Kontrofensywa się zaczęła? "Wyposażeni w broń z Zachodu"
Ukraina rozpoczęła długo oczekiwaną kontrofensywę - informują zachodnie media, powołując się na żołnierzy oraz czołowych urzędników. Według doniesień, szczególnie ciężkie walki toczą się w obwodzie zaporoskim, w rejonie Orichiwa.
Ukraińcy wyposażeni w broń z Zachodu zintensyfikowali ataki na pozycje rosyjskie w południowo-wschodniej części kraju - podaje "The Washington Post", powołując się na czterech żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy.
Walki mają toczyć się w szczególności w rejonie Orichiwa, na południowy wschód od Zaporoża. Wiceminister obrony Hanna Maliar stwierdziła, że tam właśnie "przeciwnik aktywnie się broni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nasza artyleria i lotnictwo pracują, ale Rosjanie także działają. Jest bardzo ciężko dla nas i dla nich. Siły Zbrojne posuwają się naprzód, ale nie tak szybko, jakbyśmy chcieli - mówi w rozmowie z "The Washington Post" członek jednej z ukraińskich brygad działających na południowym wschodzie kraju.
Jak zauważa dziennik, Rosjanie przygotowywali się na kontrofensywę od miesięcy, okopując się i tworząc pola minowe.
Kontrofensywa Ukraińców. "Propaganda sukcesu" Rosjan
O operacji mówią także rosyjskie i białoruskie władze. Warto jednak zwrócić uwagę, że wiele informacji, które podają rosyjskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu stwierdził, że ofensywa Ukraińców się nie udaje i przekonuje, że obrońcy ponieśli duże straty w trakcie nocnych walk.
- Dwie godziny walki kosztowały 30 czołgów, 11 bojowych wozów piechoty i do 350 żołnierzy - powiedział.
Także sojusznik Moskwy białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka donosił o stratach Ukraińców. Według niego kontrofensywa trwa już trzy dni. - Zniszczono około trzech tuzinów czołgów, nacierających, ukraińskich. Obrona jest łatwiejsza niż atak. Stracili też 120 lub 130 bojowych wozów piechoty w ciągu trzech dni. A najgorsze jest to, że zginęło ponad 2100 Ukraińców. 2100! A po tej stronie (rosyjskiej - red.) nieco ponad 70. Oto wynik tej próby "kontrataku" - mówił.
O operacjach w rejonie Zaporoża donoszą także rosyjscy blogerzy. Jak twierdzą, Ukraińcy mają po raz pierwszy wykorzystywać niemieckie czołgi Leopard-2. "Zachodnie ciężkie pojazdy opancerzone zadebiutowały podczas specjalnej operacji wojskowej" - napisał Aleksander Koc, korespondent propagandowej "Komsomolskiej Prawdy".
"Jeden z uczestników przekazał, że dawno nie widział tak zaciętych walk" - napisał prorosyjski kanał na Telegramie WarGonzo.
Należy zaznaczyć, że w sytuacji toczącej się wojny nie można jednoznacznie potwierdzić faktycznych strat po którejkolwiek ze stron. Każda jednak próbuje rozgrywać konflikt propagandowo.
Analityk Artur Micek wskazuje, że po stronie ukraińskiej trwa "potężna blokada informacyjna". Rosja to właśnie wykorzystuje, zasypując nas "propagandą sukcesu".
"Ukraina ponosi straty, ale nadal jest to promil sił jakie zgromadzili. Ukraina jest w stanie poświęcić nawet 3 brygady i sporo sprzętu z nich, po to aby reszta weszła jak w masło" - napisał na Twitterze.
Sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy zapytany o medialne doniesienia o początku kontrofensywy, odpowiedział jedynie, że "nie posiada takich informacji".
Ukraińska kontrofensywa trwa. Jaki cel ma Kijów?
Obwód zaporoski jest częściowo kontrolowany przez Rosję. Odbicie tych terytoriów pozwoliłoby Ukraińcom na odcięcie "mostu lądowego" między Rosją a okupowanym Krymem. To z kolei uderzyłoby w logistykę dostaw dla armii agresora.
Kluczowym miastem w obwodzie zaporoskim jest też Enerhodar, gdzie znajduje się potężna Zaporoska Elektrownia Atomowa, obecnie będąca pod kontrolą Rosjan.
Czytaj więcej:
Źródło: "Washington Post", Telegram, Twitter