Kadyrowcy byli przerażeni atakiem. Uciekli z granicy

- Jestem poborowym. Stałem w pobliżu wsi Swierdlikowo. Na sąsiednim posterunku stał Achmat. Kiedy nas otoczono, uciekli, bo Kadyrow kazał Czeczenom nie dać się schwytać - mówi 22-letni Jewgienij Kowylkin z obwodu biełgorodzkiego, który w dniu przebicia Ukrainy strzegł rosyjskiej granicy.

Kadyrowcy uciekli i zostawili poborowych. Szokujące zeznania jeńca
Kadyrowcy uciekli i zostawili poborowych. Szokujące zeznania jeńca
Źródło zdjęć: © TG
Mateusz Czmiel

11.08.2024 | aktual.: 11.08.2024 21:28

Nagranie opublikowała ukraińska stacja TSN. O sprawie pisze również rosyjski, niezależny kanał Astra.

Kadyrowcy porzucili poborowych

22-letni poborowy Jewgienij Kowylkin z obwodu biełgorodzkiego w dniu ataku Ukrainy na obwód kurski pełnił służbę na posterunku w pobliżu wsi Swierdlikowo - tuż przy granicy. Mężczyzna, który został schwytany, z zaklejonymi rękami i zasłoniętymi oczami zeznał, że na sąsiednim posterunku stały jednostki Achmatu.

Achmat to specjalne jednostki szybkiego reagowania utworzone w ramach oddziałów Gwardii Narodowej Rosji. Jednostka nosi imię pierwszego prezydenta Republiki Czeczeńskiej w Rosji Achmata Kadyrowa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Kiedy nas otoczono, uciekli, bo Kadyrow kazał Czeczenom nie dać się schwytać. Kadyrow powiedział: "Czeczeni się nie poddają" i przy każdej groźbie (wpadnięcia do niewoli - przyp. red) uciekają - mówi na nagraniu 22-letni poborowy.

Matka Kowylkina w rozmowie z kanałem Astra potwierdziła, że ​​jej syn rzeczywiście służył w wojsku w obwodzie kurskim. Nie widziała jeszcze opublikowanego nagrania, ani nie przekazano jej żadnych informacji o tym, że jej syn został schwytany. Ostatni raz rozmawiała z nim dwa tygodnie temu.

Swierdlikowo położone jest około kilometra od granicy z Ukrainą.

Jednostki Kadyrowa pod "ostrzałem"

Propagandowe rosyjskie kanały militarne oskarżają czeczeńskie siły specjalne o zawarcie "porozumienia" z Ukraińcami na granicy obwodu kurskiego - podaje "The Moscow Times".

"Jednostki czeczeńskich sił specjalnych Achmat, strzegące granicy państwowej porozumiały się z Siłami Zbrojnymi Ukrainy i celowo je przepuściły podczas inwazji na obwód kurski" - stwierdził bloger wojskowy Alex Parker.

Parker twierdzi, że Achmat doskonale wiedział, że Ukraińcy gdzie i kiedy zaatakują.

"Po prostu zgodzili się z herbami (tak rosyjscy blogerzy nazywają ukraińskich żołnierzy) i zawarli coś w rodzaju wzajemnego paktu o nieagresji" - uważa Parker, którego wpis cytuje "The Moscow Times".

Wcześniej 6 sierpnia rosyjski korespondent wojskowy Jurij Kotenok stwierdził, że na tydzień przed inwazją na obwód kurski żołnierze Achmatu w Sudży wykonali lezginkę (tradycyjny ludowy taniec kaukaski), strzelając przy tym z broni w powietrze. Kotenok podkreślił, że największe uderzenie wzięły na siebie jednostki obsadzone przez poborowych, którym pomagali pogranicznicy, a nie specjalnie wyszkolone do tego jednostki, jak Achmat.

Z kolei dowódca czeczeńskich sił specjalnych Achmat, gen. Apti Alaudinov oświadczył, że ukraińskie wojsko wdarło się na terytorium Rosji, bo... ominęło ich pozycje.

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski