Liczba jeńców rośnie. Schwytany Rosjanin: obiecali mi
Kolejni rosyjscy poborowi w obwodzie kurskim zostali wzięci do niewoli. Poinformował o tym ukraiński portal Obozrevatel. Wcześniej kanał Astra opublikował nagranie z 21-letnim poborowym Aleksandrem Sołodowem. - Obiecali, że nawet nie zbliżę się do granicy - mówi mężczyzna.
Kanał Astra potwierdził tożsamość jednego z jeńców, który trafił do ukraińskiej niewoli w obwodzie kurskim. To 21-letni poborowy z Republiki Komi w Rosji Aleksander Sołodow. Nagranie z jego udziałem zostało opublikowane w niedzielę przed południem w ukraińskich kanałach Telegram.
Kolejne pojmania pod Kurskiem
Na krótkim filmie młody mężczyzna z zasłoniętymi oczami przedstawia się i mówi, że jest poborowym, służącym w 488. pułku w mieście Klince. Dodaje, że razem z nim poddało się dziewięć osób – pięciu poborowych, jeden zmobilizowany, jeden sierżant, jeden strażnik graniczny i jeden kapitan.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rosjanie poczuli, że mają wojnę na swoim terytorium". Gen. Polko nie ma złudzeń
Obiecali, że nie zbliży się do granicy
- Obiecali, że będę w rejonie Moskwy, w batalionie czołgów i nawet nie zbliżę się do granicy, ale ostatecznie okazało się, że wcale tak nie jest - kończy swoje przemówienie poborowy.
Astra potwierdziła tożsamość Aleksandra, a także skontaktowała się z jego matką Oksaną. Kobieta potwierdziła, że jej syn rzeczywiście jest w niewoli, bo wczoraj zadzwonił do niej za pośrednictwem łącza wideo.
- Rozmawiałam najpierw z dziennikarzem Dmitrijem (może chodzić o Dmitrija Karpenko, który kręci wywiady z rosyjskimi więźniami - przyp. Astra), a potem z synem. Powiedział, że poczeka na wymianę – powiedziała matka Aleksandra. Kobieta przebywa obecnie w szpitalu. Przyczyny jej hospitalizacji nie są znane.
Z kolei w niedzielę po południu rosyjskie propagandowe kanały wojenne opublikowały nagranie przedstawiające pojmanie grupy rosyjskich poborowych pod Kurskiem.
Putin obiecał, że poborowi nie będą walczyć
Na nagraniu widać 27 mężczyzn, których pilnuje uzbrojony żołnierz. Żadna ze stron oficjalnie nie wydała jeszcze komunikatu w tej sprawie.
Jak informowaliśmy w sobotę, dziesiątki rosyjskich poborowych znalazło się pod ostrzałem na granicy obwodu kurskiego w dniu ataku Sił Zbrojnych Ukrainy. "Nie mieli broni ani instrukcji od swoich dowódców" - pisze niezależny portal Werstka, który rozmawiał z żołnierzami. - Mamy sytuację awaryjną. Krótko mówiąc, przedarli się (...) To był chaos - mówią ci, którzy 6 sierpnia bronili rosyjskiej granicy.
Sprawa bulwersuje Rosjan, ponieważ to sam dyktator Władimir Putin obiecał, że poborowi nie będą brać udziału w czynnych walkach i nie zostaną skierowani na front. Od momentu ataku na obwód kurski rodziny poborowych masowo publikują w sieci apele z prośbą o pomoc w odnalezieniu swoich bliskich. Liczba zaginionych szacowana jest na kilkaset.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski