"Teraz już mogę powiedzieć". Dziennikarka "Newsweeka" Renata Kim o sprawie Lisa
Wirtualna Polska ujawniła doniesienia na temat zachowań Tomasza Lisa wobec pracowników, gdy ten kierował "Newsweekiem". Teraz dziennikarka Renata Kim wyznała, że to ona była osobą, która zawiadomiła HR i związki zawodowe Ringier Axel Springer Polska w tej sprawie.
Przypomnijmy, że wokół sytuacji w redakcji "Newsweeka" zrobiło się głośno po tekście reportera Wirtualnej Polski Szymona Jadczaka. Dziennikarz zdobył relacje kilkudziesięciu osób, które pracują, pracowały bądź miały kontakt z Tomaszem Lisem, kiedy ten sprawował funkcję redaktora naczelnego "Newsweeka". Wśród zarzutów wobec metod jego pracy znalazło się szereg zachowań mogących mieć cechy mobbingu jak: obrażanie, wyszydzanie, wulgarny język, niewybredne żarty.
Reporter WP dotarł również do pisemnego zgłoszenia jednej z pracownic "Newsweeka". "Oszczędzałam siły, zwłaszcza że i tak często po rozmowie z szefem z trudem powstrzymywałam łzy. Albo płakałam. Raz na szczególnie okropnym kolegium miałam atak paniki, ale bałam się prosić o pomoc, więc wyszłam z sali. Zajęła się mną koleżanka z sekretariatu" - czytamy.
Renata Kim wyznała, że to ona zawiadomiła HR ws. Tomasza Lisa
Dziennikarka Renata Kim wyznała, że to ona zawiadomiła HR i związki zawodowe ws. sytuacji w Newsweeku. Dziennikarka zrobiła to zaraz po tym, jak do sprawy odniósł się nowy redaktor naczelny pisma Tomasz Sekielski. W swoim wpisie podziękowała mu za jego postawę wobec sytuacji w redakcji.
"Jestem wdzięczna nowemu naczelnemu za to, że nas wysłuchał i zrozumiał. Teraz mogę już przyznać, że to ja byłam osobą, która zawiadamiała HR i związki zawodowe o sytuacji w Newsweeku" - napisała na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Afera z Lisem i pierwszy "wstępniak" Sekielskiego
Tomasz Sekielski objął 1 lipca funkcję redaktora naczelnego "Newsweeka". W swoim pierwszym "wstępniaku" wyznał, że afera związana z Tomaszem Lisem jest dla niego trudna, gdyż ma do niego "osobisty stosunek", gdyż to od Lisa uczył się dziennikarstwa, gdy pracował w "Faktach" TVN. Zdradził, że Lis nie był jego ulubionym szefem. Co więcej, dodał, że jego "wybuchy złości i nieustająca presja sprawiały, że nie wszyscy wytrzymywali tę swoistą tresurę".
"Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało, że nie pojawiły się publikacje stawiające w bardzo złym świetle mojego poprzednika" - podkreślił Sekielski. Przyznał także, że po przyjściu do "Newsweeka" rozmawiał z pracownikami. Ci przekazali mu, że w redakcji panowała "toksyczna atmosfera".
"Na szczęście czasy się zmieniają, tyle tylko, że nie zmienił się Tomek. Nadal jako redaktor naczelny zachowywał się jak autokrata, a jego drapieżny styl zarządzania sprawił ból konkretnym osobom" - dodał nowy naczelny tygodnika.
Jest reakcja Tomasza Lisa
Na odpowiedź Tomasza Lisa nie trzeba było długo czekać. "Ostatnie lata uczą wielu rzeczy. Na przykład tego: nie każdy donos zawiera fakty, nie każde oskarżenie to obiektywna prawda" - napisał dziennikarz na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Źródło: Twitter, Wirtualna Polska, "Newsweek"
Zobacz też: Horror w DPS w Jordanowie. "Sprawiedliwości stała się zadość"