Ekspert nie ma wątpliwości. Ocenił "rajd" wiceprezesa PiS
Czwartkowy "rajd" po ulicach Warszawy może kosztować Antoniego Macierewicza 27 punktów karnych i utratę prawa jazdy. Marek Konkolewski, emerytowany inspektor policji i ekspert z zakresu bezpieczeństwa w ruchu drogowym, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, co to w praktyce oznacza. - Egzamin sprawdzający, a więc testy, egzamin praktyczny i testy psychologiczne - wylicza.
Były szef MON w czwartek rano był gościem Radia Wnet. Po zakończonej rozmowie wsiadł do auta i ruszył w kierunku centrum Warszawy. Z relacji dziennikarzy "Faktu" wynika, że były szef MON naruszył wiele przepisów drogowych: miał rozmawiać przez telefon komórkowy za kierownicą samochodu, wyprzedzać na przejściu dla pieszych, najechać na podwójną linię ciągłą i wjechać na pas ruchu dla rowerów.
Jak wyliczyli dziennikarze, Macierewicz mógłby za te wykroczenia otrzymać łącznie 27 punktów karnych, co jest niemal jednoznaczne z utratą prawa jazdy. Policja może odebrać dokument po przekroczeniu limitu 24 punktów karnych.
Stołeczna policja poinformowała na portalu X, że w związku z medialnymi doniesieniami, wszczęto postępowanie wyjaśniające ws. popełnienia wykroczenia przez polityka PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To nie jest sprawa polityczna"
Sprawę drogowego wyczynu polityka PiS skomentował na platformie X szef MSWiA. "Wszyscy są równi wobec prawa. Nawet Macierewicz, o czym zacznie się w końcu przekonywać" - napisał Tomasz Siemoniak. "To osobnik nie tylko groźny dla bezpieczeństwa narodowego, ale i, jak wskazują media, dla bezpieczeństwa ludzi na drodze. Dość tych szaleństw!" - dodał.
O opinię ws. łamania przepisów ruchu drogowego przez Macierewicza poprosiliśmy eksperta z zakresu bezpieczeństwa w ruchu drogowym i byłego inspektora policji - Marka Konkolewskiego.
- To nie jest sprawa polityczna. Chociaż pan Macierewicz jest politykiem z górnej półki, elektryzującym społeczeństwo, to ta sprawa nie ma nic wspólnego z polityką. Ta sprawa dotyczy bezpieczeństwa na drodze i poszanowania wspólnego bezpieczeństwa. Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa i nie ma znaczenia wykształcenie, płeć czy status społeczny - podkreślił ekspert.
Konkolewski zaznaczył też, że policja podjęła już działania, a wpisu Siemoniaka nie można traktować jako dowodu na prowadzoną nagonkę polityczną.
- Pan Macierewicz zapomina, że żyje w państwie prawa, które sam tworzy. Od ważnego polityka, osoby na świeczniku, szczególnie wymaga się przestrzegania prawa - zauważył ekspert emerytowany policjant.
"Powinno mu się śnić po nocach"
Ekspert podkreślił, że jeśli potwierdzą się dziennikarskie ustalenia i Antoni Macierewicz rzeczywiście dostanie 27 punktów karnych, oznacza to czarne chmury nad politykiem. - Jeśli nie przyjmie mandatu, komendant główny policji wystąpi prawdopodobnie do marszałka Sejmu o odebranie immunitetu i sprawa będzie miała finał w sądzie - zauważył Konkolewski.
- 27 punktów karnych powinno się Macierewiczowi śnić po nocach - stwierdził emerytowany policjant. Jak dodał, taka liczba punktów karnych skutkuje utratą prawa jazdy i koniecznością przystąpienia do egzaminu sprawdzającego. - A więc testów, egzaminu praktycznego i badań psychologicznych - wymienił Konkolewski.
- Ich celem jest m.in. konfrontacja naszych własnych wyobrażeń na temat naszej kondycji psychofizycznej z niepodważalnymi wynikami badań lekarskich - wyjaśnił ekspert. Marek Konkolewski przypomniał, że Macierewicz należy do grona seniorów za kierownicą.
- Ma 76 lat, należy do grupy seniorów za kierownicą. A może pora odpocząć od kółka? Może to czas na reset i refleksję nad popełnionymi wykroczeniami? - zastanawiał się rozmówca Wirtualnej Polski.
Postępowanie policji
Stołeczna policja poinformowała o wszczęciu postępowania sprawdzającego ws. złamania przepisów przez Antoniego Macierewicza. Marek Konkolewski wyjaśnia, że z pewnością zostanie sprawdzony miejski monitoring, którego w centrum Warszawy nie brakuje. Cenne są również relacje i ewentualne nagrania świadków, a w tym przypadku, również zdjęcia opublikowane przez redakcję "Faktu".
- Mam nadzieję, że pan Macierewicz nie będzie bohaterem newsów przez dwa dni, że sprawa nie zakończy się medialnym szumem i politycznym wydarzeniem, bo ta sprawa powinna zakończyć się w sądzie. Pan Macierewicz powinien trafić do WORD-u i przystąpić do egzaminu na prawo jazdy i badań psychologicznych - stwierdził ekspert.
- Do tanga trzeba dwojga, na policję musi zgłosić się również autor nagrań i ewentualni inni świadkowie - podkreślił rozmówce Wirtualnej Polski, apelując o taką postawę również w przypadku innych wydarzeń drogowych, których jesteśmy świadkami.
Rozmówca Wirtualnej Polski podkreślił, że nowe standardy dla polityków łamiących przepisy drogowe wyznaczył Donald Tusk. Obecny premier w 2021 roku znacznie przekroczył prędkość, jadąc 107 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h. - Nie zasłaniał się immunitetem. Przyjął mandat, stracił prawo jazdy, przeprosił. To wysoko zawieszona poprzeczka. Jestem ciekawy, który z polityków strąci ją jako pierwszy - mówił Konkolewski.
Źródło: WP Wiadomości, "Fakt", X