Kulisy list PiS. Mają odpaść znane nazwiska, wkrótce poznamy "jedynki"
Tylko czterech europosłów PiS wyraziło gotowość kandydowania w wyborach do Sejmu. Wystartować może jeden z nich. Na listach wyborczych partii rządzącej nie zabraknie innych niespodzianek. Może zabraknąć za to znanych nazwisk, które liczyły nie tylko na start w wyborach, ale na biorące miejsca na listach. Ważą się losy kilku osób. W czwartek 31 sierpnia mamy poznać liderów list PiS.
Zgodnie z naszymi zapowiedziami Komitet Polityczny PiS zatwierdzi w środę późnym wieczorem listy wyborcze z kandydatami do parlamentu.
Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, w czwartek 31 sierpnia o godz. 14:00 możemy oficjalnie poznać liderów list. Resztę kandydatów do Sejmu będziemy poznawać w kolejnych dniach, być może aż do dnia rejestracji list, czyli 6 sierpnia.
Wielkie powroty
Przez ostatnie miesiące wielu zadawało sobie pytanie, czy PiS postawi na lokomotywy wyborcze z Parlamentu Europejskiego. Kierownictwo liczyło, że największe nazwiska, które zdobywają najlepsze wyniki wyborcze, zdecydują się kandydować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłit - Radosław Fogiel
Gotowość do powrotu do Sejmu wyraziło jedynie czterech eurodeputowanych: Zbigniew Kuźmiuk (zostanie numerem dwa lub trzy w okręgu radomskim), Tomasz Poręba (według niektórych miał otworzyć listę w Rzeszowie, ale ostatecznie może nie kandydować) oraz Patryk Jaki i Dominik Tarczyński (jak się dowiadujemy, obaj ostatecznie nie wystartują; z różnych powodów).
Tomasz Poręba - były szef sztabu wyborczego PiS, europoseł od 2009 roku - gotowość do kandydowania miał wyrazić jeszcze wtedy, gdy kierował kampanią (zrezygnował w czerwcu z powodu wewnętrznych konfliktów, o czym pisaliśmy w WP). Według niektórych miał otworzyć listę w Rzeszowie (ostatecznie liderem tam będzie Zbigniew Ziobro), ale z innych źródeł słyszymy, że nie będzie pretendował o mandat poselski. Niektórzy mówią nam, że był w projektach list, ale zrezygnował. Być może wkrótce w ogóle odejdzie z polityki.
Zbigniew Kuźmiuk - również wieloletni europoseł, spec od ekonomii i rolnictwa - miał inną motywację: otóż obawia się o to, że jeśli nie będzie kandydatem do Sejmu, to zostanie na lodzie, bo mógłby przepaść w wyborach do Parlamentu Europejskiego wiosną przyszłego roku. Dlatego woli pewny mandat poselski.
Dominik Tarczyński kandydowaniem do Sejmu chciał wzmocnić swoją pozycję polityczną przed przyszłorocznymi wyborami do PE. Głównie ze względu na to, że okręg, z którego otrzymał rzutem na taśmę mandat europosła, jest nasycony mocnymi nazwiskami ze Zjednoczonej Prawicy. Tarczyński chciał zawalczyć o swoją popularność i "ustawić się" politycznie przed kolejnymi eurowyborami.
Patryk Jaki, jak wynika z nieoficjalnych informacji, mógł kandydować w Warszawie lub w Katowicach (miało sprzeciwiać się temu środowisko premiera), a także liderować w Bydgoszczy. Takie scenariusze rozważały władze PiS. Uznano jednak, że polityk Suwerennej Polski musiałby wtedy ograniczyć swoją pracę w sztabie i przenieść się do okręgu. A na odległość kampanii krajowej współprowadzić się nie da.
Ostatecznie obaj politycy - Tarczyński i Jaki - mają pozostać europosłami, ale angażować się w kampanię wyborczą w Polsce. Zwłaszcza polityk Suwerennej Polski, który jest członkiem sztabu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Walka do końca
Osoby zorientowane w sytuacji w PiS, z którymi rozmawialiśmy, zaznaczają, że do momentu rejestracji list może jeszcze dojść do przesunięć na listach lub zmian decyzji co do konkretnych osób. Wszelkie informacje pojawiające się publicznie - również publikowane przez nas - to stan na teraz.
Z list wyborczych PiS, jak wynika z nieoficjalnych informacji WP, mają wypaść Anna Moskwa (jako pierwszy sugerował to Onet) i - według naszej wiedzy - Norbert Maliszewski, który jest ministrem w Kancelarii Premiera, szefem Centrum Analiz Strategicznych (a w przeszłości nierzadko krytykiem PiS i politologiem pozytywnie oceniającym Donalda Tuska, co swego czasu wykazaliśmy w programie "Tłit"). Maliszewski liczył na "jedynkę" w Olsztynie, ale dziś nie ma na to szans.
Przeciwko Maliszewskiemu miały protestować m.in. lokalne struktury PiS.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- O tych dwoje będzie jeszcze walczył premier - usłyszeliśmy od jednego z rozmówców. Ale inne źródło w rozmowie z nami temu zaprzecza, podkreślając, że szef rządu wspiera w tej kampanii Marka Suskiego. Szansę na kandydowanie - jak słyszymy - ma stracić były minister zdrowia Adam Niedzielski.
Pewne miejsce - choć dość niskie, piąte lub szóste - na olsztyńskiej liście ma wiceminister Olga Patkowska-Semeniuk, również kojarzona z szefem rządu. Ważą się za to losy Błażeja Pobożego, wiceministra spraw wewnętrznych.
Na jedynce w Wałbrzychu miał ostać się szef KPRM Michał Dworczyk (skonfliktowany z wpływową marszałek Sejmu Elżbietą Witek), jeden z najbliższych ludzi Mateusza Morawieckiego. Nieoficjalnie może wylądować na dalszym miejscu.
Jedynką w Warszawie zostaje prof. Piotr Gliński, minister kultury. W Białymstoku - Jacek Sasin. Prezes Jarosław Kaczyński będzie liderem w Kielcach (o obu politykach informowała gazeta.pl). Na warszawskiej liście miał pozostać szef MSWiA Mariusz Kamiński, ale wybrał jedynkę w Chełmie (choć jego wewnętrzni przeciwnicy mówili, że może wylądować w Olsztynie).
Wysokie miejsca otrzymają prezydenccy ministrowie - przede wszystkim Paweł Szrot (Bydgoszcz lub Olsztyn) oraz Marcin Przydacz (Łowicz).
Na listach PiS - jak zapowiadaliśmy niedawno - ma znaleźć się także Robert Bąkiewicz (prawdopodobnie ostatnie miejsce w Radomiu).
Według informacji Wirtualnej Polski władze PiS w czwartek 31 sierpnia planują zaprezentować liderów list wyborczych.
Termin na zgłaszanie do Państwowej Komisji Wyborczej list kandydatów na posłów oraz kandydatów na senatorów mija 6 września. Wybory parlamentarne odbędą się 15 października; Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów i 100 senatorów.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl