Komisja śledcza ds. Pegasusa. Przed Kaczyńskim jeszcze jedna osoba
Pierwsze przesłuchania świadków przez sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa zostały wstępnie zaplanowane na 15 marca – dowiaduje się Wirtualna Polska. Pierwszym przesłuchanym politykiem ma być Jarosław Kaczyński, ale prezes PiS nie będzie pierwszym świadkiem.
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa wstępnie przygotowuje pierwsze przesłuchanie świadków na 15 marca. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, w tym celu została już zarezerwowana sala. Termin może być opóźniony, jeśli posłowie do tego czasu nie otrzymają dokumentów niezbędnych do rozpoczęcia prac. To jednak mało prawdopodobne, bo pierwszym politykiem przed komisją ma być Jarosław Kaczyński.
W przypadku prezesa PiS kluczowe będą przede wszystkim dokumenty z Kancelarii Premiera, które pokażą, czy jako wicepremier ds. bezpieczeństwa, zapoznawał się z materiałami dotyczącymi Pegasusa i co oficjalnie wiedział w tej sprawie. Pozostała część pytań będzie odnosiła się do wiedzy Jarosława Kaczyńskiego jako lidera obozu rządzącego, więc dokumenty nie będą niezbędne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mają plan na przesłuchanie Kaczyńskiego
Sejmowi śledczy chcą pytać prezesa PiS m.in. o wywiad ze stycznia 2022 roku. Jarosław Kaczyński w tygodniu "Sieci" został zapytany, dlaczego zakup Pegasusa sfinansowano z Funduszu Sprawiedliwości. "To sprawa o charakterze technicznym, bez większego znaczenia. Pieniądze publiczne wydano na ważny cel publiczny, związany z walką z przestępczością, ochroną obywateli" – odpowiedział.
Z informacji WP wynika, że członkowie komisji poszukują niezależnego eksperta, który jako pierwszy świadek odpowie na ich techniczne pytania dotyczącego tego, czym jest Pegasus i w jaki sposób działa. – Chodzi o to, żeby opinia publiczna dowiedziała się, co to za system. Widzowie i słuchacze mediów publicznych przecież w ostatnich latach nie mieli okazji usłyszeć o sprawie – mówi jeden z członków komisji.
Przewodnicząca komisji ds. Pegasusa Magdalena Sroka w programie "Tłit" WP ujawniła, że zgłaszają się do niej politycy PiS, którzy pytają, czy byli inwigilowani. - To nie jest środowisko związane jakimikolwiek wspólnymi wartościami. Tam są ludzie, którzy mają swoje określone interesy. Oni sobie nie ufają. Tam panuje atmosfera wiecznej podejrzliwości – stwierdziła posłanka PSL-Trzeciej Drogi.
W ubiegłym tygodniu wiceszef sejmowej komisji śledczej Marcin Bosacki w WP mówił o skali nielegalnych podsłuchów na podstawie jego informacji. - To było ponad 100 przypadków nieuzasadnionych, badania przeciwników PiS-u lub osób podejrzewanych o nielojalność wobec obozu PiS, żeby - być może - zebrać haki. Moim zdaniem łącznie to jest liczba powyżej stu osób - zaznaczył. Zapowiedział, że "wniosek o udostępnienie pełnej listy nazwisk trafi do różnych instytucji państwowych".
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski