"Ktoś z rynku" ministrem finansów? Jasna deklaracja rzecznika PO

Jan Grabiec był we wtorek gościem TVN24. Konrad Piasecki pytał go, jakie stanowisko obejmie w nowym rządzie. - Ja już byłem wiceministrem swego czasu, w 2015 roku, wiem co znaczy pracować w rządzie, stąd nie stoję w kolejce - odpowiedział Jan Grabiec.

Polityk PO był również pytany o trwające rozmowy koalicyjne. Robert Biedroń w niedzielę mówił, że mogą się one zakończyć już w poniedziałek. Tak się jednak nie stało.

- Ale my jesteśmy już bardzo blisko finału, to prawda - przyznał poseł Grabiec. - Potrzeba jeszcze kilku godzin, być może kilku spotkań - dodał i zaznaczył, że sądził, iż rozmowy będą trochę trudniejsze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak przyznaje Grabiec, koalicjanci nie wykluczają scenariusza, który zakłada rotacyjną funkcję marszałka Sejmu. On sam o nazwiskach nie mówi, ale do tej roli przymierzani są Szymon Hołownia, a następnie Włodzimierz Czarzasty.

Z kolei wicepremierami w rządzie Donalda Tuska mogą zostać Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL i Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy.

- Znam takie doniesienia prasowe, ale nie potwierdzę tego, bo dopóki nie ma ostatniego elementu układanki, wszystko może się zmienić. Nie chcę wprowadzać błąd - zastrzegł Jan Grabiec.

Rzecznik Platformy Obywatelskiej mówił także o tym, kto może zostać nowym ministrem finansów. Konrad Piasecki pytał, czy szefem resortu może być nie polityk, tylko "ktoś z rynku".

- Myślę, że przy tym układzie koalicyjnym, gdzie mamy cztery partie i musi być pełna współpraca z parlamentem, trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś zupełnie spoza świata politycznego pojawi się w Ministerstwie Finansów i żeby od razu mógł funkcjonować w pełni synergicznie z całym rządem - stwierdził Grabiec.

Czytaj także:

Umowa koalicyjna i nowy rząd. Perspektywa na kolejne tygodnie

Pieniądze dla partii podzielone. Znamy kwoty

Źródło: TVN24