Były prezes Poczty Polskiej przed komisją. Zeznawał ws. wyborów
Przemysław Sypniewski, były prezes Poczty Polskiej, zeznał przed komisją ds. wyborów kopertowych, że pomysł na te wybory miał wyjść od Krystiana Szostaka, ówczesnego dyrektora biura prawnego Orlenu. Sypniewski wyjaśnił, że założenia zawarte w mailu od Szostaka były w dużej mierze zgodne z tym, jak później zorganizowano wybory.
Podczas przesłuchania, wiceprzewodniczący komisji, Jacek Karnowski z Koalicji Obywatelskiej, zapytał Sypniewskiego, czy brał udział w innych spotkaniach dotyczących wyborów, poza tym z Arturem Soboniem, ówczesnym wiceministrem Aktywów Państwowych.
Sypniewski odpowiedział, że był dwukrotnie wezwany do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale wówczas już nie pełnił funkcji prezesa Poczty Polskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To byłby koniec PiS. Ekspert wskazał krytyczny moment
Na pytanie, czy treść tamtych spotkań jest objęta klauzulą tajności, Sypniewski odpowiedział, że nie jest pewien, czy nie były one częścią postępowania przygotowawczego. Zasugerował, że jeśli komisja chce, może odpowiedzieć na pytania dotyczące tych spotkań, ale prosił o rozważenie przesłuchania go w trybie niejawnym. Karnowski poinformował przewodniczącego komisji, że złoży wniosek o przesłuchanie świadka w trybie niejawnym.
Sypniewski został również zapytany, czy podczas spotkania z Marcinem Izdebskim, ówczesnym dyrektorem departamentu w Ministerstwie Aktywów Państwowych oraz były wiceszefem MAP, poruszał kwestię pominięcia Państwowej Komisji Wyborczej w tych wyborach. Potwierdził, że tak było, ponieważ znał już wcześniej przygotowane opracowanie na ten temat.
Nie był pewien, jaką wartość miało to opracowanie, ale część z jego założeń sprawdziła się w praktyce. Były prezes Poczty Polskiej przyznał także, że sposób w jaki zaproponowano mu przeprowadzenie wyborów "był katastrofalny". Sypniewski był również pytany o szczegóły jego spotkania z Marcinem Izdebskim, ówczesnym dyrektorem departamentu Ministerstwa Aktywów Państwowych.
- Po uchwaleniu ustawy sejmowej obejmującej ok 9 mln wyborców poprosiłem pracowników Poczty Polskiej, żeby sprawdzili, czy można to przygotować (...) Ten tryb wymagałby co najmniej 8 tygodni, pewnie przy dobrej współpracy można by to skrócić do 6 tygodni, nie biorąc pod uwagę zagranicy - mówił, podkreślając, że termin zakładałby wyłącznie dostarczenie pakietów. Sypniewski pytany był także o drugą turę wyborów - czy byłaby szansa na wydrukowanie kart, przygotowanie i dostarczenie pakietów. - Nie byłoby takiej szansy - zapewnił.
Sypniewski o powodach dymisji
Na pytanie, o jakie opracowanie chodzi, Sypniewski odpowiedział, że było to jedno z powodów jego dymisji. - Nie byłem w stanie z nikim na ten temat poważnie porozmawiać, przedstawić swoich zastrzeżeń i koncepcji - mówił.
Wyjaśnił, że opracowanie przyniósł mu Grzegorz Kurdziel, ówczesny wiceprezes Poczty Polskiej, i było to wydrukowane z maila. Dodał, że nie wie, w jakiej formie Kurdziel otrzymał tego emaila. Kurdziel powiedział mu, że sprawdził, skąd pochodziło to opracowanie, i okazało się, że zostało przygotowane przez Krystiana Szostaka, ówczesnego dyrektora biura prawnego Orlenu. Sypniewski zauważył, że Szostak był wcześniej członkiem zarządu InPost, firmy konkurencyjnej wobec Poczty Polskiej.
Sypniewski dodał, że otrzymał ten email, gdy był jeszcze prezesem Poczty Polskiej. Stwierdził, że założenia zawarte w mailu "do pewnego stopnia pokrywały się z tym, w jaki sposób później zaplanowano wybory w trybie korespondencyjnym". Wyjaśnił, że email nie był podpisany, ale Kurdziel, po prześledzeniu drogi przesyłania maila, doszedł do wniosku, że wyszedł on ze skrzynki Szostaka.
Na pytania Karnowskiego, Sypniewski odpowiedział, że przeprowadzenie wyborów przez Pocztę Polską było możliwe, pod warunkiem zgody wszystkich sił politycznych i odpowiedniej ilości czasu od podpisania umowy. Jego zdaniem, na przygotowanie wyborów potrzeba było 6-8 tygodni. Umowa jednak nie została podpisana. Sypniewski uważa, że w nadzór i przygotowanie wyborów powinna być zaangażowana Państwowa Komisja Wyborcza.
"Zwróciłem uwagę na wszystkie zastrzeżenia"
Na pytanie wiceprzewodniczącego komisji Waldemara Budy z Prawa i Sprawiedliwości, czym kierowali się przedstawiciele Ministerstwa Aktywów Państwowych, dążąc do przeprowadzenia wyborów, Sypniewski odpowiedział: "kontaktował się ze mną tylko wiceminister MAP Artur Soboń, który jak zrozumiałem, wykonywał polecenie przełożonego w jak najlepiej możliwy sposób i uznał rozmowę ze mną za istotną".
Sypniewski dodał, że kiedy 3 kwietnia przekazywał Pocztę Polską nowemu prezesowi Tomaszowi Zdzikotowi, rozmawiał z nim także na temat wyborów korespondencyjnych. - Prezes Zdzikot powiedział mi, że nie zabiegał o moje stanowisko, nie marzył o tym, aby być prezesem Poczty, ale że podjął się zadania z powodów patriotycznych, podjął się zadania, aby wykonać obowiązek, które państwo polskie nakłada na Pocztę Polską - relacjonował Sypniewski.
- Ja mu wówczas zwróciłem uwagę na wszystkie zastrzeżenia, o których tutaj mówiłem. On powiedział, że jego poinformowano, że Poczta Polska ma być tylko narzędziem logistycznym tej operacji i dlatego podjął się wykonania tej operacji. Zakładam, że miał bardzo dobre intencje - dodał.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Komisja śledcza ds. Pegasusa. Przed Kaczyńskim jeszcze jedna osoba