"Teraz już mogę powiedzieć". Dziennikarka "Newsweeka" Renata Kim o sprawie Lisa

Wirtualna Polska ujawniła doniesienia na temat zachowań Tomasza Lisa wobec pracowników, gdy ten kierował "Newsweekiem". Teraz dziennikarka Renata Kim wyznała, że to ona była osobą, która zawiadomiła HR i związki zawodowe Ringier Axel Springer Polska w tej sprawie.

Renata Kim zawiadomiła HR ws. Tomasza Lisa
Renata Kim zawiadomiła HR ws. Tomasza Lisa
Źródło zdjęć: © East News, Twitter
Sylwia Bagińska

03.07.2022 15:33

Przypomnijmy, że wokół sytuacji w redakcji "Newsweeka" zrobiło się głośno po tekście reportera Wirtualnej Polski Szymona Jadczaka. Dziennikarz zdobył relacje kilkudziesięciu osób, które pracują, pracowały bądź miały kontakt z Tomaszem Lisem, kiedy ten sprawował funkcję redaktora naczelnego "Newsweeka". Wśród zarzutów wobec metod jego pracy znalazło się szereg zachowań mogących mieć cechy mobbingu jak: obrażanie, wyszydzanie, wulgarny język, niewybredne żarty.

Reporter WP dotarł również do pisemnego zgłoszenia jednej z pracownic "Newsweeka". "Oszczędzałam siły, zwłaszcza że i tak często po rozmowie z szefem z trudem powstrzymywałam łzy. Albo płakałam. Raz na szczególnie okropnym kolegium miałam atak paniki, ale bałam się prosić o pomoc, więc wyszłam z sali. Zajęła się mną koleżanka z sekretariatu" - czytamy.

Renata Kim wyznała, że to ona zawiadomiła HR ws. Tomasza Lisa

Dziennikarka Renata Kim wyznała, że to ona zawiadomiła HR i związki zawodowe ws. sytuacji w Newsweeku. Dziennikarka zrobiła to zaraz po tym, jak do sprawy odniósł się nowy redaktor naczelny pisma Tomasz Sekielski. W swoim wpisie podziękowała mu za jego postawę wobec sytuacji w redakcji.

"Jestem wdzięczna nowemu naczelnemu za to, że nas wysłuchał i zrozumiał. Teraz mogę już przyznać, że to ja byłam osobą, która zawiadamiała HR i związki zawodowe o sytuacji w Newsweeku" - napisała na Twitterze.

Afera z Lisem i pierwszy "wstępniak" Sekielskiego

Tomasz Sekielski objął 1 lipca funkcję redaktora naczelnego "Newsweeka". W swoim pierwszym "wstępniaku" wyznał, że afera związana z Tomaszem Lisem jest dla niego trudna, gdyż ma do niego "osobisty stosunek", gdyż to od Lisa uczył się dziennikarstwa, gdy pracował w "Faktach" TVN. Zdradził, że Lis nie był jego ulubionym szefem. Co więcej, dodał, że jego "wybuchy złości i nieustająca presja sprawiały, że nie wszyscy wytrzymywali tę swoistą tresurę".

"Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało, że nie pojawiły się publikacje stawiające w bardzo złym świetle mojego poprzednika" - podkreślił Sekielski. Przyznał także, że po przyjściu do "Newsweeka" rozmawiał z pracownikami. Ci przekazali mu, że w redakcji panowała "toksyczna atmosfera".

"Na szczęście czasy się zmieniają, tyle tylko, że nie zmienił się Tomek. Nadal jako redaktor naczelny zachowywał się jak autokrata, a jego drapieżny styl zarządzania sprawił ból konkretnym osobom" - dodał nowy naczelny tygodnika.

Jest reakcja Tomasza Lisa

Na odpowiedź Tomasza Lisa nie trzeba było długo czekać. "Ostatnie lata uczą wielu rzeczy. Na przykład tego: nie każdy donos zawiera fakty, nie każde oskarżenie to obiektywna prawda" - napisał dziennikarz na Twitterze.

Źródło: Twitter, Wirtualna Polska, "Newsweek"

Zobacz też: Horror w DPS w Jordanowie. "Sprawiedliwości stała się zadość"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
tomasz lis"Newsweek"mobbing
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (118)