Kontrola w "Newsweeku". Utajniono najważniejsze elementy raportu
Warszawski Okręgowy Inspektorat Pracy zakończył kontrolę w redakcji "Newsweeka". Jednak wydawca tygodnika objął tajemnicą najważniejsze elementy raportu, który powstał po zwolnieniu redaktora naczelnego.
09.09.2022 | aktual.: 09.09.2022 12:50
Jeszcze w lipcu rozpoczęła się kontrola w spółce Ringier Axel Springer Polska. Spółka RASP jest właścicielem m.in. tygodnika "Newsweek Polska", miesięcznika "Forbes" czy portalu Onet. Jak mówił rzecznik Głównego Inspektora Pracy, powodem kontroli miała być rosnąca liczba doniesień medialnych o występowaniu działań mających charakter mobbingu.
Kontrola zakończyła się podpisanie protokołu, jednak niektóre jego części zostały utajnione - pisze w piątek "Rzeczpospolita". Na wniosek RASP tajemnicą przedsiębiorstwa objęto trzy rozdziały, z czego jeden okazał się tak newralgiczny, że nawet nie podano jego tytułu - informuje gazeta.
Dwa tytuły rozdziałów, które znamy to: "Zgłoszone przez pracowników zachowania skutkujące wszczęciem postępowań antymobbingowych dotyczące redakcji Newsweeka z lat 2018–2022" oraz "Ankiety dotyczące badania atmosfery w pracy". Tajemnicą objęto także trzy załączniki: "Dokumentacja dotycząca zgłoszonych oficjalnie przypadków mobbingu w redakcji Newsweeka w okresie 2018–2022 r.", "Opracowanie wyników badania atmosfery pracy z dnia 20 lipca 2022 r." oraz załącznik z korespondencją do zarządu RASP. Nie wiadomo, czego dotyczy ta korespondencja, bo w tym przypadku także częściowo utajniono tytuł.
RASP wnioskował o objęcie tajemnicą przedsiębiorstwa tych części raportu, które zawierają dane osobowe i informacje wrażliwe - przekazała "Rzeczpospolitej" Agnieszka Skrzypek-Makowska z RASP.
Kontrola w "Newsweeku" po doniesieniach Wirtualnej Polski
Formalnie kontrola w RASP nie dotyczyła zachowania Tomasza Lisa, lecz procedur antymobbingowych w firmie.
Redaktor naczelny "Newsweek Polska" Tomasz Lis z tytułem pożegnał się pod koniec maja 2022 roku. Jak ujawniła Wirtualna Polska, w redakcji tygodnika miało dochodzić do nadużyć. Według relacji, do których dotarła WP, Lis miał doprowadzać pracowników do ataków paniki, poniżać, a także stosować wulgarne i seksistowskie odzywki.
"Oszczędzałam siły, zwłaszcza że i tak często po rozmowie z szefem z trudem powstrzymywałam łzy. Albo płakałam. Raz na szczególnie okropnym kolegium miałam atak paniki, ale bałam się prosić o pomoc, więc wyszłam z sali. Zajęła się mną koleżanka z sekretariatu" - czytamy w jednej z relacji pracowników.
Źródło: "Rzeczpospolita"