowiem, aby w trwającej kampanii wyborczej jego nazwisko było wykorzystywane przeciwko jego partii: Prawo i Sprawiedliwość" - napisano.
Iwaneczko i Draus przypominają, że zanim do dymisji doszło, to lokalni politycy i mieszkańcy nie szczędzili pochwał Kuchcińskiemu.
"Po rezygnacji marszałka Kuchcińskiego długo trwały dyskusje w różnych podkarpackich środowiskach. Wielu pytało: 'Co będzie teraz z Podkarpaciem? To przecież on stworzył Porozumienie Centrum, a potem PiS w tym województwie, to on doprowadził do tego, że matecznikiem PiS w Polsce jest Podkarpacie'".
Autorzy pochwalnej biografii przekonują, że "wszelkie oszczerstwa i ataki" okazały się nieskuteczne, gdyż Kuchciński zdobył "rekordową liczbę głosów" w swoim okręgu, a PiS zdobyło dwa mandaty więcej.
Czytaj więcej: