Komisja Jońskiego "zgubiła" ważnego świadka. Robił karierę za PiS, robi za PO
Marek Zagórski, b. minister cyfryzacji w rządzie Mateusza Morawieckiego, miał być kluczowym świadkiem komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. To on bezprawnie przekazał Poczcie Polskiej bazę numerów PESEL wyborców. Zagórski, który z ministerstwa odszedł do Krajowej Grupy Spożywczej, po zmianie władzy utrzymał fotel prezesa KGS, zniknął z listy świadków komisji.
W kwietniu 2023 r. dziennikarz "Gazety Wyborczej" zapytał posła PO Dariusza Jońskiego, czego PiS obawia się najbardziej.
"Nie chodzi o utratę stołków i pieniędzy, tylko o rozliczenie ośmiu lat ich rządów: złodziejstwa, wyprowadzania publicznych pieniędzy do prywatnych fundacji, uwłaszczania się na spółkach skarbu państwa" - wyliczał poseł Joński i dodał, że po przejęciu władzy odpowiedzialni zostaną rozliczeni.
W grudniu 2023 r. Joński został przewodniczącym komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Komisja ma zbadać legalność, prawidłowość oraz celowość działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego.
W następnych dniach komisja przyjęła listę świadków, których będzie chciała przesłuchać. Obejmowała 43 nazwiska. Wśród nich był Marek Zagórski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdzie zniknął ważny świadek?
Na takie potraktowanie danych obywateli natychmiast zareagował ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. RPO zaskarżył decyzję ministra do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Bodnar zarzucił Zagórskiemu, że nie miał podstawy prawnej do przekazania danych. Minister w odpowiedzi stwierdził, że działał na wniosek Poczty Polskiej, a dane wydał na podstawie specustawy koronawirusowej. I że przecież sam premier Mateusz Morawiecki polecił Poczcie Polskiej zorganizowanie wyborów korespondencyjnych w maju 2020 r.
Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził jednak bezskuteczność czynności ministra, a 13 marca 2024 r. Naczelny Sąd Administracyjny utrzymał tę decyzję w mocy. Czyli Zagórski bezprawnie przekazał Poczcie dane Polaków.
Eksperci nie mają wątpliwości, że Marek Zagórski powinien zostać przesłuchany przez komisję śledczą.
- Bez wątpienia decyzja o przekazaniu bazy PESEL miała istotny wpływ na przygotowywanie tych wyborów - uważa Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon. I dodaje, że przecież przedmiot ustaleń komisji, wynikający z uchwały ją powołującej, obejmuje m.in. określenie celowości działań w celu przygotowania tzw. wyborów kopertowych.
Tydzień temu zapytaliśmy Anitę Kucharską-Dziedzic, członkinię komisji śledczej, kiedy zamierzają przesłuchać Marka Zagórskiego.
- Nie ma go w planach prezydium - odparła posłanka i na potwierdzenie przesłała listę wszystkich przesłuchań zaplanowanych do końca prac komisji, bez byłego posła PiS.
Gdy dopytaliśmy o brak wezwania dla byłego ministra, posłanka odpowiedziała: "Zważywszy na decyzję NSA, ocena działań ministra Zagórskiego jest oczywista. Jestem zainteresowania przesłuchaniem pana Zagórskiego i liczę, że zostanie zaproszony na któryś z planowanych terminów".
Waldemar Buda, poseł PiS, były minister rozwoju i wiceprzewodniczący komisji śledczej, przyznaje, że brak wezwania byłego ministra może zaskakiwać.
- Nie mamy nic przeciwko wezwaniu ministra Marka Zagórskiego. Ja taki wniosek poprę - deklaruje Buda. Wyjaśnia, że temat wezwania Zagórskiego podczas prac komisji w ogóle się nie pojawił. - Dlaczego? To dobre pytanie, ale nie do mnie. Przedstawiciele obecnej większości rządowej chcą przecież znaleźć dziurę w całym - twierdzi polityk PiS.
Dlaczego temat wezwania Marka Zagórskiego się nie pojawił, nie wie też Witold Tumanowicz, poseł Konfederacji i członek komisji śledczej.
- Mam wrażenie, że jest kilka osób, które umknęły pozostałym członkom komisji. Przecież z Arturem Soboniem sprawa wyglądała podobnie - tylko ja wnioskowałem o jego przesłuchanie we wstępnych wnioskach dowodowych - mówi poseł Tumanowicz. I od razu dodaje, że przesłuchanie byłego ministra cyfryzacji może wnieść więcej do prac komisji niż przesłuchiwanie Pawła Kukiza czy Jarosława Sachajki, którzy już zeznawali.
Także część posłów większości rządowej uważa, że Marka Zagórskiego należałoby przesłuchać.
- Marek Zagórski powinien zostać przesłuchany, nie mam co do tego wątpliwości. Tym bardziej po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, z którego wynika, że były minister nie powinien przekazać bazy PESEL Poczcie Polskiej - mówi WP Bartosz Romowicz, poseł Polski 2050, wiceprzewodniczący komisji śledczej.
Przypomina, że już na pierwszym merytorycznym posiedzeniu komisji złożył wniosek o przesłuchanie m.in. Marka Zagórskiego.
Inny z posłów, który jest członkiem komisji, mówi nam - prosząc o zachowanie anonimowości - że decyzja o niepowołaniu Zagórskiego na świadka jest "zdumiewająca i niezrozumiała".
