Minister Kuchciński zaskoczył nawet kolegów z PiS. "Wewnętrzne badania są zupełnie inne"

Zdziwiony faktem, że niecałe społeczeństwo chce głosować na PiS, były marszałek Sejmu Marek Kuchciński wystawia sobie i swojej partii niezbyt dobre świadectwo. Komentatorzy przekonują, że jeśli politycy partii rządzącej sądzą, iż Polacy gremialnie zagłosują na nich z wdzięczności, to mogą boleśnie się zawieść. - Poparcie dla PiS w naszych wewnętrznych badaniach wskazuje na 32-37 proc. To wydaje się dla nas górnym pułapem, w tej chwili nie do przeskoczenia - twierdzą nieoficjalnie przedstawiciele koalicji rządzącej. I przyznają, że takich optymistów jak marszałek Kuchciński w obozie władzy próżno szukać. - Oby było ich więcej! - żartują rozmówcy z PiS.

Marek Kuchciński i Jarosław Kaczyński w Sejmie
Marek Kuchciński i Jarosław Kaczyński w Sejmie
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Michał Wróblewski

- Nikt rozsądny nie powinien głosować przeciwko nam. Właściwie wszyscy powinni nas popierać - stwierdził 23 grudnia w Polskim Radiu 24 obecny szef Kancelarii Premiera i członek władz PiS.

Jak interpretować tę szczerość byłego marszałka Sejmu? Otóż Marek Kuchciński - jak się wydaje - chce przez to powiedzieć, że Polacy powinni wesprzeć partię rządzącą w kolejnych wyborach... z wdzięczności. Szkopuł w tym, że wdzięczność nie jest motywacją, którą w większości kierują się wyborcy. - Jeśli Marek tak myśli, to delikatnie się myli - komentuje jego kolega z klubu parlamentarnego.

Inny rozmówca zastanawia się: - Mam nadzieję, że "Kuchta" żartował. Ale jeśli tak powiedział, to może naprawdę w to wierzy?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polacy powinni dziękować PiS

- Jestem umiarkowanym optymistą. Trzecia kadencja jest na wyciągnięcie ręki. To jest kwestia skutecznego dotarcia do obywateli i przekazania im informacji o tak wielkich, dobrych rezultatach w polityce państwa, jakie rząd PiS w ostatnich latach dokonał na rzecz bezpieczeństwa i poprawy poziomu życia obywateli - powiedział Marek Kuchciński w rozmowie z Polskim Radiem 24.

Jak stwierdził szef KPRM, z tego właśnie powodu "nikt rozsądny nie powinien głosować przeciwko PiS". - Właściwie wszyscy powinni nas popierać. Trochę się dziwię, że nie mamy poparcia 70-procentowego, bo na takie bym liczył - dodał były marszałek Sejmu z rozbrajającą szczerością, która zaskoczyła nawet prowadzącego wywiad w PR24.

Na pytanie dziennikarza, dlaczego zatem PiS nie może liczyć na 100 proc. poparcia obywateli, Kuchciński tłumaczył: - Mogę zrozumieć, że tutaj kwestie ideologiczne odgrywają rolę. Jakaś, powiedzmy, pamięć o czasach komunistycznych. Wielu ludzi żyje, którzy rządzili wtedy w Polsce. A my jednak tutaj jesteśmy za kontynuacją dekomunizacji i lustracji, także w wymiarze sprawiedliwości i sądach, a tego jeszcze nie było - starał się tłumaczyć polityk PiS.

Czy taka argumentacja jest przekonująca? Gdy pytamy o to kilka osób związanych z obozem rządzącym, uśmiechają się pod nosem. - Marek pewnie dał się ponieść rubasznemu humorowi redaktora Klarenbacha [prowadzącego rozmowę z szefem KPRM - przyp. red.]. Może chciał zażartować? A może faktycznie powiedział głośno to, co sam myśli. Że rządzimy tak wspaniale, że wszyscy Polacy powinni nam za to dziękować - śmieje się działacz PiS.

Wystarczy uwierzyć

Z wewnętrznych badań PiS wynika, że formacja rządząca może dziś liczyć nie na 70 procent poparcia, jak chciałby marszałek Kuchciński, ale na ok. 32-37 proc. poparcia. - Nie ma dziś mowy o przebiciu sufitu 40 proc. - nie ukrywają nasi rozmówcy z partii rządzącej.

A taki - jak słyszymy - ma być właśnie cel kierownictwa partii. - Żeby samodzielnie rządzić, trzeba dojechać do tej "czterdziestki", a nawet zrobić lekką "górkę". Inaczej może być kłopot z utrzymaniem większości - mówi nam człowiek z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.

To dlatego prezes PiS tak mocno naciska na motywowanie działaczy swej partii do wytężonej pracy w terenie. - Z tym bywa problem, bo wielu naszych ludzi, czy to lokalnie, czy w Warszawie, zachowuje się jak tłuste koty. Prezes to widzi - mówi nam polityk PiS.

Adam Bielan, jeden z doradców prezesa PiS i lider Partii Republikańskiej, przyznał niedawno w rozmowie z WP, że "duża część wyborców PiS z poprzednich lat dziś deklaruje, że nie będzie na nikogo głosować w kolejnych wyborach". - To jest dla nas duży problem i wyzwanie. Musimy ich przekonać, przekonać do ogromnej stawki tych wyborów. Poświęcimy temu najbliższe miesiące - powiedział Wirtualnej Polsce europoseł formacji rządzącej.

Jarosław Kaczyński sam dostrzega także pewne zjawisko, które działa - w jego opinii - demotywująco na polityków i zwolenników PiS, a o którym sam ostatnio mówił w wywiadzie dla "Gazety Polskiej". - Największym wyzwaniem, z którym musimy się zmierzyć, jest brak wiary części naszego środowiska w zwycięstwo i utrzymanie rządów. I to brak wiary oparty na dość irracjonalnej przesłance - powiedział prezes PiS.

Jak wyjaśniał lider partii rządzącej, "z jakiegoś powodu część ludzi uwierzyła, że w Polsce nie da się utrzymać władzy przez dłużej niż dwie kadencje". - Dała sobie wmówić taki absurdalny i bardzo szkodliwy dla nas przekaz, a on nie ma żadnego potwierdzenia w historii Europy - przekonuje prezes PiS.

W wywiadzie dla "GP" Jarosław Kaczyński wskazuje też, kto - jego zdaniem - odpowiada za ten stan rzeczy. - Taki negatywny przekaz suflują media. Niestety, mamy do czynienia z kontrfaktyczną rzeczywistością serwowaną przez część mediów - ocenił prezes PiS.

Dlatego też - jak słyszymy od ludzi z obozu władzy - Kaczyński tak mocno zaangażował się w objazdy po Polsce. - Skoro media blokują przekaz rządu, prezes sam postanowił się przez to przebić. I sądzę, że myśli podobnie jak Kuchciński: gdyby wyborcy byli świadomi wszystkiego, co robi dla nich PiS, to poparcie dla nas sięgnęłoby nawet 80 proc. - tłumaczy rozmówca z partii rządzącej.

Inny dodaje: - Szczerze? Brakuje nam takich optymistów jak Marek.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1946)