"Kadyrowcy" zatrzymują cywilów. Jakie jest zadanie mobilnych patroli w okolicach Mariupola?
Patrole wojsk Kadyrowa kontrolują niemal wszystkie drogi wyjazdowe z Mariupola. Cywile nie mogą wyjechać ze zrujnowanego miasta. - Okupanci wprowadzili nowy system punktów kontrolnych i sprawdzają nawet nieutwardzone szlaki - informuje doradca mera.
W rejonie Mariupola żołnierze Ramzana Kadyrowa wprowadzili mobilne patrole, które kontrolują auta wjeżdżające i wyjeżdżające z miasta. - Zatrzymują i sprawdzają ludzi, którzy poruszają się po drogach w kierunku Berdiańska i Zaporoża. Docierają do nas informacje o stosowaniu przemocy fizycznej wobec zatrzymanych - przyznaje doradca mera Mariupola Petr Andriuszczenko.
Bojownicy tzw. Donieckiej Republiki Ludowej są zmieniani przez żołnierzy Rosgwardii i czeczeńskich bojowników Ramzana Kadyrowa.
Doradca mera nazwał zachowanie wojsk okupacyjnych "wzmocnieniem reżimu kontroli". Andriuszczenko dodał jeszcze, że pojawiły się nowe punkty kontroli, a ludzie, którzy próbują wyjechać z miasta są zawracani.
Z Mariupola nie można uciec
- Okupanci wprowadzili nowy system punktów kontrolnych. Patrole państwowe rejonu mariupolskiego złożone z "Kadyrowców" sprawdzają też pojazdy poruszające się na nieutwardzonych drogach prowadzących w kierunku Berdiańska i Zaporoża - precyzuje doradca mera.
Państwowa Agencja Prasowa Ukrainy przypomina, że podczas ewakuacji z Mariupola rosyjscy żołnierze, prowadzą "filtrację" - zaczęli przesłuchiwać nawet dzieci, próbując złapać ich rodziców. Ci mieszkańcy Mariupola, którzy nie są poddawani "filtracji", są zabierani do kolonii w Oleniwce w obwodzie donieckim lub do więzienia w tymczasowo zdobytym Doniecku - podaje Ukrinform.
"Filtracja" to szczegółowe kontrole, które mają na celu wykrycie, czy dana osoba popiera władze ukraińskie lub ma związki z formacjami militarnymi Ukrainy. W przypadku uznania za "nieprawomyślną" taka osoba nie może opuścić miasta i zostaje zatrzymana – wynika z dotychczasowych informacji ukraińskich władz.
Mariupol to miasto niemal doszczętnie zniszczone w wyniku ciągłego ostrzału i wielu bombardowań. Wielu mieszkańców, którzy próbują przetrwać w w zrujnowanym mieście ma problem ze zdobyciem wody pitnej, a do ich domów nie dociera gaz. Wiele budynków jest też odciętych od energii elektrycznej. Ukraińskie władze szacują, że w Mariupolu, od początku rosyjskiej inwazji zginęło około 20 tys. cywilów. Wciąż pozostało tam około 100 tys. mieszkańców.
- Jakakolwiek ewakuacja z miasta stała się niemożliwa, aż do momentu uzgodnienia korytarzy ewakuacyjnych z siłami okupacyjnymi - przyznał Andriuszczenko. Urzędnik przestrzegł przed powracaniem do miasta "po rzeczy", do czego zachęcała rosyjska propaganda. - To droga w jedną stronę – zaznaczył.
Źródło: Ukrinform/PAP/WP