Tusk zapowiada konkursy, ale Zagórski jest nadal prezesem
O zniknięciu Marka Zagórskiego z listy świadków komisji śledczej kilka tygodni temu zaalarmował nas rozmówca, który równocześnie zwrócił uwagę, że kariera byłego ministra rządu PiS wcale nie wyhamowała, mimo zmiany opcji politycznej u władzy.
Zagórski kilka miesięcy po przekazaniu bazy PESEL Poczcie Polskiej przestał być ministrem cyfryzacji. Po rekonstrukcji rządu Mateusza Morawieckiego jesienią 2020 r. został pełnomocnikiem rządu do spraw cyberbezpieczeństwa. Pełnił tę funkcję do czerwca 2021 r. Rok temu opisaliśmy, że jako poseł współpracował do marca 2023 r. z firmą Wipasz, która kupowała ukraińskie zboże. Wiosną 2023 r. Marek Zagórski zrezygnował z mandatu poselskiego i został prezesem Krajowej Grupy Spożywczej (KGS).
To spółka, która podlega Ministerstwu Aktywów Państwowych - wtedy Jackowi Sasinowi, a dziś Borysowi Budce. Holding utworzony na bazie Krajowej Spółki Cukrowej (KGS) i szeregu włączonych do niej firm z obszaru rolnictwa miał ustabilizować najbardziej wrażliwe rynki: zbóż i owoców. W okresie październik 2021 r. - wrzesień 2022 r. spółka zanotowała 4.1 mld zł przychodów i 519 mln zł zysku.
Mimo wielokrotnych zapowiedzi polityków PO, w tym samego premiera Donalda Tuska, który zapewniał, że na stanowiska szefów spółek kontrolowanych przez państwo będą konkursy, a minister Borys Budka przedstawi transparentne zasady nominacji, były minister rządu PiS utrzymał posadę prezesa KGS bez potrzeby startowania w jakimkolwiek konkursie.
W lutym rada nadzorcza KGS odwołała czterech dotychczasowych członków zarządu, ale Marek Zagórski pozostał prezesem. Na pozostałych członków zarządu został rozpisany konkurs.
Zapytaliśmy Ministerstwo Aktywów Państwowych, dlaczego Marek Zagórski, który jako minister cyfryzacji przy okazji tzw. wyborów kopertowych bez podstawy prawnej wydał Poczcie Polskiej bazę danych obywateli, pozostał na stanowisku prezesa KGS.
Odpisał nam Departament Komunikacji MAP: "Decyzje dotyczące powoływania członków zarządu, w tym prezesa, reguluje Kodeks spółek handlowych i statut spółki, zgodnie z którymi decyzja o wyborze członków zarządu pozostaje w kompetencjach Rady Nadzorczej".
Zapytaliśmy więc KGS. Spółka nie odpowiedziała. Więcej dowiedzieliśmy się, z wywiadu Zbigniewa Ziejewskiego, wiceministra aktywów państwowych dla portalu Farmer.pl.
"W kwestii KGS-u mówimy o ewolucji, a nie rewolucji. Na swoich stanowiskach zostaje prezes KGS, Marek Zagórski i jeden z członków zarządu, Tomasz Olenderek. Wymieniamy czterech pozostałych członków zarządu i o tym decyduje rada nadzorcza. (...) Zależy nam na tym, aby nie byli to politycy, a specjaliści" - tłumaczył wiceminister.
Przystań dla ludzi związanych z PiS
Według naszych rozmówców związanych z KGS pozostawienie Marka Zagórskiego na fotelu prezesa jest o tyle dziwne, że pod jego rządami w spółce znalazło zatrudnienie grono osób powiązanych z PiS.
Zastępcą dyrektora Departamentu Organizacji i Zarządzania KGS jest Piotr Lichota, były dyrektor TVP3 Szczecin, a także były dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (od połowy 2016 do kwietnia 2017 r.). Jak pisała "Gazeta Wyborcza", Lichota za czasów TVP szczególną wagę przykładał do tematów związanych z uchodźcami: "Lichota zachowywał się, jakby osobiście czuł się zagrożony, że mu islamizują kraj. Mówił o tym na kolegiach, regularnie zamawiał tematy w stylu "muzułmanie zagrażają chrześcijaństwu w Europie".
Dyrektorem departamentu informatyki KGS jest Marcin Walentynowicz, który za czasów, gdy Zagórski był ministrem cyfryzacji, kierował podległym mu Centralnym Ośrodkiem Informatyki. Z kolei zastępcą szefa Departamentu Kontroli i Audytu Wewnętrznego KGS jest Wojciech Świtalski, do niedawna szef PiS w Toruniu.
Według naszych rozmówców pozostawienie Marka Zagórskiego to efekt wpływów Artura Balzsa. To były minister rolnictwa w latach 1999–2001, związany w przeszłości ze Stronnictwem Ludowo-Chrześcijańskim (SKL), a także senator, który wygrał wybory w 2001 r. z list PO. Balazs, mimo że nie jest czynnym politykiem, jest uznawany za osobę bardzo wpływową w polskiej polityce. Z Zagórskim znają się ze Szczecina, razem działali też w SKL.
- Jestem tylko zwykłym rolnikiem z wyspy Wolin. I tyle mam do powiedzenia - odparł Balazs.
Marek Zagórski w rozmowie z WP.pl potwierdził, że na razie nie otrzymał wezwania do stawienia się przed komisją śledczą. Pytany o powody pozostawieniu go na fotelu prezesa KGS w kontekście wpływów Artura Balazsa, stwierdził, że nie chce ich umniejszać, ale przede wszystkim miała na to wpływ dobra ocena jego pracy.
Szymon Jadczak i Patryk Słowik są dziennikarzami Wirtualnej Polski