PublicystykaKryzys, odejścia i przesilenie. Na zapleczu premiera roszady i próby opanowania chaosu

Kryzys, odejścia i przesilenie. Na zapleczu premiera roszady i próby opanowania chaosu

Chaos komunikacyjny w rządzie wokół kontrowersyjnego listu ambasador USA Georgette Mosbacher niektórych pracowników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów skłonił do postawienia tezy, że na zapleczu premiera Mateusza Morawieckiego nie wszystko działa najlepiej.

Kryzys, odejścia i przesilenie. Na zapleczu premiera roszady i próby opanowania chaosu
Źródło zdjęć: © WP.PL | WP.PL
Michał Wróblewski

– Gigantycznym skandalem jest fakt, że ten nieotwarty list wyciekł do opinii publicznej. Stąd moim zdaniem powinno zostać w tej sprawie uruchomione śledztwo. Wyszedł tu kompletny brak profesjonalizmu pewnych urzędników, bądź jest to element gry politycznej w obozie władzy, który postawił ten rząd w bardzo kłopotliwej sytuacji – stwierdził prof. Antoni Dudek w piątkowym wywiadzie dla "Frondy".

Zarówno pierwszy, jak i drugi scenariusz, który kreśli politolog, brzmi niekorzystnie dla szefa rządu i jego ludzi.

Rzecz dotyczy oczywiście listu Mosbacher, który amerykańska ambasador wysłała do premiera Morawieckiego (więcej tutaj), a który niedługo później wyciekł do mediów i wywołał polityczną burzę w Polsce i Stanach Zjednoczonych.

Mówi człowiek z KPRM: – Najpierw, w dniu "wycieku" pisma Mosbacher, najważniejsi politycy obozu władzy zapewniali, że żadnej reakcji na list nie będzie. Na drugi dzień w radiu minister Błaszczak zapowiada nagle odpowiedź rzeczniczki rządu. A na końcu okazuje się, że rzeczniczka wydaje oświadczenie, w którym stwierdza, że... premier się do listu nie odniesie. Kompletny bałagan komunikacyjny.

Odejścia

W ostatnich kilkunastu tygodniach na zapleczu Kancelarii Premiera doszło do istotnych roszad personalnych. Z KPRM odeszli Anna Plakwicz, była dyrektor Departamentu Obsługi Medialnej, i Piotr Matczuk – były szef Centrum Informacyjnego Rządu. Oboje pełnili ważne role w zwycięskich kampaniach PiS i Andrzeja Dudy w 2015 r.

Plakwicz i Matczuk swoje odejście z Kancelarii Premiera zapowiedzieli już w sierpniu i nie wiązało się ono z żadnym konfliktem na zapleczu KPRM, jak próbowali przedstawiać to niektórzy. Przeważyły – jak podał portal 300polityka – względy osobiste.

Obraz
© KPRM | KPRM

Ich praca w KPRM – jak twierdzą pracownicy kancelarii – była oceniana wysoko. To Plakwicz i Matczuk stali za pomysłem udanej konwencji PiS z wiosny tego roku, gdy szef rządu przedstawił słynną "piątkę Morawieckiego". To między innymi oni forsowali pomysł, by premier ruszył w objazd po kraju – co także było jednym z najbardziej pozytywnych elementów w kampanii, za którą formalnie odpowiedzialny był szef sztabu PiS europoseł Tomasz Poręba.

Gdy kampania się skończyła, Plakwicz i Matczuk postanowili odejść.

PiS wybory na poziomie sejmików, powiatów i gmin zdecydowanie wygrało – dużo gorzej było w dużych miastach, gdzie kandydaci partii Jarosława Kaczyńskiego ponieśli sromotną klęskę.

I to po drugiej turze wyborów właśnie zaczęły się konflikty, pretensje i szukanie winnych.

Narracje

Do medialnej ofensywy ruszyły dwa obozy: premiera Morawieckiego i ministra Ziobry. Ich współpracownicy poprzez kontrolowane przecieki do prasy próbowali narzucać swoje "narracje", tak, by winę za błędy w kampanii i porażkę w dużych miastach zrzucić na ten drugi, "wrogi" obóz.

I tak "Ziobryści" twierdzili, że na gorszy niż spodziewany wynik, kluczowy wpływ miały tzw. "taśmy Morawieckiego". A ludzie z otoczenia premiera – nazywani przez niektórych złośliwie "dziećmi Mateusza" – przekonywali 'off the record', że zawinił sam Zbigniew Ziobro i jego wniosek do TK ws. TSUE, który rzekomo miał wywołać szkodzący PiS temat "polexitu".

Co więcej, współpracownicy premiera – co w środowisku jest tajemnicą poliszynela – nie raz interweniowali w kilku redakcjach w sprawie opublikowanych już materiałów, w jakiś sposób dotyczących szefa rządu. I to artykułów nierzadko pochodzących spod piór dziennikarzy, którzy nie kojarzą się bynajmniej z "wrogim" nastawieniem do rządu.

