Paranoja na Krymie. Utworzyli nową prywatną armię
Niezależny rosyjski serwis Ważnyje Istorii podał, że szef okupacyjnej administracji Krymu Siergiej Aksjonow powołał na półwyspie własną firmę najemniczą o nazwie Konwój. Kieruje nią Konstantin Pikałow, weteran grupy Wagnera, który pracował m. in. w Afryce.
Konwój to relatywnie nowa firma najemnicza. Jak informuje Ważnyje Istorii, w listopadzie 2022 roku grupa ta utworzyła swój kanał na serwisie Telegram.
Formalnie Konwój jest oddziałem bojowej rezerwy armii rosyjskiej (BARS), która rekrutuje ochotników. Źródło portalu - mężczyzna, który służył w Konwoju - powiedział dziennikarzom, że najemnicy podpisują dwa kontrakty: jeden z ministerstwem obrony Rosji, a drugi - z Konwojem.
Dowodzą weterani Wagnera
- To prywatna firma wojskowa Aksjonowa, ale wszyscy dowódcy dawniej pracowali dla grupy Wagnera - powiedział informator dziennikarzom. Ważnyje Istorii zauważają, że Aksjonow publicznie popierał założyciela grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna w jego konflikcie z ministerstwem obrony Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gen. Polko o grupie Wagnera. "Putin uwierzył we własną propagandę"
Pozycje Konwoju znajdują się obecnie w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy, przylegającym do anektowanego Krymu. Na początku działalności formacja liczyła około 300 osób.
Prawa ręka Prigożyna
Dowódca Konwoju, Pikałow to prawa ręka Prigożyna - zauważają Ważnyje Istorii. Według portalu Pikałow, używający pseudonimu "Mazaj", nadzorował najemników Prigożyna w Republice Środkowoafrykańskiej i na Madagaskarze.
Pikałow figuruje w rejestrze podmiotów prawnych jako ataman Towarzystwa Kozackiego "Konwój".
Inny reprezentant tej organizacji Wasilij Jaszczykow powiedział dziennikarzom, że nazwa "Konwój" pochodzi od historycznego osobistego Konwoju Kozackiego cara Rosji, czyli straży przybocznej monarchy. Jaszczykow oznajmił, że jego przodek służył w tej formacji, ochraniając ostatniego cara Rosji Mikołaja II.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski