Macierewicz złamał prawo na drodze. Nakryli go fotoreporterzy
Antoni Macierewicz przez lata cieszył się służbową limuzyną, kierowcą oraz ochroną opłacaną przez państwo. Obecnie stracił wszystkie luksusy i porusza się prywatnym samochodem. "Fakt" przyłapał polityka, jak łamał prawo na ulicach Warszawy.
Limuzyna na każde wezwanie i czujna ochrona Żandarmerii Wojskowej to przywileje, z których prominentny polityk Prawa i Sprawiedliwości nie zrezygnował nawet, kiedy PiS stracił władzę.
W ostatnich dniach nowy szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podjął jednak decyzję o likwidacji podkomisji smoleńskiej, którą kierował Antoni Macierewicz. Dodatkowo polityk został pozbawiony Żandarmerii Wojskowej oraz limuzyny służbowej, z której cieszył się latami. Macierewicz musiał więc przesiąść się do prywatnego samochodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fotoreporter "Faktu" przyłapał Macierewicza na łamaniu przepisów ruchu drogowego. Na zdjęciach widać, jak polityk PiS próbuje ominąć progi zwalniające, naruszając przy tym przepisy dotyczące podwójnej ciągłej. Jego pojazd bezceremonialnie porusza się środkiem drogi, pomijając wyznaczone pasy, co stanowi naruszenie przepisów ruchu.
Co więcej, Macierewicz postanowił zakleić unijne gwiazdki na swojej tablicy rejestracyjnej. Ta demonstracja sprzeciwu wobec Unii Europejskiej jest również działaniem sprzecznym z przepisami, ponieważ naklejanie czegokolwiek na tablicy rejestracyjnej jest zabronione.
"Fakt" zapytał specjalistę, jakie kary grożą za te wykroczenia. Według insp. Marka Konkolewskiego, emerytowanego policjanta, eksperta ds. ruchu drogowego, za przekroczenie podwójnej ciągłej grozi mandat w wysokości 200 zł. Z kolei za naklejanie rzeczy na tablicę rejestracyjną grozi kara w wysokości 50 zł.
Rozmówca "Faktu" tłumaczy, że jest prawny zakaz ozdabiania tablic i umieszczania na nich wszystkiego, co ograniczałoby ich czytelność.
Czytaj także:
Źródło: fakt.pl