Reporter RMF FM Patryk Michalski zwrócił w tym tygodniu uwagę, że niektóre redakcje nie mają wręcz pozwolenia na zadawanie pytań premierowi. Po prostu ich przedstawiciele nie są do szefa rządu dopuszczani. Ten "zaszczyt" mają tylko ci, którzy o premierze piszą układnie, miło i poprawnie.

Obraz
© Twitter | Twitter

Konflikty

Wielu szeregowych polityków PiS w nieoficjalnych rozmowach twierdziło w czasie kampanii, że konflikt między dwoma najpotężniejszymi obozami w rządzie będzie dla Zjednoczonej Prawicy w maratonie wyborczym wyniszczający. Dlatego prezes Kaczyński raz na jakiś czas wzywał w ostatnich miesiącach premiera Morawieckiego i ministra Ziobrę do siebie, by przypomnieć, że na otwarte wojny i walkę "pod dywanem" miejsca w jego formacji nie ma.

Tyle że urazy tkwiące u czołowych polityków ZP prowadzą czasem do sytuacji wręcz absurdalnych. Przykład?

Nasi rozmówcy z KPRM zwracają uwagę na ostatnie badanie dotyczące zaufania do polityków, przeprowadzone i opublikowane niedawno przez rządowy ośrodek CBOS. W badaniu tym po raz pierwszy nie została uwzględniona... wicepremier Beata Szydło (która dotąd w rankingu występowała regularnie i zajmowała w nim czołowe miejsca).

Obraz
© PAP | Rafał Guz

– Myśli pan, że to przypadek? – pyta nas z kpiącym uśmiechem jeden z bliskich współpracowników byłej szefowej rządu. I sam sobie odpowiada: – Nie bądźmy dziećmi. Za wykasowaniem Beaty z rankingu stoją ludzie Morawieckiego. Szczyt finezji, prawda?

Gdy dzwonimy do Ośrodka Informacji CBOS z pytaniem, dlaczego wicepremier Beaty Szydło po raz pierwszy nie uwzględniono w badaniu, nasza rozmówczyni nie jest w stanie udzielić nam odpowiedzi. Bo nie ma wiedzy. A gdy odsyła nas do kierowniczki Zespołu Badań Społecznych CBOS, ta nie odbiera od nas telefonu.

Rozstania

W radzie CBOS – jako przedstawiciel premiera Mateusza Morawieckiego – zasiada Tomasz Matynia, były szef gabinetu politycznego ministra zdrowia i zastępca dyrektora Departamentu Studiów Strategicznych KPRM.

Na początku listopada Matynia awansował – objął funkcję dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu, zastępując na tym stanowisku Piotra Matczuka. – Bardzo pracowity facet, niezły organizator, ale komunikacyjnie nie jest, delikatnie mówiąc, talentem – opowiada rozmówca znający Matynię.

Z KPRM kilka tygodni po awansie Matyni odszedł Dawid Dziama z Departamentu Obsługi Medialnej, jeden z najbardziej doświadczonych ludzi z Kancelarii Premiera.

Na Alejach Ujazdowskich pracował jeszcze za czasów rządu PO-PSL i – jak twierdzą w rozmowach z nami pracownicy KPRM – był jednym z najsprawniejszych i najbardziej profesjonalnych urzędników. Apolityczny i zadaniowy. Mimo że aktywnie działał na zapleczu premier Ewy Kopacz w kampanii w 2015 r., to – przekonują nasi rozmówcy – jego profesjonalizm okazał się na tyle doceniony, że nie został "sczyszczony" przez nową ekipę z PiS. Ba, odgrywał na zapleczu KPRM kluczową rolę, jeśli chodzi o organizację spotkań, eventów, wyjazdów premiera.

Teraz Departament Obsługi Medialnej się "rozsypał". Nasi rozmówcy z KPRM opowiadają, że odchodzą kolejni ludzie. Nie chcą skupiać się na nazwiskach, żeby "nie robić nikomu krzywdy".

Obraz
© KPRM | KPRM

– Ostatnio kierownictwo zwołało spotkanie, na którym dyskutowano o tych odejściach i zastanawiano się, co z tym zrobić – opowiadają nasi informatorzy. – Gęsta atmosfera, wbrew pozorom niewielkie zarobki, stres, mega odpowiedzialność, praca kilkanaście godzin na dobę... Ludzie tego nie wytrzymują. Chcą zmniejszyć tempo, wyluzować, założyć rodziny, uciec od tego bałaganu – tłumaczą.

Nikt nie kryje, że nastał jakiś moment przesilenia. Spadek morale. I że brakuje przez to spójnej strategii komunikacyjnej w największym ośrodku władzy w Polsce.

Rozmówca WP: – Bałagan komunikacyjny na zapleczu na pewno wpływa na relacje w rządzie. Załoga się sypie. Co chwilę któryś z polityków wystawia drugiego, każdy działa "pod siebie". Jak ci ludzie się nie ogarną, to w przyszłym roku naprawdę będziemy mieli problem.

PS.W sobotę w południe ma odbyć się konwencja z udziałem premiera, na której głównym przekazem będzie jedność, bliskość z ludźmi i biało-czerwona drużyna.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)