Komisja ds. Pegasusa. Wyjaśnienia składał Krzysztof Brejza
W środę przed senacką komisją ds. Pegasusa stawił się senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Jak stwierdził, atak na jego osobę to zemsta za pokazanie skali nieprawidłowości w państwie zarządzanym przez Jarosława Kaczyńskiego, a rząd PiS "tworzy mechanizm niszczenia ludzi i opanowania wszystkich instytucji". Senatorowi towarzyszyła żona, która jest także jego adwokatem. Dorota Brejza powiedziała, że kampania nienawiści prowadzona przez telewizję publiczną sprowadziła na ich rodzinę niebezpieczeństwo.
19.01.2022 | aktual.: 19.01.2022 10:38
Komisja Nadzwyczajna do spraw wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji, ich wpływu na proces wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej oraz reformy służb specjalnych w środę rozpoczęła trzeci dzień pracy. W porządku obrad jest m.in wysłuchanie Krzysztofa Brejzy, który pojawił się w towarzystwie swojej żony Doroty. Przewidziano także wysłuchanie ekspertów prawnych - dr hab. Dobrosławy Szumiło-Kulczyckiej z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr Adama Behana z UJ oraz dr Macieja Fingasa z Uniwersytetu Gdańskiego.
Marcin Bosacki, przewodniczący senackiej komisji poprosił Brejze o odpowiedź na pytanie, dlaczego padł ofiarą ataków. Zdaniem Brejzy odpowiedź ma źródło w pierwszym rządzie PiS w latach 2005-2007. - W tym czasie doszło do szeregu nadużyć prawa, doszło do ogromnej prowokacji przeciwko wicepremierowi śp. Andrzejowi Lepperowi i w 2011 roku byłem autorem raportu końcowego komisji ds. nacisków. Raportu w którym komisja ustaliła nielegalne naciski na służby, ogromną nielegalną operację specjalną przeciwko posłom kadencji 2005-2007, całą wielką prowokację z użyciem służb specjalnych za którą minister Kamiński, minister Wąsik zostali skazani na karę bezwzględnego więzienia, ułaskawieni potem w wątpliwym trybie przez pana prezydenta - odpowiedział Brejza.
"Mechanizm niszczenia ludzi"
Zdaniem Brejzy, gdy PiS ponownie objął władzę, doszło do recydywy i powrotu do tych metod, które ta partia i ci ludzie lubią najbardziej. - Identyfikuję pewną obsesję tej grupy ludzi z własną działalnością poselską. Z racji na mandat, zaufanie wyborców jestem zobowiązany do realizacji mandatu posła i podejmowałem tysiące interwencji pokazując skalę nieprawidłowości w państwie zarządzanym przez Jarosława Kaczyńskiego - wyjaśniał Brejza.
Za przykład senator podał ujawnione przez siebie koszty działalności podkomisji smoleńskiej, skalę ogromnego importu w 2018 roku rosyjskiego węgla, nagonkę na sędziów przez firmę zarejestrowaną w kancelarii prawnej związanej z Jarosławem Kaczyńskim, interwencje w sprawie zaginionych dowodów po wypadku premier Beaty Szydło, a także w 2018 roku skalę "drugich pensji", czyli nagród w rządzie Beaty Szydło. - Wiąże te działania z pewnym odwetem, zemstą tych ludzi za sprawowanie mandatu posła - powiedział Brejza. Stwierdził, że rząd Prawa i Sprawiedliwości "tworzy mechanizm niszczenia ludzi i opanowania wszystkich instytucji". - Nie ma miejsca w państwie Jarosława Kaczyńskiego na osoby o innych poglądach - stwierdził senator.
"Kalendarz włamań pokrywa się w 100 proc. z kalendarzem wyborczym"
Przewodniczący komisji ds. Pegasusa poprosił Brejzę o odpowiedź na pytanie, czy widzi powiązania czasowe i logiczne między datami ataków, a ważnymi wydarzeniami politycznymi z udziałem Brejzy.
Senator KO przedstawił infografikę, na której zaznaczył moment ataku na jego telefon oraz powiązane z tym wydarzenia.
Jak wynika z przedstawionych materiałów włamanie na telefon Brejzy nastąpiło w momencie np. przyjmowania raportu z komisji śledczej ds. Amber Gold oraz jego sprawozdania w sejmie.
Kolejne włamanie miało miejsce w dniu posiedzenia sztabu wyborczego i uruchomienia akcji #POrozmawiajmy. Z kolei 11 lipca, Brejza przygotowywał się do forum programowego Koalicji Obywatelskiej. - Panowie chcieli poznać wcześniej te zamierzenia i koncepcje - zaznacza senator. Kolejne 30 lipca miało miejsce w dniu prezentacji list wyborczych. Do włamania na telefon Brejzy doszło także w dniu, w którym w trybie wyborczym wygrał z pracownikiem TVP szlakującym Brejzę, na cztery dni przed wyborami. - Ten kalendarz pokrywa się w 100 proc. z kalendarzem wyborczym. Ataki ustały kilka dni po wyborach 2019 roku - stwierdził Brejza.
