Trudna sytuacja w Mariupolu. Obawiają się skutków ulewnych deszczów
Zatkane kanały ściekowe nie są w stanie przyjąć deszczówki w Mariupolu. Woda wycieka i podmywa pochowane ciała - poinformował w poniedziałek na Telegramie doradca mera miasta Petro Andriuszczenko, dodając, że miastu grozi wybuch epidemii.
"Rośnie ryzyko epidemii. Rosyjscy okupanci nadal jednak ignorują wyzwania sanitarne w Mariupolu i zajmują się wyłącznie publikowaniem ciekawych zdjęć, mających dowodzić, że życie się poprawiło. Miasto rozpaczliwie potrzebuje nowego etapu ewakuacji. Konsekwencje przekształcenia Mariupola w getto będą katastrofalne" - ocenił w mediach społecznościowych Andriuszczenko.
Rosjanie zniszczyli Mariupol
Miasto nad Morzem Azowskim zostało niemal całkowicie zniszczone przez rosyjskie wojska. Sytuacja humanitarna w Mariupolu jest katastrofalna; według ostrożnych szacunków zginęło tam dotychczas ponad 20 tys. mieszkańców. Ciała wielu z nich pochowano w płytkich grobach na podwórkach, ulicach i w parkach, co może prowadzić do rozwoju epidemii w przypadku kolejnych gwałtownych deszczów.
Ostatnim punktem ukraińskiego oporu w mieście pozostawał w minionych tygodniach kombinat metalurgiczny Azowstal, broniony przez pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej.
16 maja wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar potwierdziła ewakuację ponad 260 żołnierzy z Azowstalu, w tym 53 ciężko rannych. 211 ewakuowanych przewieziono do byłej kolonii karnej w Ołeniwce na terytorium samozwańczej, kontrolowanej przez Moskwę Donieckiej Republiki Ludowej. Jak zapowiedziała Malar, wszyscy mają zostać wymienieni na rosyjskich jeńców wojennych.
Pod koniec kwietnia i na początku maja udało się uratować kilkuset cywilów, którzy przez około dwa miesiące ukrywali się w rozległych podziemnych korytarzach i schronach na terenie zakładów Azowstal. Zorganizowanie konwojów humanitarnych było możliwe dzięki współpracy strony ukraińskiej z ONZ.