400 materiałów w TVP na temat Brejzy
Na komisji pojawił się także wątek manipulowania informacjami przez TVP. - Skala wypalania mnie w kampanii. Niszczenia mnie i rodziny. Skala ataku na ojca, atakowana była moja mama, żona jest ogromna. W czasie kampanii było to 400 materiałów i ekwiwalent reklamowy telewizji rządowej zaangażowanej w te operację to 13 mln złotych. Gdybym chciał przywrócić dobre imię musiałbym wyłożyć 13 mln zł. na kampanię reklamową do tej kampanii nienawiści prowadzonej przez TVP - wskazał senator. Na komisji odtworzono kilka materiałów z "Wiadomości" TVP szkalujących senatora Koalicji Obywatelskiej w których wykorzystano materiały wykradzione za pomocą Pegasusa. - Sięgnięto po smsy sprzed pięciu lat i wiadomości kierowane do różnych osób, w różnym czasie i różnym kontekście. Spreparowano je do jednej postaci, maila - wskazał Brejza. W materiale "Wiadomości" TVP znalazła się także treść, której Brejza nie znalazł na telefonie.
"Przekonano sąd, że uczestniczę w jakiejś zorganizowanej grupie"
Zdaniem Brejzy wykradanie prywatnych wiadomości miało służyć przedłużeniu kontroli operacyjnej. - Wykradziono komunikat przy pierwszym wniosku o kontrolę operacyjną, żeby zrobić tzw. przedłużkę trzeba zapewnić sąd, że wgrało się coś wskazującego na przestępczość. Brejza załatwia lewe telefony, zamieniono nadawcę z odbiorą, przekonano sąd, że uczestniczę w jakiejś zorganizowanej grupie zajmującej się terroryzmem - tłumaczył senator.
Zarówno komisja ds. Pegasusa jak i sam Brejza wielokrotnie zaznaczyli, że przeciwko senatorowi nie toczyło się żadne postępowanie karne, ani nie złożono wniosku o uchylenie immunitetu.
Głos zabrała także żona senatora Dorota Brejza, jak zaznaczyła ich rodzina pozostaje w licznych "sporach sądowych" zarówno z TVP jak i poszczególnymi pracownikami telewizji publicznej. - Sprawa zafałszowanych smsów jest przedmiotem procesu o naruszenie dóbr osobistych mojego męża w postaci prawa do prywatności, naruszenia tajemnicy korespondencji, a także naruszenia godności. Wygraliśmy w tej sprawie pierwszy etap i czekamy na dalsze rozstrzygnięcie - zaznaczyła Dorota Bejza.
Atak na telefon Doroty Brejzy
Brejza zaznacza, że kampania nienawiści prowadzona przez TVP doprowadziła do tego, że ich rodzina była w niebezpieczeństwie. - Kampania nabrzmiała do tak dużego hejtu, że pojawiły się groźny wobec moich dzieci. Pojawiły się komunikaty, że ktoś wie gdzie chodzą, żebym uważał na nie. Jestem wdzięczny policjantom KWP w Bydgoszczy, którzy żonę i dzieci objęli profesjonalną ochroną - mówił Krzysztof Brejza.
Żona senatora, Dorota Brejza skomentowała też ostatni atak na swój telefon, z którego miały być rozsyłane informacje o podłożonych ładunkach wybuchowych. Jak zaznaczyła, sprawę zgłosiła już policji, a teraz czeka na ruch prokuratury. Przedstawiła trzy hipotezy. - Może być to zachowanie osoby, która pozostaje pod wpływem propagandy telewizji publicznej. To w TVP codziennie sączy się hejt przeciwko naszej rodzinie, tak było przez wiele miesięcy w trakcie kampanii wyborczej w 2019 roku i tak jest teraz - mówiła Dorota Brejza. - Moze to być skoordynowana akcja służb specjalnych mająca na celu rozmycie sprawy, dodanie nowych wątków, aby tą sprawę (Pegasusa - przyp. red) zamydlić. Może to być kierowane do nas ostrzeżenie, żeby albo mówić o tej sprawie mniej albo ciszej - wskazywała Dorota Brejza.
Śledztwo ws. włamania na telefon senatora
We wtorek późnym popołudniem prokuratura okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie uzyskania dostępu do telefonu senatora Krzysztofa Brejzy. Chodzi o sms-y wykradzione z jego telefonu, a następnie zmanipulowane w telewizji publicznej.
"To jedyna prawidłowa decyzja, jaka mogła zapaść w tej sprawie" - powiedział PAP senator Krzysztof Brejza. Senator zaznaczył, że zawiadomienie zostało uzupełnione o ekspertyzy z kanadyjskiego Citizen Lab oraz informację o wynikach badań ekspertów z Amnesty International. To właśnie te dwie organizacje stwierdziły, że telefon Brejzy został zaatakowany systemem Pegasus.
Banaś wzywa Jarosława Kaczyńskiego
Komisja ds. Pegasusa rozpoczęła prace w poniedziałek. Wysłuchano m.in dwóch specjalistów z działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, którzy jako pierwsi ustalili, że system Pegasus został wykorzystany przeciwko Brejzie, a także mecenasowi Romanowi Giertychowi oraz prokurator Ewy Wrzosek. - Jesteśmy przekonani, że senator był monitorowany w bardzo szeroki sposób - zapewniali przed komisją.
We wtorek na pytania członków komisji odpowiadał prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś, senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski oraz były szef NIK, a także doradca w w Departamencie Administracji Publicznej NIK Marek Bieńkowski.
Prezes NIK Marian Banaś poinformował o wszczęciu pilnej doraźnej kontroli NIK dotyczącej wykonywania nadzoru państwa nad służbami specjalnymi. - Osobiście uważam, że Jarosław Kaczyński jako wicepremier ds. bezpieczeństwa powinien na wezwanie kontrolerów NIK stawić się w siedzibie NIK i złożyć obszerne zeznania jako świadek pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Wicepremier ds. bezpieczeństwa powinien odpowiedzieć na pytania dotyczące nielegalnej i masowej inwigilacji Polek i Polaków – mówił we wtorek przed komisją Marian Banaś.